Jest aktorem mogącym się pochwalić dużym dorobkiem artystycznym. Mieszka w Bydgoszczy, która przypomina mu Elbląg. Ma wiele wspomnień związanych z rodzinnym miastem. Jak mówi, przybywa ich wraz z… upływem czasu. Marzy mu się zwiedzenie wysoczyzny elbląskiej na rowerze. A póki co, Elbląg odkrywa w… Internecie.
Antek Rokicki: - Jakie ma Pan wspomnienia związane z Elblągiem?
Jerzy Pożarowski: - Pytanie krótkie, ale, żeby rzetelnie na nie odpowiedzieć, musiałbym gadać godzinami, bo Elbląg to dla mnie całe moje dzieciństwo i młodość. Im jestem starszy tym jaśniej pamiętam różne drobiazgi ze świata mojej młodości. Pamiętam naszą ulicę na Kosynierów z kocimi łbami i latarniami gazowymi, pamiętam nasze mieszkanie do którego zaglądał przez okna od ulicy wielki (tak mi się kiedyś zdawało) kasztanowiec. Po przeciwnej stronie budynku ciągnęły się ogrody aż do Liceum Jagiellończyka - ulicy 12 lutego z jej gomułkowskimi blokami jeszcze wtedy nie było. Teraz tych miejsc już nie ma. Za to na Starym Mieście, tam, gdzie kiedyś były ruiny - miejsca szczególnie atrakcyjne dla
dzieci- stoją nowe domy. Całe dzielnice tak się zmieniły, że czasami mam problem z umiejscowieniem tych moich wspomnień w konkretnej przestrzeni. Mowa m.in. o domu mojej babci, również przy ulicy Kosynierów, z budynkami gospodarczymi, ogrodami i podwórkiem. Bawiłem się na nim z braćmi to teraz parking na tyłach wieżowca, a na boisku mojej pierwszej szkoły - Podstawowej Szkoły Muzycznej, gdzie zimą było wylewane lodowisko, wiosną z dyrektorem Karpińskim graliśmy w palanta, a w wakacje graliśmy całymi dniami w nogę, teraz stoi kościół.
-Kiedy opuścił Pan miasto? Czy często odwiedza Pan te strony?
- Wyjechałem na studia do Warszawy i już tam pozostałem na stałe. Przyjeżdżam jedynie co roku w listopadzie na groby rodzinne, a także by odwiedzić najbliższą, pozostałą tam, rodzinę. Ale Elbląg ciągle żyje w mojej pamięci. Ostatnio zainteresowała mnie, znaleziona w Internecie, Elbląska Biblioteka Internetowa. Z przyjemnością oglądałem plany przedwojennego Elbląga, studiowałem spis mieszkańców mojego domu przy ulicy Kosynierów Gdyńskich (wtedy Grunnstrasse - bo obsadzonej szpalerem nie istniejących już drzew) z 1925 r. Są tam również wspaniałe zdjęcia i film sprzed wojny. Od zawsze planuję spędzić „rowerowe wakacje” na Wysoczyźnie Elbląskiej - cudzie natury pozostawionym przez lodowiec i Żuławach – cudzie kultury rolniczej Menonitów.
- Proszę powiedzieć, jak wygląda Pana praca.
- Jestem aktorem. Obecnie jestem w zespole Teatru Polskiego w Bydgoszczy. Teatr jest ambitny, nowoczesny, ze świetnym, młodym zespołem, w którym zajmuję pozycję prawie-seniora. Dobrze nam się razem pracuje, lubimy się również i cenimy prywatnie. Gram sporo ciekawych ról, no i pomieszkuję w mieście, które swoją poniemiecką przeszłością nieco przypomina Elbląg.
- Które z Pana zawodowych osiągnięć uważa Pan za najważniejsze?
- Mógłbym wymieniać jakieś role, w jakichś spektaklach, ale poza specjalistami nikomu to nic nie powie. Aktorstwo to sztuka tak ulotna. Jeszcze dwa lata temu grałem np. Pankracego w „Nieboskiej komedii”. Zebrałem świetne recenzje - jeździliśmy z tym spektaklem po Polsce, byliśmy i za granicą - dziś dekoracja została zniszczona, kostiumy i rekwizyty użyte do innych sztuk - pozostały po tym przedstawieniu jedynie wspomnienia i garść fotografii. Dlatego powiem tak – skupiam się na teraźniejszości i przyszłości, a najważniejsza dla mnie jest teraz rola Samuela Pitchuma w "Operze za trzy grosze", której premiera planowana jest na koniec września.
***
"Ciekawi elblążanie" to cykl artykułów w Info.elblag.pl
Elblążanie, którzy osiągnęli warte uwagi sukcesy, to nie tylko Ryszard Rynkowski czy Dominika Figurska. To szereg innych, równie ciekawych osobowości, które będziemy Wam prezentować.
Fajne te felietony o tych ciekawych elblążanach. Tylko pytanie z mojej strony. Czemu mało który z tych ciekawych elblążan mieszka w Elblągu?? Czyżby miasto nie było w stanie zapewnić zaplecza by ich talenty się rozwijały tu. "produkujemy" talenty na eksport są niby nasi a nie widać ich tu tylko w innych miastach. A my się podniecamy. Wow on w Elblągu się urodził. I co z tego że tu się urodził skoro teraz jest kojarzony z innym miastem promuje Bydgoszcz a nie Elbląg w tym wypadku.
O ile się nie mylę , Pan Jerzy skonczył w 1974 roku I LO i zdał do szkoły teatralnej , z tego rocznika aktorką została także absolwentka II LO z tzw. żeńskiej klasy , ale nazwiska nie pamietam . Może ktoś przypomni.
masz rację ciekawski , chyba trzeba wyjechać z Elbląga , lub z Polski by być zauważonym w miejscu swojego urodzenia . Wielu interesujących ludzi mijamy na co dzień na ulicy stale tu mieszkajacych , ale nic o nich nie wiemy , To pisma typu TYGIEL powinny promować takie osoby , nie tylko z kregu tzw. literatów .
jak sie pisze o tych co sa tutaj to potem krytykuje sie ich w internecie, bo w koncu anonimowo..czyz nie?:) Wanda - nie wiem co to za osoba o ktorej piszesz
do wszystkich zakompleksionych elblazan: heloł, elblag nie jest centrum swiata! pora sie ocknac wreszcie! poza tym mozna sobie wyjezdzac wszedzie gdzie sie chce, ale chyba zadna przeprowadzka tego kompleksu nie wyleczy. robic interesy i byc szczesliwym mozna wszedzie. patriotyzm lokalny to piekna rzecz, ale nie moze sie sprowadzac tylko do narzekania, ze u nas jest gorzej. w elblagu wcale nie jest zle!
cykl przypominajacy ludzi wywodzacych sie z Elbląga można ciagnąć bardzo długo i warto , niedawni rektorzy PG i AM w Gdańsku to też absolwenci elblaskich ogólniaków.a klawiszowiec De Mono , Paweł Dampc , czy popularny w latach 90-tych wokalista Tomasz Szuszkiewicz, Osobny ciekawy dla dawnych zamechowców i obecnych alstomowców ,i nie tylko moze być przegląd fachowców wywodzacych sie z tej zacnej firmy ,ktorzy poszli w Polskę i świat i tam zrobili kariery.Panie Antoni czekamy na dalsze wywiady.
bardzo ciekawy cykl i niech ciagnie sie jak najdluzej