Marek Moś o współpracy z EOK i wizycie w Elblągu

W sobotę, 10 marca, odbędzie się koncert z okazji 80 rocznicy urodzin Wojciecha Kilara z udziałem pianistki - Beaty Bilińskiej i Elbląskiej Orkiestry Kameralnej. Nad całością panować będzie dyrygent, Marek Moś, który specjalnie dla czytelniów info.elblag.pl opowiedział jak przebiegają przygotowania do koncertu.

Marek Moś urodził się 3 grudnia 1956 roku w Piekarach Śląskich. Kształcił się w Bytomiu i Katowicach. Jego nauczaniem zajmował się Andrzej Grabiec i Kazimierz Dębicki. Był założycielem Kwartetu Śląskiego, który stał się jednym z najwybitniejszych zespołów smyczkowych w całej Europie. Od 1998 roku jest dyrektorem artystycznym Orkiestry Kameralnej AUKSO. Występował na najbardziej prestiżowych estradach na całym świecie.

Jak wyglądały Pana początki w muzycznym świecie? 

Będąc dzieckiem bardziej zajęty byłem tworzeniem podwórkowego teatrzyku. Pociągało mnie wtedy słowo i teatr. Pamiętam, że rodzice zawsze chcieli, żebym uczył się muzyki, stąd wiedziałem, że pójdę do szkoły muzycznej. Na początku nie wiedziano na jaki intrument mnie posłać. Zdecydowała o tym komisja weryfikująca, która stwierdziła, że mam ręce dobre do skrzypiec. 

Talent muzyczny był w Pana przypadku dziedziczny?

W jakiś sposób tak. Moja mama uczyła się kilka lat muzyki, ale wykonywała później całkiem inny zawód. Tata podobnie. Natomiast mój dziadek ze strony mamy, którego nigdy nie poznałem – zginął podczas II wojny światowej – był kapelmistrzem, grał na różnych instrumentach i prowadził w Piekarach Śląskich orkiestrę odeonową. Zostały po nim nawet stare zdjęcia z pewnych kursów dyrygenckich. 

Czyli w jakiś sposób kontynuuje Pan pasje swojego dziadka?

Można to tak określić, ale nie wiem czy jest on zadowlony z moich poczynań. 

Myślę, że nad tym nie ma się co zastanawiać. Każdy byłby zadowolony z takich dokonań swojego wnuka. Proszę mi powiedzieć, jak wygląda współpraca z Elbląską Orkiestrą Kameralną?

Jest to mój drugi przyjazd do Elbląga. Oczywiście, tworzy się historia od pierwszego spotkania, które zainicjowała przemiła Pani Dyrektor Bożena Sielewicz. Pierwszy przyjazd do tego miasta był przy okazji koncertu z pogranicza klasyki i jazzu. Był to koncert z Panem Leszkiem Możdżerem. Najbliższy koncert będzie już czysto klasyczny. 

W sobotę wystąpi Pan z elbląskimi muzykami w koncercie z okazji 80 urodzin Wojciecha Kilara. Jak idą przygotowania do tego wydarzenia? 

Ze względu na moje ograniczenia czasowe poprosiłem o to, abyśmy mogli się spotkać w krótszej przestrzeni dni, ale bardziej intensywnie. Będziemy mieli każdego dnia podwójną ilość spotkań. Jestem pełen optymizmu, że w sobotę zaprezentujemy Państwu wysoki poziom i wszyscy będą usatysfakcjonowani. Mamy świetną solistkę. Pani Bilińska prawykonywała ten koncert w październiku zeszłego roku z Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia w Katowicach. Kompozytor z jej interpretacji był bardzo zadowolony. 

Co może Pan powiedzieć o twórczości Wojciecha Kilara?

Mimo tego, iż Wojciech Kilar jest kompozytorem piszącym bardzo dużo muzyki filmowej, to jednak jego kompozytorska droga i jego myślenie o  sobie przebiega przez pisanie symfonii, mszy, a nie muzyki do filmów. To jest taki epizod, który on traktuje niezykle poważnie, jednak można powiedzieć, że drugoplanowo do tego co tworzy, nad czym myśli. Wojciech Kilar ciekawy jest tego, jak to się wszystko tutaj odbędzie. On sam, nie będzie obecny na tym koncercie, bo prawie w ogóle nie opuszcza domu. Jego udział w eventach czy koncertach jest bardzo rzadki. Myślę, że w roku, w którym obchodzi on osiemdziesięciolecie urodzin, wydarzeń z tej okazji będzie dużo. A Wojciech Kilar nie jest w tym momencie skłonny do opuszczania domu. To kwestia tego, co kto lubi, on zdecydowanie jest większym domatorem niż np. Krzysztof Penderecki, który jest młodszy od niego o rok, ale to, że sam dyryguje czyni go bardziej aktywnym jeżeli chodzi o podróżowanie i zmienianie miejsca zamieszkania. 

Spotkaliśmy się w Ratuszu Staromiejskim. Za oknem widać olbrzymią, zabytkową Katedrę św. Mikołaja. Jak podoba się Panu w Elblągu? 

Podczas ostatniego pobytu tutaj wiele nie widziałem ze względu na nie za piękną pogodę. Wydaje mi się, że okolica, w której rozmawiamy jest bardzo interesująca. Katedra jest oczywiście wspaniała. Jeżdżąc po tych różnych miastach, strasznie boli mnie to, że człowiek w obliczu zacietrzewienia i jakichś swoich ambicji, niszczy dokonania pokoleń. To miasto jest tego przykładem. Można sobie jedynie ze starych rycin wyobrazić, jak piękne i ludzkie to było miasto, w sensie wymiarów i  zagospodarowania architektury. Teraz, należy się chwała władzom za to, że Elbląg z dnia na dzień pięknieje.