Jest kustoszem elbląskiego muzeum. Po pracy oddaje się swojej interesującej pasji, jaką jest zbieranie… filiżanek. Kupuje je na różnych targach, ale też przez internet. Jak mówi, w kolekcjonowaniu ważne jest nie tylko samo gromadzenie przedmiotów, ale także odczytywanie tego, co one do nas mówią.
Antek Rokicki: - Jak bardzo czuje się Pani związana z Elblągiem? Czy rozważała Pani kiedykolwiek przeprowadzkę do innego miasta?
Małgorzata Gizińska: - Jestem rodowitą elblążanką i z moim rodzinnym miastem czuję się bardzo związana emocjonalnie. Jego historia, architektura oraz dzieje ludzi dawniej tu mieszkających, interesują mnie nie tylko ze względu na wykonywany zawód. Na dłużej opuściłam Elbląg jedynie na czas studiów historycznych na Uniwersytecie Gdańskim. Tuż po ukończeniu historii (ze specjalnością muzealnictwo) rozważałam przez chwilę pozostanie w Trójmieście. Stało się jednak inaczej... Nigdy nie żałowałam swojej decyzji, czyli powrotu do Elbląga.
- Od kiedy pracuje Pani w elbląskim muzeum i jak wygląda zwykły dzień Pani pracy?
- Pracę w elbląskim muzeum, w Dziale Historii Dawnej, kierowanym wówczas przez panią Lidię Abramowicz, rozpoczęłam zaraz po studiach w roku 1978. Od samego początku powierzono mi opiekę szczególnie nad zbiorami numizmatycznymi, z czasem przejęłam także część innych zbiorów historycznych. Zbiór numizmatyczny, obejmujący głównie monety, medale oraz falerystykę był wówczas niewielki, od tego czasu udało się go znacznie wzbogacić dzięki zakupom oraz coraz liczniejszym darom. Numizmatyka jest bowiem zagadnieniem niezwykle istotnym dla dziejów naszego miasta, ponieważ od czasów krzyżackich istniała w Elblągu mennica, początkowo zakonna a w czasach przynależności do Rzeczpospolitej - miejska. Z dziejami miasta związane są także liczne medale, emitowane już od XVI wieku, a także współcześnie. Na łamach elbląskich mediów prosiłam już jakiś czas temu o przekazywanie do zbiorów muzealnych lub choćby informowanie o medalach wydawanych po roku 1945 przez elbląskie instytucje, szkoły i zakłady pracy. Oprócz poszerzania, opracowywania i udostępniania w rozmaity sposób (na organizowanych ekspozycjach i lekcjach muzealnych oraz w publikacjach) zbiorów numizmatycznych, falerystycznych oraz dotyczących dziejów miasta, od kilku lat organizuję w muzeum giełdy kolekcjonerskie i kiermasze, promujące elbląskich artystów nieprofesjonalnych oraz twórców rzemiosła artystycznego. Muszę się pochwalić, że właśnie w muzeum swoje przepiekane prace ze sznurka i kamieni szlachetnych wystawiała, wielokrotnie ostatnio nagradzana, pani Ania Szewczyk–Ciesielska.
- Wiem, że zbiera Pani filiżanki. Kiedy narodziła się ta pasja? Kto namówił Panią do ich zbierania? Proszę powiedzieć coś o swojej kolekcji.
- Zbieraniem filiżanek zainteresowałam się kilka lat temu, przy okazji organizowania w Elblągu pierwszych Targów Staroci. Dzięki nim w naszym mieście pojawiali się coraz chętniej goście – wystawcy z innych ośrodków, ze swoją coraz bogatszą ofertą, także pięknie zdobionymi filiżankami. Szukając nowych kontaktów odwiedzałam również kiermasze i targi w innych miastach, m.in. Jarmark Dominikański w Gdańsku. Tam także kusiły mnie swoim kształtem, motywem zdobniczym lub wyjątkowo przystępną ceną kolejne filiżanki. Pierwszym jednak i najważniejszym obiektem w moim skromnym zbiorze była i jest pamiątka rodzinna – filiżanka porcelanowa zdobiona motywem kwiatu powoju, ze znakiem manufaktury, w której została wyprodukowana. Te znaki umieszczane na dnie filiżanek oraz spodeczków są bardzo ważne, to dzięki nim określić można proweniencję każdego obiektu oraz czas, z którego pochodzi. W kolekcjonowaniu jest bowiem ważne nie tylko samo gromadzenie przedmiotów, ale także odczytywanie tego, co one do nas mówią.
- Czy filiżanki są wręczane Pani w dniu urodzin i innych świąt czy tylko sama je sobie Pani kupuje? Rozumiem, że są to zarówno stare jak i nowe przedmioty…
- Staram się zbierać głównie filiżanki porcelanowe, w miarę możliwości te starsze, sygnowane. Najczęściej jednak kieruję się pierwszym wrażeniem, na które składa się forma i sposób zdobienia przedmiotu - okazuje się przy tym, że najczęściej preferuję motywy kwiatowe. Cieszę się, jeśli uda mi się skompletować filiżankę ze spodeczkiem i talerzykiem deserowym a jeszcze bardziej, gdy znajdzie się do tego pasująca cukierniczka, dzbanek lub mlecznik. Coraz częściej otrzymuję też filiżanki w prezencie, z różnych miłych okazji. Ostatnio w Święta Bożego Narodzenia moje zbiory wzbogaciły się o kolejne egzemplarze, bowiem rodzina i przyjaciele doskonale znają moją słabość... Chętnie także, od czasu do czasu, kupuję sobie sama w prezencie współczesny komplet do kawy lub herbaty. Staram się wtedy nabyć przynajmniej dwie takie same filiżanki, by móc podjąć na nich odwiedzających mnie gości. Specyfika mojego zbioru - co wynika z charakteru przedmiotów w nim się znajdujących - polega bowiem na tym, że nie pełni on tylko funkcji ozdobnej, ale przede wszystkim użytkową.
- W jednym z wywiadów wspomniała Pani, że jakiś czas temu część z nich uległa zniszczeniu (przyczyną była przeciążona serwantka). Czy udało się już Pani częściowo nadrobić straty?
- Straty, o których Pan wspomniał (niestety, nie wytrzymały szklane półki serwantki) na szczęście nie były zbyt duże. Niektóre jednak już chyba nie do odrobienia. Do dziś z żalem wspominam stłuczony talerzyk od miniaturowej bordowej bawarskiej filiżaneczki czy komplet chińskich porcelanowych filiżanek z motywem pawia - w tym wypadku pozostały tylko talerzyki. Odwieczna bolączka kolekcjonerów, to brak odpowiedniego miejsca do przechowywania zbiorów.
- Wiem, że miała Pani okazję zaprezentować swoje zbiory w bibliotece przy ul. Piłsudskiego. Jak wspomina Pani pierwszy dzień wystawy?
- W bibliotece znalazłam się pierwszy raz przy okazji inauguracji cyklicznych spotkań promujących czytelnictwo osób dojrzałych. Byłam tam przede wszystkim jako przedstawiciel Muzeum, więc gdy każdy z gości miał powiedzieć coś o sobie. Dla przeciwwagi raczej męskich zainteresowań zawodowych (numizmatyka, militaria) wspomniałam o kolekcjonowaniu filiżanek. Zaproponowano mi wtedy zaprezentowanie moich zbiorów oraz krótkie wystąpienie w ramach organizowanego cyklu spotkań. Przygotowując materiały do wystawy sama zdziwiłam się, że jest ich już dość sporo. Podobno moje filiżanki wzbudziły zainteresowanie, mam również nadzieję, że być może zainspirowały kogoś do kolekcjonowania – wszak zbierać można dosłownie wszystko.
- Czy ma Pani jeszcze inne zainteresowania? Jak lubi Pani spędzać czas wolny? Czy może utrzymuje Pani kontakt z kimś z Elbląga, kto również coś kolekcjonuje?
- Po ukazaniu się w zeszłym roku artykułu na temat mojego zbioru, okazało się, że nie jestem osamotniona w mojej pasji i że w Elblągu jest więcej osób kolekcjonujących filiżanki, zwłaszcza wśród pań. Mam nadzieję, że w przyszłości uda nam się wspólnie zorganizować wystawę na ten temat w elbląskim muzeum, która stanowić może jeden z elementów kontynuacji cyklu wystaw kolekcjonerskich - zapoczątkowany w ubiegłym roku ekspozycją „Ocalone dzięki pasji”.
Z kolekcjonerami, nie tylko elbląskimi, utrzymuję kontakt z racji mojego zawodu i tego, czym się zajmuję na co dzień w muzeum. Dzięki tym kontaktom możemy organizować różnotematyczne ekspozycje. W tym miejscu polecam (do końca stycznia) obejrzenie w muzeum wspaniałej kolekcji dziadków do orzechów ze zbiorów panów: Jana Łomnickiego i Witolda Tchórzewskiego. Natomiast na jesień planujemy sprowadzenie do Elbląga największej w Polsce kolekcji wag i miar. Wracając do kontaktów, dzięki nim pozyskujemy liczne dary elbląskich monet i medali oraz innych pamiątek historycznych. Cieszę się również ze stałego kontaktu z kolekcjonerem niemieckim, panem Hansem Pfau - znanym zbieraczem i wielkim miłośnikiem oraz popularyzatorem historii dawnego Elbląga.
Inne moje zainteresowania? W wolnych chwilach lubię czytać książki psychologiczne i biograficzne, chętnie słucham i chodzę na koncerty muzyki poważnej oraz z gatunku poezji śpiewanej oraz piosenki aktorskiej. Bardzo lubię podróżować i zwiedzać ciekawe regiony, nie tylko naszego kraju, a przede wszystkim znajdujące się tam obiekty zabytkowe.
***
"Ciekawi elblążanie" to cykl artykułów na Info.elblag.pl
Co tydzień w niedzielę prezentujemy ciekawe osoby, które były lub są związane z naszym miastem.
ładnie zachowany samochód na zdjęciu.Haka tomarka ?Cyba Fiat z okresu przedwojennego .proszę podać dane i nfo ,gdzie to cacko można zobaczyć .
Zbieranie filiżanek to w ostatnich latach bardzo modne zajęcie. Wszystkie moje koleżanki i znajome też zbierają. To bardzo popularne zbieractwo. Nie wszystkie są porcelanowe, a jednak są piękne.
Ja też zbieram...faktury,rachunki niezapłacone ,pisma od kmornika.To eż ciekawe zbieractwo
I co tu ciekawego?
Małgosiu ostatnio z Basią Różycką Wiench wspominaliśmy Cię.Porcelana ,filiżanki :) super pasja.No i estetyzm.Ze znanych osób w Polsce filiżanki i porcelanę kolekcjonuje Alicja Majewska.Pozdrowienia