Niedługo po tym jak urodził się w Elblągu, przeprowadził się do Trójmiasta. Obecnie jest wykładowcą Akademii Muzycznej w Gdańsku. Los sprawił jednak, że do rodzinnego miasta przyjeżdża kilka razy w tygodniu. Paweł Kukliński jest bowiem dyrektorem artystycznym Elbląskiej Orkiestry Kameralnej.
Paweł Kukliński ma trzydzieści siedem lat. W 1998 roku ukończył z wyróżnieniem studia na Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku w klasie skrzypiec. Obecnie jest wykładowcą tejże uczelni, prowadzi klasę skrzypiec i kameralistyki. W jego życiu ważną rolę odgrywają dwa, szczególne miasta: Elbląg oraz Gdańsk.
Od czterech lat Paweł Kukliński jako jej koncertmistrz jest związany z Elbląską Orkiestrą Kameralną, która zyskuje coraz to więcej miłośników, i to nie tylko w naszym mieście. EOK ma za sobą występy z Jerzym Maksymiukiem, Konstantym Andrzejem Kulką, Krzysztofem Jakowiczem, Grzegorzem Turnauem, Adamem Sztabą czy Edytą Górniak, udział w trzech edycjach Sopot TOPtrendy Festiwal. Co ważne, w tym roku wydana zostanie pierwsza płyta orkiestry. W nagraniach, które właśnie trwają, weźmie udział flecistka Agata Kielar-Długosz, Łukasz Długosz - jeden z najwybitniejszych flecistów swojej generacji na świecie oraz dyrygentka Marzena Diakun. Płyta zostanie nagrana przez uznaną na rynku muzyki poważnej wytwórnię DUX.
Antek Rokicki: - Proszę powiedzieć, co (oprócz pracy) łączy Pana z Elblągiem?
Paweł Kukliński: - Pierwsze miesiące swojego życia spędziłem w Gdańsku, ale urodziłem się właściwie w Elblągu. Tutaj, na ulicy Nowowiejskiej, gdzie do dziś mieszka moja Ciocia, spędziłem pierwsze dni po przyjściu na świat. Ochrzczony zostałem bowiem w Katedrze św. Mikołaja, gdzie dziś jako muzyk EOK zdarza mi się czasami występować. Rodzice po ukończeniu studiów na Uniwersytecie z Trójmiasta dotarli do Koszalina. Tam odbyła się moja edukacja muzyczna. Zdecydowałem się znowu wrócić do Trójmiasta, zacząłem studia, a potem pracę w Akademii Muzycznej w Gdańsku. Wtedy pojawiła się też propozycja pracy w elbląskiej szkole muzycznej w roli nauczyciela skrzypiec. W 2007 roku trafiłem do Elbląskiej Orkiestry Kameralnej. Tak więc zatoczyłem pętlę – bo wróciłem do miejsca urodzenia. I choć na co dzień mieszkam w Gdańsku, to w Elblągu od czterech lat bywam regularnie.
- Które z Pana sukcesów są dla Pana najważniejsze?
- Trudno jest mówić o własnych sukcesach, które w każdym zawodzie artystycznym bywają ulotne. Jestem szczęśliwym mężem oraz ciągle młodym tatą dwójki wspaniałych dzieci-Zuzi i Kacpra. Jeśli chodzi o pracę w Elblągu, to przyznam, że cieszy mnie fakt, że współtworząc EOK praktycznie od podstaw potrafiliśmy w bardzo krótkim czasie tak wiele zdziałać. Udało się namówić młodych ludzi, entuzjastów grania, do tego, by tu właśnie chcieli się realizować. Efektem tego jest dziś zespół, który dzięki staraniom kolejnych władz miasta pojawił się na muzycznej mapie Polski jako znakomity partner uznanych gwiazd muzyki poważnej i nie tylko. To, że stajemy się jako Orkiestra coraz bardziej rozpoznawalni, to niezaprzeczalny wspólny sukces. Cieszę się, że jako koncertmistrz oraz od prawie dwóch lat jako dyrektor artystyczny mogłem w tym uczestniczyć.
- Wspomniał Pan o żonie i dzieciach, którzy również kochają muzykę. Czy ktoś jeszcze z Pana rodziny gra na jakimś instrumencie?
- Nie pochodzę z czysto muzycznej rodziny. Rodzice są polonistami, ale można powiedzieć, że muzyka widoczna w literaturze zawsze im towarzyszyła. Mama lubi śpiewać, zaś tata ma dobre poczucie rytmu. Myślę, że obydwoje mogli przekazać mi całkiem niezły słuch. Dziadkowie pochodzili z Kresów, a tam właściwie sama mowa jest muzyką. Może tam właśnie należy szukać korzeni moich zainteresowań.
- Proszę powiedzieć coś o zmianach, jakie nastąpiły w orkiestrze. Co Was napędza do ciężkiej pracy?
- Siły dodają nam zadowolone twarze elblążan i pięknie brzmiące oklaski. Sala koncertowa zawsze jest pełna, tak więc pracujemy nad kolejnymi projektami zapraszając uznanych artystów tak, aby koncerty elbląskiej orkiestry zawsze były wydarzeniem w mieście. Cieszymy się od maja własną siedzibą, co znacznie ułatwia nam także żywot jako instytucji. Ćwiczymy wreszcie we własnej sali prób, co dla muzyków jest najważniejsze. Skład orkiestry jest stały, więc dojrzewamy jako zespół. W nadchodzącym sezonie będziemy gościć wiele znakomitości m.in. K. Dębskiego, L. Możdżera, M. Mosia, J. Maksymiuka, M. Caldiego. Kontakt z tak ciekawymi osobowościami jest dla nas dużym sprawdzianem, bo efekt pracy z Nimi zawsze jest widoczny na koncertach dla coraz bardziej wyrobionej elbląskiej publiczności.
- Na koniec proszę zdradzić, skąd czerpie Pan inspiracje. Kto jest dla Pana autorytetem ze świata muzyki?
- Nie mam właściwie jedynego ideału. Każdy z artystów z którymi się stykam, posiada coś wyjątkowego. Jeden ma temperament, drugi potrafi przekazać wrażliwość, innego wyróżnia z kolei nieskazitelna technika, czy piękne brzmienie. Staram się zawsze zachwycić tym, co u interpretatora potrafię odczytać za niepowtarzalne.
***
"Ciekawi elblążanie" to cykl artykułów na Info.elblag.pl
Elblążanie, którzy osiągnęli warte uwagi sukcesy, to nie tylko Ryszard Rynkowski czy Dominika Figurska. To szereg innych, równie ciekawych osobowości, które będziemy Wam prezentować.
W Elblągu rodzą się talenty TYLKO i uciekają do innych miast a politycy tego nie widzą zapatrzeni we własny interes.DLACZEGO nadal nie buduje się w Elblągu budynku Filharmonii.KPINY i nie poszanowanie miłośników muzyki poważnej.
Oprócz filharmonii powinno się jeszcze wybudować dom wsparcia dla wykluczonych księży i ich rodzin kosmitów,yeti i jeszcze parę innych by się znalazło dlaczego mają być gorsi od miłośników muzyki poważnej.
Bardzo nteresujący facet i warto go tu zatrzymać.