Codziennie przechodząc Parkiem Kajki przyglądam się im ze smutkiem i ciekawością. Czym są i co symbolizują te pomazane w bohomazy lub zżerane przez korozję metalowe dzieła sztuki. Kto jeszcze im się przygląda, kogo inspirują, a kto dopuszcza się aktów wandalizmu?
Z historii wzięte
A przecież szczytny był zamysł Gerarda Kwiatkowskiego, jednego z inicjatorów przedsięwzięć pod nazwą Biennale Form Przestrzennych (1961), których do dnia dzisiejszego możemy przyglądać się tym dziwnym konstrukcjom. Gerard Kwiatkowski w roku 1965 w „Polsce” pisał „Chcemy aby formy ustawione w różnych punktach miasta obcowały z człowiekiem, towarzyszyły im, ćwiczyły jego wyobraźnię, odświeżały – szczególnie we współczesnym świecie cenną – wrażliwość, pobudzały do myślenia”. Inicjatorzy i twórcy chcieli zainteresować sztuką nowoczesną nie tylko garstkę miłośników odwiedzających gmachy muzeów i galerii ale zwykłych ludzi, „przypadkowo nie przygotowanych widzów”. W wyniku pasji jaką w sobie mieli powstało ponad czterdzieści metalowych rzeźb rozsianych po parkach i ulicach Elbląga.
Zamysł ten miał jeszcze jedną idee opartą na połączeniu we wspólnym tworzeniu środowiska artystycznego z robotniczym. Wybitni artyści, tacy jak Magdalena Abakanowicz, Magdalena Więcek, Zbigniew Gostomski, Zbigniew Dłubak, Henryk Stażewski, Kajetan Sosnowski, Lech Kunka, Adam Marczyński, pracowali nad konstrukcjami przy pomocy techników i inżynierów z Zakładów Mechanicznych „Zamech”. ”Robotnik czy technik, przed którym metal nie ma tajemnic, podpowiadał niejednokrotnie twórcy ciekawe rozwiązanie, (...) metalowców intrygowała, bawiła nietypowa robota, współpraca z ludźmi sztuki wydała im się sprawą jednocześnie egzotyczną i pożyteczną”.
Formy przestrzenne są więc symbolem nowatorskiej inicjatywy artystyczno – społecznej w realiach ówczesnej Polski, znakiem twórczego zaangażowania zwykłego mieszkańca w proces kształtowania pejzażu swojego miasta. Stały się również symbolem aranżowania działań artystycznych w obszarze dotąd niedostępnym dla sztuki. W sensie symbolicznej funkcjonują jako całość. Jako pojedyncze obiekty sztuki abstrakcyjnej nie posiadają tytułów ani treści, tę każdy może nadać według własnego uznania.
Warto dodać, że wydarzenie Biennale Form Przestrzennych odbiło się szerokim echem w świecie artystycznym. Obudziło zainteresowanie Ministerstwa Kultury i Sztuki, UNESCO, zainspirowało do podobnych działań artystów w duńskim Aalborg. Biennale były kontynuowane przez kolejne lata (1969, 1971 i 1973) chociaż już w nieco innej formie. Na stałe weszły do historii polskiej sztuki. Zainteresowani bez problemu znajdą na ten temat informację w publikacjach o mieście Elblągu. Na marginesie warto też dodać, że pracownicy Galerii EL przygotowują pierwszą publikację poświęconą całkowicie metalowym rzeźbą. Będzie to przewodnik po formach przestrzennych, który, najwcześniej światło dzienne ujrzy w czerwcu. Przewodnik zostanie wydany w trzech językach obcych: angielskim, niemieckim, rosyjskim i oczywiście po polsku
Formy przestrzenne dziś
Po kilkudziesięciu latach nie wszystkie konstrukcje wyglądają jak dzieła sztuki. Większość zachodzi rdzą. Przez szereg lat opiekę nad nimi piastował Urząd Miejski, obecnie od 2002 roku opiekę merytoryczną przejęła Galeria EL. Ona to decyduje w kwestiach przeprowadzania konserwacji rzeźb i ich kolorystyki. Decyzja była trafna, próba odmalowania kilka lat temu konstrukcji przez Urząd Miasta okazała się chybiona. W efekcie rzeźby mieniły się kolorami „majtkowymi” i dalekie były od swej świetności. Obecnie istnieje dążność do przywrócenia im pierwotnych kolorów, co nie we wszystkich przypadkach jest możliwe. Prowadzone są też prace konserwatorskie. O tym ile rzeźb zostanie odnowionych w ciągu roku decyduje dotacja otrzymywana na ten cel z Urzędu Miejskiego oraz warunki pogodowe. Tylko w sezonie wiosenno - letnim są one odpowiednie, przy pogodzie bezopadowej. Same prace remontowe nad jedną z form to kwestia kilku dni. - Przez pierwsze dwa lata zostało odrestaurowanych trzynaście konstrukcji, na ten rok planujemy odnowić kolejne trzy – informuje Jarosław Denisiuk z Galerii EL.
Niestety, te które doczekały się już prac konserwatorskich i odnowienia, niekoniecznie wyglądają efektownie. Problem stanowią „maziarze”, czy też pseudo - graficiarze, którzy z namiętnością bazgrają po odnowionych konstrukcjach. Tak stało się z formami autorstwa Jerzego Lengiewicza oraz Jana Hendrycha usytuowanymi w Parku Kajki, gdzie nie wiadomo czy kontemplować strukturę i pomysł autora czy skupić się na esach floresach „twórców” ulicznych.
Okazuje się, że metalowe rzeźby wykorzystywane są również w celach rozrywkowych. Na odnowionej we wrześniu ubiegłego roku formie Macieja Szańkowskiego mieszczącej się w Bażantarni (na małej polanie niedaleko muszli koncertowej) widnieją odpryski, które powstały najprawdopodobniej w wyniku rozbijania o nią szkła.
Kolejny problem związany jest ze złomiarzami. Do tej pory „zajęli się” dwoma metalowymi rzeźbami. Z Góry Chrobrego wynieśli tę największych rozmiarów. - Forma istotnie miała obrazować w moim przekonaniu ideę entropii i sama się rozlecieć - mówi Jarosław Denisiuk z Galerii El - to, że pomogli jej w pewnym momencie złomiarze, to tylko przyspieszyło jej rozkład. Pozostałości z niej zostały rozebrane administracyjnie, na co zgodę wydała Galeria EL. Druga rzeźba autorstwa Gerarda Kwiatkowskiego, mieszcząca się na al. Tysiąclecia (paradoksalnie pod nosem policji), została w zeszłym roku pozbawiona sześciu elementów. Dla złomiarzy był to prawdziwy zysk - około dwustu kilogramów do sprzedaży. Czy jednak o takie korzyści chodziło autorom przestrzennych form?
Dobrze opracowany materiał. Gratuluje ;)
Nie zgadzam się z poprzednikiem-materiał jest bardzo dobrze opracowany.Na innych elbląskich stronach trudno jest dobry artykuł przeczytać,często liczy się ilość nie treść-tak trzymać pozdrawiam.
Popieram bezstronnego, na innych portalach wieje nudą