Jego reportaże cenił sobie sam Kapuściński. Wydawane przez niego książki doskonale się sprzedają. Jest redaktorem naczelnym gazety poświęconej zdrowiu „Żyj długo”. Mimo tych sukcesów dziwnym trafem udaje mu się idąc ulicą być niezauważonym. Może dlatego, że Roman Warszewski spędza swój wolny czas na dalekich podróżach? Elblążanin opowiedział nam m.in. o dwóch książkach, nad którymi obecnie pracuje.
Dziennikarz Roman Warszewski urodził się w 1959 roku. Rodzinne miasto opuścił po zdaniu matury, w roku 1977. Wyjechał wtedy do Gdańska, gdzie rozpoczął studia. Rok później otrzymał Nagrodę Wojewody Elbląskiego za pracę nad pismem rongo-rongo, czyli systemem pisma opartym na znakach lub piktogramach. To oryginalne zajęcie mogło zwiastować, że jego dorosłe życie będzie ciekawe, pełne różnych dalekich podróży.
Nic więc też dziwnego w tym, że elblążanin zna kilka języków obcych, w tym mowę… z narzecza keczua z sierry Ekwadoru, Peru i Boliwii. Jak czytamy na jego oficjalnej stronie internetowej, Amerykę Południową i Środkową zna jak własną kieszeń. W 2007 roku zorganizował wyprawę do wysokogórskiego, długowiecznego plemienia Indian Q'ero, żyjącego w peruwiańskich Andach. Rok później odwiedził ostatnią stolicę Inków w Peru. Dwa lata temu odbył natomiast wyprawę, w czasie której (wraz z Arkadiuszem Paulem i Jarosławem Molendą) jako pierwszy Polak odwiedził najwyżej położone ruiny inkaskie na przełęczy Puncuyoc. Odnalazł też ślady nieznanych ruin prekolumbijskich w Peru.
– Zwykle wyjeżdżam na wyprawy dwa, trzy razy w roku – mówi Roman Warszewski. – Wszystko się wtedy zmienia. Rytm dnia jest całkiem inny od tego, gdy jestem w kraju. Inaczej się też oddycha. Są to te wspaniałe i niezapomniane chwile, gdy człowiek czuje, że naprawdę żyje...
Jak więc wygląda zwykły dzień jego pracy? - Gdy jestem w kraju, zwykle codziennie jestem w redakcji prowadzonego i wydawanego przeze mnie miesięcznika „Żyj Długo” – mówi. - Tam spędzam dużo czasu. Dlatego każdą wolną chwilę poświęcam na pisanie książek i utrzymanie dobrej formy fizycznej. Jestem człowiekiem bardzo zajętym i zaangażowanym w to, co robię. Aktualnie pracuję nad dwoma książkami: jedną reportażową, a drugą historyczną. Jeszcze nie wiem, którą z nich skończę pierwszą. W druku natomiast są dwie inne pozycje - z niecierpliwością czekam, kiedy trafią do Czytelników.
Dobrze jest być elblążaninem
Jak przyznaje, nie potrafi wymienić jednego sukcesu, który uważa za najważniejszy. - Zawsze najważniejszy i najcenniejszy jest ten projekt, nad którym w danej chwili się pracuję - stwierdza. -W moim przypadku zwykle jest to książka, którą aktualnie piszę. Poza tym większość rzeczy, którymi się zajmuje, jest powiązana ze sobą. Jedna wynika z drugiego. Trudno byłoby mi więc coś szczególnie wyróżniać.
Na uwagę zasługuje przyznane rok temu wyróżnienie za wywiady z noblistami z roku 2008 w konkursie o Nagrodę Barbary Łopieńskiej. Zresztą Roman Warszewski może pochwalić się rozmową nie tylko z noblistą. Ma on za sobą wywiady z m.in. terrorystami, dyktatorami, prezydentami i szamanami.
Od czasu wyjazdu na studia w Elblągu bywa dość rzadko, najwyżej dwa razy w roku. - Ale wspomnienia mam bardzo dobre – przekonuje pisarz. - Dobre dlatego, że kojarzą się z młodością, z gronem znajomych i przyjaciół z lat szkolnych. Z kilkoma osobami z tej grupy utrzymuję zresztą kontakty do dziś. Widzę, że miasto bardzo wypiękniało. Uwagę przykuwa szczególnie Stare Miasto i reaktywowany szlak żeglugowy przez pochylnie. Dobrze jest być elblążaninem… Gdy spotykam kogoś, kto swe korzenie miał w Elblągu, natychmiast odczuwa się coś w rodzaju solidarności związanej z miejscem pochodzenia.
Zapraszamy do odwiedzenia oficjalnej strony internetowej dziennikarza: http://www.warszewski.info
***
"Ciekawi elblążanie" to cykl artykułów na Info.elblag.pl
Elblążanie, którzy osiągnęli warte uwagi sukcesy, to nie tylko Ryszard Rynkowski czy Dominika Figurska. To szereg innych, równie ciekawych osobowości, które będziemy Wam prezentować.