Oni poszli inną drogą. Czerpią z najlepszych światowych bluesowych brzmień: Vana Morissona, Erica Claptona, Stevena Ray Vaughana, Alberta Collinsa, Freddiego Kinga. Tworząc muzykę bluesową nadają jej własne brzmienie, rytm i energię. Mowa o jeleniogórskim zespole J. J. Band, który swoim koncertem zainaugurował 6th Summer of Jazz&Blues. Z Jackiem Jagusiem, wokalistą i gitarzystą zespołu, zdobywcą tytułu „Gitarzysta Roku” w ankiecie Blues Top 2007 rozmawiała Karolina Śluz.
Wasza muzyka inspirowana jest głównie twórczością amerykańskich i afroamerykańskich artystów bluesowych. Natomiast rzadziej można usłyszeć w Waszym wykonaniu polski blues. Dlaczego?
To nam się podoba bardziej. Głównie to chyba moja sprawka, bo lepiej czułem się śpiewając po angielsku. I do tej pory tak to właśnie wyglądało. Natomiast teraz taka próba przede mną, bo na nowej płycie, którą nagrywamy ze swoimi przyjaciółmi, będą utwory po polsku. Możliwe, że powoli się do tego przekonam. Póki co, anglojęzyczne utwory naszym zdaniem mają lepsze brzmienie.
Wspomniałeś, że nagrywacie nową płytę, ma się ona ukazać w październiku. Co się na niej znajdzie?
Nowa płyta będzie nosić tytuł „J.J. Band i przyjaciele”. Znajdą się na niej utwory Tadeusza Nalepy. Płytę nagrywamy z naszymi przyjaciółmi, którzy, podobnie jak my, są muzykami z młodej fali bluesowej: wokaliści, gitarzyści, zaproszeni przez nas harmonijkrze.
Myślę, że będzie to bardzo fajna, ciekawa płyta. Już przez samo to, że moi goście zgodzili się nas zaszczycić i tworzyć z nami płytę jest fajne. Wykonają 11 utworów Breakoutu z pierwszej połowy lat 70., czyli te najbardziej korzenne, kluczowe dla działalności tego zespołu.
Czy oprócz coverów, coś jeszcze się znajdzie na Waszej płycie?
Nie, to będzie tylko płyta wyłącznie z coverami Breakoutu.
Twierdzisz, że blues przeżywa renesans. Jak to się objawia?
Objawia się to przede wszystkim działalnością zespołów bluesów. Tych zespołów wciąż przybywa. Pojawiają się nowe płyty bluesowe. No i gdy się spojrzy na mapę festiwali bluesowych w Polsce to jest ich dużo. Jest około dwudziestu naprawdę ciekawych, dosyć dużych festiwali i kilka mniejszych imprez bluesowych. Nam to jest jeszcze ciągle za mało, ale patrząc na przestrzeni 8 lat - odkąd działa nasz zespół – ta muzyka jest i zaczyna się troszeczkę więcej pojawiać w mediach.
Kto wie, może ta muzyka znajdzie swoje miejsce na rynku wśród innych gatunków? Będzie troszkę lepiej promowana…
Ma szansę przebić się na rynku?
Myślę, że tak. Może właśnie - nawiązując do tego co Pani powiedziała wcześniej – gdy będzie więcej piosenek śpiewanych po polsku to ta muzyka dotrze do większej liczby odbiorców. Jeżeli nie będziemy odtwarzać wyłącznie muzyki bluesowej amerykańskiej czy afroamerykańskiej, tylko będziemy to robić na sposób polski czy europejski przetwarzać.
Powiedzmy trochę o początkach zespołu J.J. Band. Zaczęło się w sierpniu 2001 roku na bluesowych „Blues nad Bobrem”. Czy gdyby nie te warsztaty, powstałby zespół J.J. Band?
Trudno powiedzieć. Rzeczywiście, te warsztaty były na tyle szczęśliwe, że tam poznałem Bartka Łęczyckiego, harmonijkarza, który pochodzi z Lublina. Reszta zespołu pochodzi z Jeleniej Góry. Ciągnęło nas w stronę bluesa. Nagraliśmy pierwszy krążek, w wersji demo. Pojechaliśmy na koncerty bluesowe, kilka udało nam się wygrać i w jakiś sposób zaistnieć . Mieliśmy dużo szczęścia, że w ciągu dwóch lat wydaliśmy dwie płyty studyjne, które nam bardzo pomogły. Pewnie byłoby inaczej bez tych warsztatów, może nie byłoby to tak przebojowo. Udało nam się znaleźć swój sposób na granie tej muzyki, swoją energię.
Na koniec pytanie standardowe. Jak się Wam dzisiaj grało? Mury XIII – wiecznego podominikańskiego kościółka w jakich mieści się Galeria El to miejsce nietypowe na koncert bluesowy…
Standardowa odpowiedź, świetnie (śmiech). Grało się nam dobrze, bo graliśmy akustycznie. Jest to dla nas trochę nowa rzecz. Ale kilka koncertów już było i nam się to bardzo podoba granie w ten sposób. Jesteśmy zespołem typowo elektrycznym, nagrywamy płyty i gramy elektryczne koncerty. Tutaj się dowiedzieliśmy, że będzie specyficzna akustyka, że będzie bardzo fajne miejsce. Postanowiliśmy troszkę wyciszyć to nasze granie. To nas bardzo rajcuje, bo to jest dla nas też coś nowego. Nawet utwory, które gramy długi czas akustycznie brzmią troszeczkę inaczej. Dużo zależy od improwizacji. Nam fajnie się improwizuje. Ten dźwięk akustyczny pozwala trochę inaczej słuchaczowi tę muzykę odebrać. A sami też się świetnie bawimy.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Dziękuję również.