Obóz w Sztutowie ( Stutthofie) powstał zaraz po rozpoczęciu działań wojennych na ziemiach polskich. Tutaj eksterminowano ludność polską z Pomorza Gdańskiego, przede wszystkim Gdańska, ale także Torunia, Grudziądza, Malborka. Łącznie na terenie Pomorza powstało w okresie od 1 września do marca 1940 roku 70 obozów dla internowanych.
W pierwszych miesiącach istnienia, Stutthof był miejscem straceń wybitnych działaczy Polonii Gdańskiej, pracowników polskich urzędów w Wolnym Mieście Gdańsku. Kilku pracowników Poczty Gdańskiej rozstrzelano w Stutthofie w 1939 roku, większą ilość stracono w roku 1940, w styczniu i w marcu (w Wielki Piątek) po kilkadziesiąt osób, które następnie pochowano w lesie. Tutaj zginęło również wielu pomorskich księży. Do roku 1942 w obozie tym, jego podobozach, które znajdowały się w wielu pobliskich miejscowościach jak Gdańsku (Danzigu), Elblagu (Elbingu), Nowym dworze Gdańskim (Tiegenhofie), Policach (Politz) i innych znajdujących się na terenie Pomorza w Toruniu (Thornie), Bydgoszczy (Brombergu) znajdowali się przede wszystkim Polacy. Począwszy od roku 1942 przybywały też do Sztutowa i jego podobozów transporty innych narodowości w tym Rosjan, Łotyszów, Litwinów, Norwegów, także transporty Żydów, te największe w roku 1944, tutaj również przysłano kolumnę jeńców z Powstania Warszawskiego.
Komora gazowa, którą zbudowano w obozie w 1943 roku początkowo służyła do dezynfekcji odzieży, począwszy od sierpnia 1944 roku wykorzystywana była do ludobójstwa. Wcześniej jeńcy umierali z powodu chorób, stosowanych kar, wycieńczenia, epidemii. Najbardziej złowrogimi miejscami były szubienice Sztutowa oraz izby chorych, gdzie dobijano wycieńczonych przez ciężka pracę i złe jedzenie zastrzykami z fenolu. Udowodniono, że w okresie istnienia obozu poniosło tam śmierć około 65.000 osób. Więźniowie od początku wykorzystywani byli do wielu prac, np. w fabryce amunicji, wyrębie drzewa, pracach polowych, żwirowni, cegielni, budowania umocnień, kopania rowów przeciwlotniczych.
Najwięcej zgonów notowano na przełomie 1944/1945 roku np. pod datą 29 grudnia 1944 roku widnieje 3314 zgonów. Począwszy od stycznia 1945 roku odbywała się stopniowa ewakuacja obozu spowodowana zbliżaniem się frontu i ucieczkami ludności cywilnej z terenów zagrożonych bezpośrednimi działaniami wojennymi, także z terenów korytarza polskiego. Pierwsza duża ewakuacja obozu odbyła się 25 stycznia, wtedy obóz macierzysty opuściło 11600 osób i skierowanych zostało na trasę w kierunku na Lębork. Marsz ten nazwany został marszem śmierci, tak wielu więźniów zmarło wtedy z zimna, głodu, z powodu bestialskiego traktowania słabych i chorych. To, że połowa spośród prowadzonej kolumny więźniów przeżyła, można zawdzięczać komendantom kolumny, którzy nie zdecydowali się na eksterminację w obliczu zbliżającego się frontu, a umieścili więźniów w opuszczonych przez ludność cywilną miejscowościach, w budynkach po szkołach czy zakładach pracy. Potem wykorzystywani byli ci więźniowie między innymi do kopania umocnień. 30 stycznia stan obozu wynosił 33.948 więźniów, z czego 11863 przebywało w Stutthofie, 22.085 w podobozach, część więźniów budowała umocnienia wokół Elbląga. 25 kwietnia wyprowadzono z obozu w celu ewakuacji drogą morską ok. 3300 więźniów, 30 kwietnia obóz opuściło kierownictwo niemieckie. Były również ewakuacje morskie obozu w Gdyni. Część statków z jeńcami z podobozu w Gdyni została zbombardowana przez lotników. Jeńców umieszczano również na statkach z amunicją. Uczestnicy „marszu śmierci” i jeńcy z innych obozów nie rozumieli przyczyn ewakuacji Sztutowa, Gdyni, Helu drogą morską, hipotezy, że ewakuacja piesza mogła stanowić rodzaj mylnej informacji o ruchach wojska dla lotnictwa, podobnie jak ewakuacje morskie, które też mogły być rodzajem zabezpieczenia przed nalotami, potem jeńcy mogli zostać straceni lub przeznaczeni na wymianę, są prawdopodobne. W czasie tych ewakuacji zmarło z powodu skatowania, rozstrzelań, wycieńczenia lub zginęło w czasie nalotów ponad 50% więźniów. Największa ilość uratowanych dotarła drogą morską do Szwecji gdzie otrzymała pomoc lekarską, część ewakuowanych uratowali Anglicy i Duńczycy. Obóz na czas po wyprowadzeniu jeńców zajęło wojsko niemieckie. Kiedy 9 maja teren obozu został zdobyty przez wojska radzieckie znajdowało się tam niewielu jeńców, jak podają źródła około 100 osób, poza tym w obozie przebywało sporo robotników przymusowych, jeńców wojennych, Polacy wcielani przymusowo do niemieckiego wojska, wykorzystali ten czas na ucieczkę, czasem na dołączenie do wojsk sprzymierzonych w walce z faszyzmem, w tym czasie było sporo bohaterskich dezerterów.
Minęło 60 lat. Po wielkiej wojnie, która dotknęła tak wiele narodów wygoiły się rany. Dzisiaj w Elblągu, Gdańsku, Stutthofie i okolicach spotykają się budowniczowie tutejszej kultury, dzieci dawnych mieszkańców odwiedzają Pomorze i Żuławy, razem z Polakami przez spotkania Wspólnoty Państw Nadbałtyckich, przez wspólne prace archeologiczne na tych terenach, tworzą dziedzictwo unijne.
Oprac. na podstawie wydawnictwa „Stutthof hitlerowski obóz koncentracyjny” i niektórych wspomnień.