Za nami druga edycja zawodów w jedzeniu pączków zorganizowanych wspólnie przez redakcję info.elblag.pl oraz cukiernię T. Deker Patissier & Chocolatier. Wczoraj, 12 lutego, jedenastu śmiałków zmierzyło się ze słodkimi bombami kalorycznymi. Każdy zawodnik miał trzy minuty na zjedzenie pięciu pączków. Pierwsze miejsce zajął Marcin Procajło, który o ułamki sekund wyprzedził Zbigniewa Tomaszewskiego. Miejsce na podium wywalczył także Jarosław Sznajder. Gratulujemy!
Punktualnie o godz. 17.00, w cukierni T. Deker przy ul. Rzeźnickiej, do zawodów przystąpiło dziesięciu dorosłych zawodników. Dodatkowo w zabawie wzięła udział dwójka młodych elblążan. Przystąpili oni do konkursu w zastępstwie zawodnika, któremu nie udało się dojechać na czas.
Rywalizacja była zacięta, ale nie zabrakło uśmiechów i miłej atmosfery. Choć pączki były duże i imponująco prezentowały się na talerzach, okazało się, że nie stanowiły problemu dla naszych czytelników.
Zaledwie 2 min 25 sek i 17 setnych sekundy zajęło Marcinowi Procajło ich zjedzenie. Okazuje się, że miał on już doświadczenie w takich zawodach. - Dwa lata temu startowałem w zawodach Dziennika Elbląskiego i wygrałem. Rok później byłem wicemistrzem. Niestety tam była konkurencja obciążona, bo trzeba było zjeść w ciągu pięciu minut jak największą ilość pączków. Człowiek musiał się namęczyć - wyznał nasz zwycięzca.
Nasi zawodnicy mieli nieco łatwiej. Trzy minuty na zjedzenie pięciu pączków na pewno ich nie zmęczyło.
Mój rekord to niecałe 11 pączków w pięć minut. Wynik 5 pączków w 2 min 25 sek uważam za udany szczególnie, że byłem po normalnym obiedzie i parę pączków przed zawodami było. Muszę przyznać, że te były smaczne, więc nie chciało mi się zwalniać
- śmieje się Marcin Procajło.
Jakie uwagi dla przyszłych pretendentów do tytułu ma nasz zwycięzca?
Ważne, żeby nie było lejącego się lukru. To najbardziej przeszkadza. Ten był fajny, bo był kruszący się i dlatego łatwiej się jadło. Duże znaczenie ma jednak odstęp od poprzedniego posiłku. Dobrze, że był limit pięciu pączków, bo człowiek mógł się delektować jedzeniem, a nie skończyć z bólem brzucha. Za rok z chęcią znowu wezmę udział w tych zawodach. Może zabiorę syna
- mówił.
Kęs w kęs szli dwaj zawodnicy. Zdecydowanie apetytem wyróżniał się, poza ostatecznym zwycięzcą, Zbigniew Tomaszewski, którego od pierwszego miejsca dzieliły ułamki sekund. Ostatecznie zajął on drugie miejsce z wynikiem 2 min 25 sek i 29. - Nie przygotowywałem się jakoś specjalnie. Nie próbowałem wcześniej, jak może mi pójść. Zjadłem normalny obiad. Podczas zawodów miałem odruch, żeby zjeść tych pięć pączków bez problemu. Jak wróciłem do domu zjadłem ich jeszcze trzy - przyznał Zbigniew Tomaszewski, który brał udział w pierwszej edycji naszych zawodów. Wtedy również jedynie sekunda dzieliła go od wygranej.
Ostatecznie zdobywca drugiego miejsca w naszych tłustoczwartkowych zawodach zjadł dziesięć pączków.
Sam byłem zdziwiony, że młodzież została z tyłu i udało mi się zdobyć taki wynik. Ale bardzo się z tego cieszę, że jeszcze mogę z młodymi porywalizować i nie jestem ostatni. Jeżeli będę mile widziany, to z chęcią przyjdę za rok. A może jeszcze jakieś zawody zrobicie?
- zaproponował.
Nasze zawody spotkały się z miłym przyjęciem.
Jestem otwarty na wszelkie inicjatywy. To fajnie, że zostało zorganizowane coś, by ten dzień nie był sztampowy, gdzie pójdzie się do sklepu i zje pączki w domu. To była fajna forma spędzenia Tłustego Czwartku, gdzie połączyło się przyjemne z pożytecznym. Było na wesoło, a takie wydarzenie jest bardzo przyjemne
- zaznaczył Zbigniew Tomaszewski.
Trzecie miejsce wywalczył Jarosław Sznajder, który specjalnie na nasze zawody, wraz z dziećmi, przygotował koszulkę. Przedstawiała ona pączki, które cieszą się trafiając do żołądka. - Zrobiłem ją wraz z moją 7-letnią córką Rozalią i 11-letnim synem Tadeuszem. Z każdej rzeczy, którą robię, lubię zrobić zabawę. Nawet jakbym nie wygrał to była zabawa i to się liczy - stwierdził Jarosław Sznajder
Jarosław Sznajder przyjął inną taktykę niż pozostałe osoby znajdujące się na podium. - Przed zawodami zjadłem jednego pączka i sprawdzałem, czy lepiej brać małe kęsy czy duże i mierzyłem czas - stwierdził. - Ale jak zobaczyłem rząd tych pączków miałem wrażenie, że nie zjem ich w ogóle, więc jestem bardzo mile zaskoczony.
Ostatecznie Jarosławowi Sznajderowi udało się zjeść wszystkie pączki w czasie 2 min 43 sek i 15. W związku z tym, że jeden z zawodników nie zdążył dojechać na zawody, w ramach zabawy, jego miejsce zajęły dzieci naszego zawodnika.
Taka wspólna zabawa zbliża dzieci i rodziców. Dzieci się cieszyły, że mogły konkurować z tatą. Córka zjadła dwa pączki i mówiła, że się objadła, ale po godzinie już jadła faworki, więc nie było tak źle
- śmieje się Jarosław Sznajder.
W zawodach wzięli udział także: Arkadiusz Lipiak, Michał Petreńczuk, Rozalia Sznajder, Tadeusz Sznajder, Anna Procajło, Szymon Nawrocki, Paweł Czechrowki, Magdalena Marcinkiewicz.
Za zajęcie dwóch pierwszych miejsc cukiernia T.Deker ufundowała słodkie upominki w postaci ciast. Trzecie miejsce nagrodziła bonem na 25 zł do wykorzystania w cukierni. Natomiast Centrum Tańca Cadmans postanowiło pomóc naszym zawodnikom w zgubieniu zdobytych w tym dniu pączkowych kalorii i ufundowała dla wszystkich wejściówki na zajęcia Bokwy.
Dziękujemy wszystkim za wspólną zabawę i zapraszamy za rok na kolejne zawody, oczywiście w cukierni T.Deker.
Należą się podziękowania dla obsługi za estetyczne przygotowanie i pyszne pączki, pączuszki, pączunie!
Wspaniała zabawa,wyśmienite pączki. Polecam cukiernię T.Deker Z.Tomaszewski
fajna atmosfera miła obsługa ,super organizacja imprez.Chyba najlepsze w mieście Elblągu nie tylko pączki ale również lody,ciasta i torty.Bywałem tam często latem i nie jadłem nie gdzie indziej smaczniejszych wyrobów cukierniczych.Świeżość a przede wszystkim prawdziwy smak a nie sztuczna chemia .O ile czas pozwoli niedługo ich odwiedzę i znów będę się zajadał.Liczę na mistrzowskie upusty.Pozdrawiam i naprawdę polecam.