To on zasilił drużynę Ryszarda Rynkowskiego! „Bitwa na głosy” okiem Gabriela Bagińskiego

Dwudziestodwuletni elblążanin jest dowodem na to, że marzenia można, a nawet trzeba spełniać. Oprócz studiów i pracy, znajduje czas na ukochany chór i udział w telewizyjnym show. Jeżeli jesteście ciekawi, jak prezentuje się głos Gabriela, oglądajcie program „Bitwa na głosy”, który startuje już 3 marca w programie TVP 2.

Gratuluję znalezienia się w drużynie Ryszarda Rynkowskiego. Jak samopoczucie po przesłuchaniach? 

A dziękuję, dziękuję. Pierwszy dzień był najgorszy, strasznie się dłużył i nie wiadomo było czego się spodziewać. Drugiego dnia na przesłuchaniach przed Panem Ryszardem było trochę stresu, ale był on rozładowywany przez wesołą ekipę produkcji, która ciągle nas motywowała i umilała czas.
 

Interesuje mnie, dlaczego wziąłeś udział w castingu?

Już w poprzedniej edycji chciałem wziąć udział w „Bitwie na głosy”, ale niestety nasze miasto nie było brane pod uwagę. Nigdy nie brałem udziału w castingach do żadnego programu telewizyjnego, bo nie czułem, żeby było tam dla mnie miejsce. Gdy zobaczyłem pierwszy odcinek Bitwy wiedziałem, że to jest jedyny program, w którym czuł bym się dobrze, w którym chciałbym brać udział. Poszedłem na casting, żeby sprawdzić, czy mój głos jest coś wart. Inaczej jest jak rodzina twierdzi, że masz super głos, a inaczej jak powie Ci to ktoś, kto się na tym zna.
 

Co czujesz, gdy słyszysz słowo "Elbląg"?

Elbląg jest moją małą Ojczyzną. Przebywałem tu w różnych środowiskach, poznając mnóstwo ciekawych i szalonych ludzi, których będę wspominał przez całe życie. Od września mieszkam w Bydgoszczy, ale przyjeżdżam do Elblągu zawsze, gdy tylko nadaża się do tego okazja.
 

Czym jest dla Ciebie muzyka? Od kiedy interesujesz się śpiewaniem?

Muzyka jest dla mnie pasją. Śpiewam od 7 lat, ale moja przygoda z muzyką zaczęła się dużo wcześniej. Już w przedszkolu miałem okazję zadebiutować na scenie śpiewając w jasełkach piosenkę "Za kominem świerszczyk spał". Po przedszkolu trafiłem do elbląskiej Szkoły Muzycznej. W Szkole Muzycznej uczyłem się do czwartej klasy szkoły podstawowej. Dyrektor szkoły stwierdził, że nie mam słuchu muzycznego, po niezdanym egzaminie z instrumentu. Po tym fakcie moja przygoda z muzyką skończyła się na jakiś czas. Muzyka do mojego życia powróciła dość niespodziewanie w trzeciej klasie gimnazjum. Dzięki kolegom z podwórka zapisałem się do młodzieżowego chóru Bel Canto pod Dyrekcją Marty Drózdy-Kulkowskiej. Pani Marta zaraziła mnie swoją pasją i pokazała czym jest muzyka, i jak się tą muzyką dzielić z innymi. Śpiewałem także w chórze Politechniki Gdańskiej pod dyrekcją Mariusza Mroza, który również miał wpływ na mój rozwój muzyczny. Po rozpadnięciu się chóru Bel Canto zacząłem śpiewać w chórze Cantata w Elblągu, który prowadziła również Marta Drózda-Kulkowska. Od niedawna śpiewam w chórze Collegium Medicum w Bydgoszczy.
 

Co robisz na co dzień?

Od września na co dzień pracuję i studiuję zoacznie w Bydgoszczy, a po pracy wieczorami odstresowuję się na próbach chóru, niestety tylko dwa razy w tygodniu.
 

Kto jest Twoim muzycznym idolem? Jakiej muzyki słuchasz?

Nie mam idola. Lubię każdy rodzaj muzyki, a najbardziej tę, którą Tata puszczał, jak byłem mały. W domu często leciał Queen. Uwielbiam ten zespół. Lubię też słuchać muzyki a capella.
 

Jakie są Twoje plany na przyszłość? Widnieje w nich muzyka?

Na pierwszym miejscu póki co jest praca, rozwój zawodowy. Zobaczymy co przyniesie ten rok. "Gwiazdą" i tak nie będę, ale chciałbym przeżyć życie tak, żeby nie żałować kiedyś, że zmarnowałem swój talent. Póki co, muzycznie realizuję się śpiewając w chórach i to wystarcza, ale Bydgoszcz muzycznie mnie coraz to zaskakuje. Są tu duże możliwości, marzę o śpiewaniu w Operze w Bydgoszczy, ale na to marzenie trzeba solidnie zapracować. 
 

Życzymy powodzenia!

Jeżeli chcesz wiedzieć więcej o uczestnikach, zajrzyj na profil drużyny Ryszarda Rynkowskiego na Facebooku:

http://www.facebook.com/DruzynaRR