Ostatnio dużo mówi się o Bramie Targowej, nazywając ją także Bramą Piekarczyka, w związku z tym warto by było chyba przypomnieć legendę o bystry czeladniku piekarskim.
W marcu 1521 roku wojska krzyżackie dowodzone przez Kaspra von Schwalbacha i kapitana Moritza wyruszyły z Królewca i w niedługim czasie przybyły w okolice Elbląga. Krzyżaków zauważył chłop pracujący na polu i w te pędy udał się do miasta, aby ostrzec władze o grożącym niebezpieczeństwie. Burmistrz Elbląga, Johann von Loege bawił wówczas wraz z innymi rajcami w elbląskim Dworze Artusa, zatem zlekceważył alarm. Mury miasta były solidne, a nad bezpieczeństwem mieszczan miała czuwać straż.
Nadszedł mglisty poranek, a o szarej godzinie przedświtu nawet wartownicy spali, nikt więc nie zauważył nadjeżdżających rycerzy Zakonu. Schwalbach postanowił zaczekać na piesze oddziały i wspólnie z nimi cichaczem podkraść się do miasta. Zdobycie Elbląga miało ułatwić opanowanie pozostałych, mniejszych grodów. Wojsko szybko rozprawiło się z wartownikami, opuszczono most i otwarto bramę. Zgiełk obudził mieszkańców, ale zamiast bronić miasta zaczęli uciekać i ukrywać skarby.
Schwalbach był pewien zwycięstwa, gdy nagle ktoś pokrzyżował mu plany. Wojska dotarły już do otwartej bramy, aż nagle ta opadła z hukiem, przygniatając kilku piechurów. Walka wewnątrz murów wrzała jeszcze jakiś czas, ale dowódca Krzyżaków poddał się, nie mogąc liczyć na pomoc oddziałów pozostających za bramą. Jak się później okazało się, że Elbląg ocalał dzięki młodemu piekarzowi, który przeciął łopatą linę przytrzymującą ciężką kratę. Nikt nie wiedział jak nazywał się bohater, ale od tej pory, na jego cześć w mieście odbywały się uroczystości. Łopatę powieszono wewnątrz bramy, a jej szczątki wisiały tam jeszcze dwieście pięćdziesiąt lat później.
Wskrzeszenie tradycji obchodzenia 8 marca, jako dnia piekarczyka (nie tylko Dnia Kobiet) byłoby ciekawą imprezą, charakterystyczną tylko dla Elbląga, która na pewno cieszyłaby się dużym zainteresowaniem.
Dobrze , ze przypominacie legende, za to wyrazy uznania. Jednak bardziej palacym problemem jesli chodzi o remont rynku, jest weryfikacja planow i zalozen ze stanem biezacym. Gdzie bedzie fontanna, tak glosno zapowadana? Co z wykonczeniem, jak na razie sa wyrazne braki juz w polozonej nawierzchni. Co z remontem bramy targowej - z tarasem widokowym. Co z "bialymi plamami" wokolo rynku - wlasciciele niektorych posesji rozpoczeli budowe i od kilkunastu lat stoja kamienice w stanie surowym. Wyglada to okropnie. I moze temet nie zwiazany z rynkiem, ale bardzo z Elblagiem-most na szkarpawie-ktorego ukosne usytuwanie nie pozwoli na zegluge wiekszych statku-nagloscie to!!!
Tyle że wspomniane wydarzenia miały miejsce rok wcześniej ;)
Mój drodi Sympatyku Elbląga odsyłam Cię do 2 tomu Historii Elbląga s. 283-301. Najpierw poczytaj a później porawiaj.
Czeladnik piekarski, czyli Piekarczyk był Niemcem, mieszczaninem z Elbląga. Także członkowie tzw. Związku Pruskiego byli Niemcami, którzy (podobnie jak Piekarczyk) przeciwstawili się Krzyżakom, czyli także Niemcom. Jednym z założycieli Związku Pruskiego był Hans von Basien, czyli za PRL-u Jan Bażyński... A nasza dostojna brama z 1319 r. to Brama Targowa i lepiej nie wymyślać dla niej jakiejś ahistorycznej nazwy. Czy kto chce, czy nie chce - Niemiec - Hermann Balk był założycielem Elbląga. I można tak w nieskończoność, ale nie ma to zbyt większego (oprócz historycznego) sensu, w sytuacji gdy jesteśmy obecnie w Zjednoczonej Europie......
Gatunek lietracki jakim jest legenda rządzi się własnymi prawami, dlatego nie można wymagać aby opowiadał parwdę. W każdej legendzie jest tylko trochę prawdy :) wrato to widzieć
"czeladnik piekarski" na polu kopał łopatą zboże na ziarno aby bednarz mógł wypiec chleb. Nie ma żadnej legendy, jest tylko "literacka" wypocinowa fikcja połączona lekko mówiąc z głupotą totalną autora - takimi kluchami niech przestanie karmić i z czytelników się naigrywać
A "srell" podczas omłotów zboża dostał od stelmacha cepem w głowę i od tego czasu notorycznie wypisuje takie bzdury jak poniżej.
"Gdy wojska dotarły już do otwartej bramy, ta nagle ta opadła z hukiem, przygniatając kilku piechurów". Z tym zdarzeniem wiązane jest powiedzenie, które później znane było w Elblągu: "O weh und ach, sprach Herr Schwalbach, da die Brücke brach!". Tą rymowankę można przetłumaczyć na język polski coś w rodzaju: "wara Schwalbachowi opadła, gdy krata nań spadła". Razem z nim był też żołnierz zaciężny Moritz von Knebel.
Hermann Balk założył Elbląg i należy przywrócić jego pomnik w historycznym miejscu przy placu Słowianskim, a dawnym cesarza Wilhelma część jego jeszczę stoi brakuje tylko całej postaci H.B i wyrytego opisu wókł dolnej części. Nie mam nic przeciwko pomnikowi Piekarczyka postawcie tylko blisko niego ławeczkę by można było przy nim posiedzić! Mam nadzieję że nadejdą jeszcze takie czasy gdzie historia nie będzie fałszowana albo tuszowana w dziwny sposób. Jednak wymaga to odwagi i wizji przyszłości -czy Elbląg ma być................!