Poniedziałek, 2.12.2024, Imieniny: Balbina, Paulina, Bibiana
Nie masz konta? Zarejestruj się »
zdjęcia
filmy
baza firm
reklama
Elbląg » artykuły » artykuł z kategorii WYWIADY

Ciekawi elblążanie – Mieczysław Kurnatowski

22.01.2012, 09:00:33 Rozmiar tekstu: A A A
Ciekawi elblążanie – Mieczysław Kurnatowski
Mieczysław Kurnatowski z byłym ambasadorem USA - Nicholasem Reyem podczas uroczystości święta narodowego USA.
20 lat temu założył w Warszawie Towarzystwo Miłośników Elbląga. Powołał też Klub Literacko-Dziennikarski „Jaszczur” w Elblągu. Przez wiele lat pracował jako dziennikarz, pierwszy artykuł opublikował w szkolnej gazetce I LO. Obecnie wydaje książki. Pisze w nich m.in. o naszym mieście.

Antek Rokicki: - Urodził się Pan w Wilnie w 1945 roku. Kiedy Pana rodzina przeprowadziła się do Elbląga i dlaczego osiedliła się akurat w tym miejscu?

Mieczysław Kurnatowski: - Przyjechaliśmy do Elbląga w 1946 roku. Wcześniej przyjechał tu brat mojej mamy i polecał miasto informując, iż mimo ogromnych zniszczeń, są tu wolne domy do zamieszkania. Przyjechaliśmy nieco wcześniej niż repatrianci dzięki pomocy w transporcie (wagonami towarowymi) zaprzyjaźnionego rosyjskiego wojskowego, który jednak przestrzegał, że na ziemiach odzyskanych są same gruzy. Rodzice znaleźli w dobrym stanie duże mieszkanie przy ul. Kosynierów Gdyńskich 50. Nie skorzystali z wolnostojących niemieckich willi, bo mama bała się strzałów z wojskowej broni, które było ponoć słychać w oddalonych od centrum Elbląga dzielnicach. Mimo tego że było już po wojnie.
 
Mój tata podjął pracę jako jeden z pierwszych urzędników w urzędzie ziemskim i, jak jeździł na delegacje do zasiedlanych polskich rolników, to spotykał jeszcze w 1947 roku niemieckich żołnierzy, np. w okolicach Drużna i na tzw. dziś Wyspie Nowakowskiej.
 
- Jak bardzo czuje się Pan związany z Elblągiem? Co szczególnie Pana w nim urzeka?
 
- Bardzo czuję się związany z Elblągiem, bo tu minęło moje dzieciństwo, młodość, pierwsze przyjaźnie i pierwsza licealna miłość. To także pierwsze sukcesy dziennikarskie i literackie i pierwsza praca (nauczyciela jęz. polskiego w zespole szkół gastronomiczno-odzieżowych). Tu pochowałem rodziców na cmentarzu Agrykola.
 
Kiedy wyjechałem na stałe z Elbląga jako 26-letni młodzieniec, mój uczuciowy związek z rodzinnym miastem jeszcze bardziej się zacieśnił, czego dowodem jest założenie 20 lat temu w Warszawie Stowarzyszenia Miłośników Elbląga. Obecnie jest ono zawieszone z powodu braku zainteresowania. Między innymi przez władze Elbląga (brak zaproszeń na różne uroczystości, niehonorowanie naszych społecznych inicjatyw takich jak popularyzowanie Elbląga). Warto przecież np. odznaczać osoby szczególnie zasłużone dla Elbląga.
 
Tymczasem członkowie naszego stowarzyszenia jako dziennikarze, literaci, aktorzy występowali o rozwój portu elbląskiego, budowę przekopu do morza. Współpracując w tej kwestii z Klubem Publicystów Morskich, którego jestem członkiem, zorganizowaliśmy trzy wyjazdowe sesje morskie w Elblągu z udziałem byłego ministra transportu i żeglugi oraz PLO z Gdyni , PŻM ze Szczecina i 30 dziennikarzami, publicystami i literatami z całej Polski.
 
Najbardziej urzeka mnie bliskość zalewu wiślanego i Bałtyku.
 
 - Jak wspomina Pan lata nauki w I Liceum Ogólnokształcącym, znajdującym się przy ul. Pocztowej?
 
- Wspominam bardzo mile, z rozrzewnieniem, i nie jest to tylko platoniczna miłość. Jestem współzałożycielem Stowarzyszenia Miłośników I Liceum. Zorganizowałem pierwszy zjazd absolwentów szkoły z kilku mieszkającymi w Elblągu do dziś absolwentami, m.in. z cenionym ginekologiem dr Markiem Prusem, znanym w czasach szkolnych ze sportowych osiągnięć.
 
 
- Jak Elbląg wyglądał w czasach, gdy Pan w nim mieszkał i jak obecnie postrzega Pan to miasto?
 
- Skromnie i biednie, ale pięknie. Nie było centrum, obecnego pasażu i odbudowanej starówki. Uwielbiałem Bażantarnię, basen, parki, piękne okolice nad Zalewem Wiślanym. Chodziłem prawie codziennie do domu kultury im. K. Jagiellończyka, często do teatru, kina, na basen, na plażę do Stegny i Krynicy Morskiej.
 
Dziś podziwiam piękną starówkę, ukwiecony pasaż oraz ul. 1-go Maja, park Modrzewie. Ubolewam nad upadkiem dużych zakładów pracy, stratą statusu województwa i podległości administracyjnej, według mnie, pod  mniejszym i skromniejszym Olsztynem. 
 
- Jak często odwiedza Pan Elbląg? 
 
- Bardzo często i to nie tylko ze względów rodzinnych. Mam tu swoje drugie po Warszawie- mieszkanie po tacie, które wszakże często wynajmuję, ale nie chcę sprzedać. Mam bardzo dużo znajomych, więcej niż w Warszawie. Przyjeżdżam też na większe imprezy kulturalne, (na swoje i obcych) spotkania literackie, po materiały do swoich artykułów.
 
- Teraz chciałbym dowiedzieć się czegoś na temat Pana działalności zawodowej. Wiem, że jest Pan autorem książki „Anuszek, czyli o dozwolonych wypadkach”…
 
- Założyłem ogólnopolską organizację pozarządową, zarejestrowaną w KRS Stowarzyszenie Poszkodowanych Wypadkami Drogowymi "Rodzina”. Otrzymuję setki listów od rodzin zabitych dzieci na drogach w Polsce, walczę piórem z niesprawiedliwym orzekaniem o tzw. nieumyślnych wypadkach drogowych (jak można zabić nieumyślnie mając niesprawne hamulce przyczepy samochodowej jak to było w przypadku śmierci mojej córki i jej męża?). W swoim proteście literackim i publicystycznym wydałem przy pomocy Uniwersytetu Warszawskiego książkę ze zdjęciami z całego świata (podróże służbowe mojej córki Ani) pod tytułem „Anuszek, czyli o dozwolonych wypadkach” kpiąc z tego, że polskie prawo i przepisy drogowe pozwalają bezkarnie zabijać na drodze. Bo cóż to za kara mandat lub wyrok w zawieszeniu. Kierowcy dużych samochodów czują się w Polsce bezkarnie, jeżdżą po pijanemu, mają niesprawne pojazdy, marnuje się praca i wysiłek - drogówki, którą moje stowarzyszenie wspomaga profilaktycznie.
 
- Czy pamięta Pan swój pierwszy opublikowany tekst? Czy ukazał się on w szkolnej gazetce? Kiedy przyszedł czas na pierwszą publikację w „prawdziwej gazecie”?
 
- Wydrukowała go szkolna gazetka "Galimatias" przy  I LO (o tym, że ja tez jestem takim Wokulskim jak w "Lalce" Prusa).Gazetka w gablocie (nie w komputerze, którego jeszcze nie było- założona przez zmarłego w ub. roku Damiana Gawrycha, znanego farmaceutę, a później redagowaną przez mnie i wielu licealistów - znanych dziś dziennikarzy i literatów w Polsce i za granicą). Ostatnim moim artykułem w tej gazecie był tekst o Rynkowskim. Napisałem wówczas, że w Elblągu nie popiera się młodych talentów i że to jest skandal. Polemizowano ze mną na zebraniu ZMS, że ja sam buczałem, nie śpiewałem i miałem dwóję ze śpiewu- a chciałem kogoś lansować na piosenkarza, nie znając się na śpiewie. Przed gablotą „Galimatiasu”, jak zawisł nowy numer gazetki, ustawiały się tłumy czytelników. Niektórzy spóźniali się przez to na lekcje i ja dostałem naganę od szkolnego samorządu i dyrekcji szkoły.
 
Pierwszą zaś moją notatkę wydrukował „Głos Elbląga” pt. „Uwaga bomba- z obozu harcerskiego”. Powstało wielkie zamieszanie, przyjechała milicja, saperzy, z kwatery głównej ZHP z Warszawy, bo jak to możliwe, że bomba leży obok namiotów harcerzy pod Elblągiem?! Stałem się "sławny" przez ten list-notatkę i kilka redakcji zwróciło się do mnie z propozycją współpracy, a popularna literatka "Lata nagich dziewcząt" z Sopotu Stanisława Fleszarowa- Muskat napisała o mnie w swoim stałym felietonie pt. "Halo, Elbląg!", że jestem bardzo zdolny i muszę zostać dziennikarzem. Wtedy powstało jeszcze większe zamieszanie w szkole, bo miałem dwóję z matematyki i trójkę z wychowania fizycznego i nie byłem zawsze zdyscyplinowany. Na lekcji chemii pisałem recenzje z elbląskiego kina do szkolnego radiowęzła i uciekłem na wagary na gruzy starówki szukać niemieckich i rosyjskich karabinów i hełmów. Nie nosiłem kapci w szkole i szkolnej tarczy na rękawie, co było naganne, ale ja przecież byłem redaktorem i to naczelnym gazetki. Nie musiałem się przedstawiać w Browarze, kiedy tam poszedłem pytać pana dyrektora dlaczego piwo podrożało. Chłodnie poczęstowano mnie kilku kuflami, wyjaśniając dlaczego produkcja zdrożała, a kiedy wyszedłem na nagrzaną słońcem ulicę, zemdlałem podpity i przyjechała karetka- o czym doniosły następnego dnia lokalne media.
 
Mimo nagannego zachowania do dyrektora  liceum przyszedł sekretarz partii żeby mnie zapisać do PZPR, ale nie mogłem i nie chciałem tego -na szczęście miałem tylko 17 lat . Dziewczęta i I, II i III Liceum nazwały mnie Miśkiem, wypisywały do mnie miłosne wiersze. Przyjechali do mnie i mojej szkoły dziennikarze z "Płomyka" i "Świata Młodych" robić wywiady, zdjęcia. O naszym "Galimatiasie" rozpisały się media z Warszawy i Gdańska, zostałem zaproszony na ogólnopolski zjazd ZHP do stolicy i zostałem korespondentem Harcerskiej Służby Informacyjnej. I tak zostałem redaktorem, na długo przed studiami dziennikarskimi.
 
- Jak długo istniał założony przez Pana Klub Literacko-Dziennikarski „Jaszczur” działający  przy Elbląskim Domu Kultury? Proszę powiedzieć, jak wyglądały te spotkania, kto brał w nich udział?
 
- Istniał 5 lat, ale potem przejęło go olsztyńskie  stowarzyszenie "Pojezierze"- oddział w Elblągu i przetrwało 20 lat, a potem przemieniło się w stowarzyszenie  "Jaszczur", po którym dziś została tylko nazwa pubu-kawiarni w piwnicy starego miasta.
 
Brali udział w spotkaniach zarówno młodzi poeci ( w tym uczniowie) i starsi ,np dzis legendarna już aktorka pani J. Rayska, Maria Maciąg, załozycielka innego klubu literackiego "Czarkalit ", Jerzy Kolendo, J. Przybylski, Eugeniusz Zdanowicz-warszawski literat, literaci z Gdanska (np.Bolesław  Fac, Lech  Bądkowski- pierwszy rzecznik prasowy Wałęsy) i Olsztyna (Henryk Panas).
 
Nie tylko czytaliśmy swoje skromne, nieraz nieudane utwory, ale spieralismy się. Polemika trwała godzinami.
 
- Jak wyglądała Pana praca w TVP? Kiedy się ona zaczęła i jak długo trwała?
 
- Pracowałem w tzw. Komitecie d)s Radia i Telewizji, czyli najpierw radio, potem tv w programie 2 przez prawie 10 lat.  Przeżyłem stan wojenny w tv, bo nie byłem redaktorem politycznym tylko turystycznym i od tzw. wolnych sobót propagując odpoczynek na świeżym powietrzu, krajoznawstwo i sport masowy pod kierunkiem takich asów tv jak Tomasz Hopfer. słynny sprawozdawca Jan Ciszewski.
 
- Czym obecnie się Pan zajmuje? Czy nadal Pan tworzy? Mieszka Pan w Warszawie, prawda?
 
- Jestem juz emerytem, mam 67 lat. Mieszkam na zielonych, pięknych Starych Bielanach w Warszawie przy zabytkowej uliczce  z gazowymi lampami i kocimi łbami, przy willi aktorki Krystyny Sienkiewicz.
 
Piszę poważne książki, np. o Polsce (roboczy tytuł : Nie podcinajmy własnych korzeni) o naszych przywarach, wadach i zbyt małym patriotyzmie oraz dowcipne felietony jak ,np. "Jak szukałem żony", no i o Elblągu.
 
***
"Ciekawi elblążanie" to cykl artykułów na Info.elblag.pl
Co tydzień w niedzielę prezentujemy ciekawe osoby, które były lub są związane z naszym miastem.
 
Antek Rokicki, korespondent info.elblag.pl
Antek Rokicki
Wyślij wiadomość do autora tekstu

Oceń tekst:

Ocen: 3

%66.7 %33.3


Komentarze do artykułu (10)

Dodaj nowy komentarz

  1. 1
    +7
    ~ Tomek
    Niedziela, 22.01

    Ciekawy gość z przyjemnością przeczytałem ten wywiad.W przeciwieństwie do konkurencji gdzie od rana sam chłam .Sam cykl artykułów trafiony warto kontynuować

  2. 2
    --3
    ~ antyk
    Niedziela, 22.01

    Antoś!Dziecko! Zanim z kimś zrobisz wywiad sprawdź ( np. w google), z kim rozmawiasz. Z różnych rozmów, z jeszcze ciekawszymi elblążanin ami, wynika że założycielami "Jaszczura" mogły były być inne osoby, stad przypisywanie tylko sobie tej historii nie najlepiej świadczy o Twoim rozmówcy.

  3. 3
    +5
    ~ hostoryk
    Niedziela, 22.01

    Do antyka To nie jest problem dziennikarza a jego rozmówcy.A tak na marginesie staram się być bezstronny ale twój zwrot dziecko nie jest na miejscu

  4. 4
    +1
    ~ emeryt
    Niedziela, 22.01

    Sądząc po poniższych wpisach ,czym prędzej info powinno napisać kompetentny artykuł o Towarzystwie Jaszczur , jego zalożycielach i krótkim działaniu , bo to ciekawa i niedawna historia zrywu intelektualnego , chyba kolejna po Czerwonej Oberży grupy elblążan. Nieprzychylnie oceniana przez ówczesne i jeszcze niedawne władze w przeciwieństwie do ETK. .Ale zdania są jak widać podzielone i warto o ludziach Jaszczura ,choć chyba prawie wszyscy już w Elblągu nie mieszkają napisać , by młodzi coś więcej o smutnych latach 80-tych w Elblągu się dowiedzieli.

  5. 5
    --6
    ~ Kr.
    Poniedziałek, 23.01

    Bardzo ciekawa forma prezentacji osób godnych uznania i szacunku. Myślę, że należałoby zorganizować spotkanie z takimi ciekawymi ludźmi. Przedstawić ich dorobek literacki. Mnie interesowałaby na ten przykład książka o ks. Zychu autorstwa pana Kurnatowskiego.

  6. 6
    0
    ~ MK
    Czwartek, 26.01

    Bardzo ciekawe glosy w dyskusji po tym wywiadzie. No i sluszna uwaga krytyczna pod moim adresem, ze nie podalem(choc wspomnialem) o dwu innych wspolzalozycieli,bo nie jestem jedynym wspolzalozycielem Jaszczura. Wlasnie, ale zapomnialem ich nazwisk w chwili wywiadu. Warto więc uzupełnic,bo teraz juz znalazlem w swoich archiwach, ze była to Irena Narbutt ( wowczas juz studentka polonistyki),nie ujawniajaca sie od 30 lat na nasze zaproszenia spotkan( moze jest za granicą) i Marek Szymko,swego czasu autor krymiminałów,dzis zamieszkały pod Warszawą. Byłbym szczesliwy, gdyby ktos napisał szerzej i tylko o" Jaszczurze",jak to proponuje jeden z dyskutantów,bo publikacje pana Ryszarda Tomczyka są niepełne, a ja nawet jako wspolzalozyciel mogę być nie zawsze obiektywny, z racji emocji chociażby podczas wspomnień spzred 40 lat. Cieszy mnie,że ktos z mlodych napisał iz Jaszczur nie byl hołubiony przez PZPR i niektorych ówczesnych gospodarzy Elblaga, skąd to wiedzą młodzi,(?) z archiwum czy od swoich moze rodziców. To jest wspaniałe, ze mlodzi czytelnicy interesują sie przeszłoscia Elblaga,swojego miasta, to na pewno mlodsi od nich będą ich z kolei wspominac i doceniać pozdrawiam czytelnikow infoElblag Mieczyław Kurnatowski.

  7. 7
    --1
    ~ Karina
    Niedziela, 09.12

    Witam serdecznie szukam kontaktu z Panem Mieczysławem Kurnatowskim ostatnio mialam kontakt w 1992 lub 1993 roku w Jastrzębiej Górze sprawa prywatna pozdrawiam Karina mam numer telefonu ale niestety juz nie aktualny

  8. 8
    +6
    ~ anonim
    Środa, 08.05

    Jest takim ciekawym elblążaninem że ze śmiechu można paść......szok kto o nim tak myśli.

  9. 9
    +2
    ~ anonim
    Środa, 25.09

    Ten typ to ani ciekawy ani mądry.

  10. 10
    0
    ~ Ksiadz
    Wtorek, 15.09

    Ten Pan literat ostatnio, agresywnie i chamsko, a więc podejrzanie,probowal mnie przekonać do Przeczytania jego opowiadań.

Redakcja serwisu info.elblag.pl nie odpowiada za treść komentarzy i treści dostarczone przez firmy i osoby trzecie.
Jeśli chcesz z nami tworzyć serwis napisz do nas e-mail.


Regulamin komentowania artykułów w serwisie info.elblag.pl

W trosce o kulturę i wysoki poziom debaty w serwisie info.elblag.pl wprowadza się niniejszy Regulamin.

  1. Komentujący umieszczając treści sprzeczne z prawem musi liczyć się, że może ponieść odpowiedzialność karną lub cywilną.
  2. Komentarze dodawane przez czytelników służą prowadzeniu poważnej i merytorycznej dyskusji na temat zamieszczonych wiadomości oraz problemów z nimi związanych.
  3. Czytelnicy mogą umieszczać informacje i opinie niezwiązane z treścią artykułów dla istotnych powodów (np. poinformowanie innych czytelników o wydarzeniach).
  4. Zabrania się dodawania komentarzy: wulgarnych, obraźliwych, naruszających dobra osobiste osób trzecich lub zawierających treści zabronione przez prawo.
  5. Celem komentarzy nie jest prowadzenie jałowych sporów osobistych między czytelnikami.
  6. Wszystkie wpisy stojące w sprzeczności z powyższymi warunkami będą niezwłocznie kasowane w całości bądź w części.
  7. Redakcja interpretuje Regulamin i decyduje, które wpisy, komentarze (lub ich części) należy usunąć i dokona tego w możliwie jak najszybszym czasie.


Właścicielem serwisu info.elblag.pl jest Agencja Reklamowa GABO

Copyright © 2004-2024 Elbląski Dziennik Internetowy. Wszystkie prawa zastrzeżone.


0.92750287055969