Ileż to razy otrzymywałeś produkt, który niewiele miał wspólnego ze zdjęciem? Najlepszym przykładem są wszystkie burgery, które wręcz kuszą do odwiedzenia restauracji, doskonale prezentując się na reklamie ustawionej przed lokalem. Mówi się, że przez żołądek można dotrzeć do czyjegoś serca – jednak aby do tego doszło, należy odpowiednio zaprezentować przygotowany przez siebie produkt. Jako konsumenci, zazwyczaj w wyborze jedzenia nie tylko kierujemy się zmysłem węchu, lecz również wzroku – szacuje się, że około 80% przekazu ze świata zewnętrznego, który trafia do mózgu to sprawka oczu. Nawet gdy spożywamy dany posiłek, jego kolor i faktura jest skanowana przez nasze oczy, natomiast mózg porównuje je ze znanymi przez nas wzorcami. Okazuje się, że wcale nie musimy czuć zapachu czekolady czy jej posmakować, by nasze śliniaki wzmożyły swoją pracę. Kto nigdy nie zgłodniał podczas przeglądania książki kulinarnej, niech pierwszy rzuci kamieniem! Fotografia produktowa ma ogromną moc – jednak czy rzeczywiście zjadłbyś to, co widzisz?
Lody ziemniaczane i kartonowe ciasta, czyli co pobudza nasze żołądki?
Fotografia produktowa to prawdziwa sztuka, zważywszy na to, że porusza większość z nas (a raczej nasze żołądki do pracy). Osoby specjalizujące się w wykonywaniu zdjęć potraw to artyści, a jak dobrze wiemy, ci mają swoje metody na to, jak wzbogacić swoje dzieło o dodatkowe szczegóły. Czy wiedziałeś, że większość fotografowanych lodów to tak naprawdę tłuczone ziemniaki? Fotografowie używają ich ze względu na śmietanową konsystencję, zaś z pomocą barwników mogą śmiało nadać „lodom” różne barwy, kojarzone z dobrze znanymi smakami. W przeciwieństwie do prawdziwych lodów, masa ziemniaczana nie topi się pod wpływem świateł w studio. Choć już pierwsza ciekawostka może wydać się prawdziwym szokiem, to tylko wierzchołek góry lodowej. Pozostając w tematyce słodkości (bo przecież właśnie one budzą największe emocje), czas przyjrzeć się bliżej bitej śmietanie – nieodłącznym elemencie licznych koktajli mlecznych. Podobnie jak w przypadku wcześniej wspomnianych lodów, bita śmietana bardzo szybko topnieje, tym samym zmieniając swoją konsystencję. Tutaj jednak zamiast ziemniaczanej papki, korzysta się z...pianki do golenia. Wygląda niemalże identycznie, z tą różnicą, że nie ulega topnieniu i można z niej uformować ciekawe dekoracje. Niestety, magia fotografii produktowej dotyka również ukochane przez społeczeństwo ciasta. Wystawne torciki czy serniczki jak u babci, zazwyczaj opierają się na kartonie. Ciasto pokrojone na równe kawałki, niczym spod rąk prawdziwego mistrza cukiernictwa? Zapomnij, to w 99.9% karton, pomagający w utrzymaniu równego kształtu.
Pasta do butów i dobre tło – dwa składniki na miarę sukcesu fotograficznego
Jeżeli myślisz, że tylko słodkie desery podlegają zabiegom upiększającym, musimy jak najszybciej wyprowadzić cię z błędu. Powróćmy do hamburgerów – na zdjęciach najczęściej widzi się parujące posiłki, niczym dopiero zabrane z rąk kucharza. Prawda jest jednak taka, że większość potraw nie zawiera wysokiej wartości wody, przez co dość szybko przestaje parować; uchwycenie dobrego momentu jest bardzo trudne, dlatego większość fotografów produktowych wykorzystuje metody praktykowane od lat i na sesji zdjęciowej korzystają z wacików kosmetycznych nasączonych wodą. Są one bardzo chłonne, a po umieszczeniu ich w mikrofalówce bardzo długo parują. Wystarczy umieścić kilka z nich za potrawą czy dookoła dania i gotowe! I ty możesz spróbować swoich sił w fotografii produktowej. Potrzebne ci będzie: tło fotograficzne ze sklepu Bingoland (wybór pozostawiamy tobie), pięknie wypieczony stek i pasta do butów. Najłatwiej pójdzie ci zakup tła – znajdziesz je na bingoland.pl. Nieco trudniej może być ze stekiem czy pastą do butów, jednak wciąż jest to możliwe do wykonania. Idąc śladem profesjonalistów, najpierw stwórz przestrzeń: zamontuj tło, rozstaw dodatki i ustaw talerz, na którym położysz upieczone mięso. Wierzymy, że wygląda ono dobrze, jednak w tym przypadku dobry wygląd nie wystarczy, dlatego też posmaruj mięso pastą do butów. Zabieg ten nada stekowi kuszącego odcienia i zapewni efekt glazury. W ten sposób zyskasz potrawę pobudzającą wszystkie kubki smakowe, której spożycie najprawdopodobniej umieściłoby cię na kilka dni w szpitalu. Ale zdjęcie wyjdzie perfekcyjne!