Już jutro (piątek, 31 lipca) o godzinie 22.00 w Muzeum w Sztutowie odbędzie się otwarcie wystawy „Bez słów”. Poznamy realia życia w obozie koncentracyjnym w inny sposób niż dotychczas. Nie za pomocą słowa, nie za pomocą chwili uwiecznionej na fotografii, a dzięki mieszance środków artystycznych takich jak film, światło, zapach oraz talent artystów. Przez co odniesiemy wrażenie, że rzeczywistość obozowa dzieje się tu i teraz.
Jutro, na terenie Muzeum Stutthof odbędzie się otwarcie audiowizualnej wystawy „Bez słów” autorstwa Ludomira Franczaka oraz Marcina Dymitera.
Koncepcja obrazu Ludomira Franczaka
Całość działań video ma, z jednaj strony, podkreślić ogólną atmosferę panującą w obozie, zaś z drugiej upływ czasu, który zaciera wspomnienia i obrazy. Współczesne odczuwanie przestrzeni obozowej zależne jest od świadectw mówionych i wizualnych, jest mocno przetworzone przez pamięć kilku pokoleń. Jedyne, co można podkreślić, to subiektywne odczucie przestrzeni, która w tej chwili przemawia bardziej pustką i ciszą. Franczak próbuje poradzić sobie z tą przestrzenią i z emocjami, które wywołuje obóz 65 lat później.
Z jednej strony artysta pragnie podkreślić część obozu z przed Bramy Śmierci poprzez działania ogrodnicze - kwitnące rabatki, klomby, próbę uruchomienia fontanny, świeżo podlane kwiaty w oknie. Obraz ten, wraz ze strefą audio stworzy atmosferę opustoszenia - jak gdyby strażnicy obozowi właśnie opuścili teren, zostawiając po sobie porządek.
W części Starego Obozu, za pomocą działań video, oraz działań zapachowych, artysta pokaże zamazane wrażenie związane z życiem i pracą w obozie. Obrazy skonstruowane są na granicy widoczności - oscylując pomiędzy nagłymi rozbłyskami światła, zatarciem przez piasek, wodę, liście, a konkretnymi obrazami z czasów wojny i z r.1945.
W swojej pracy Ludomir Franczak odwołuje się wielokrotnie do filmów rosyjskich, zrobionych tuż po wyzwoleniu obozu. Pragnie zaznaczyć, że jesteśmy tylko widzami pewnego "świadectwa" - tak jak pierwszymi widzami byli Rosjanie. Nie wiemy i nie będziemy wiedzieć jak to jest przeżyć Zagładę. Możemy jedynie dbać o pamięć i ew. za jej pomocą i za pomocą fizyczności tych resztek, które pozostały po obozie coś powiedzieć.
"...Próbuję poradzić sobie z Obozem za pomocą środków artystycznych. Stojąc wobec okropności i niezrozumienia tego, co działo się tam w czasach wojny, staram się oswoić tę przestrzeń - podobnie, jak uczynił to rosyjski operator kamery aranżując scenę z pustą huśtawką poruszającą się w poprzek kadru przy Domu Komendanta. Ten prosty, symboliczny gest stał się pierwszą interwencją artystyczną w pustą przestrzeń poobozową, próbą odreagowania okropności pozostawionego świadectwa..."
Opis działań
Działania będą łączyć w sobie elementy video i landartu. Z jednej strony część obozu zarezerwowana dla SS-manów będzie podkreślona poprzez działania ogrodnicze - kwitnące rabatki, klomby, próbę uruchomienia fontanny, świeżo podlane kwiaty w oknie.
Brama Śmierci będzie zaakcentowana widokiem z kamer monitorujących pusty teren obozu. Wśród 12 obrazów, na które podzielony jest monitor jeden będzie przedstawiał montaż filmów i zdjęć z opustoszałego obozu, wykonanych przez Rosjan.
Do filmów rosyjskich sięgnie artysta również w głębi obozu. Na jednej ze ścian baraków randomowo pojawiać się będzie loop obrazu huśtawki, nakręconej w 1945r. Jest to w przekonaniu artysty pierwsza (może nie do końca świadoma) artystyczna próba poradzenia sobie "zwiedzającego" z zastaną rzeczywistością, interwencja w jego strukturę.
Podobnie w 3 monitorach wkopanych przy wieży strażniczej (gdzie audio i video przetną się najwyraźniej) Franczak ma zamiar wykorzystać materiały archiwalne, na których przeprowadzi uprzednio działania wizualne służące ich zamazaniu (poprzez wysypywanie piasku, liści, kwiatów, wylewanie wody).
Dalej - w fundamentach baraku artysta umieści filmy dokumentujące pracę więźniów, czy raczej dające jej odczucie. Wszystkie projekcje odbywać się będą na krawędzi widzialności, kadry z postaciami będą tak ustawione, żeby bardziej sugerować ich obecność, niż w sposób dokumentacyjny przedstawiać czynności związane z pracami obozowymi.
Podobnie wyświetlana będzie ostatnia projekcja na ścianie krematorium - będą to wymieszane portrety więźniów i strażników. Jednocześnie przed projektorem umieszczone zostaną kryształy, które załamują światło - co ma wywołać ostateczny efekt mieszanki rozbłysków i fragmentów twarzy.
W kilku miejscach - przy monitorach, rozmieszczone zostaną próbki zapachowe gnijącego mięsa. Jest to motyw, zapachowy przewijający się w wielu relacjach byłych więźniów, którzy przeżyli obóz. Zapachy będą delikatne, na granicy wyczuwalności. To też podkreśli dodatkowo dychotomię pomiędzy światem zewnętrznym (ogród) - i wewnętrznym. Do konstrukcji drewnianych skrzynek z zapachami użyje artysta oryginalnego drewna i gwoździ, które zebrał podczas remontu dachu swojego domu - zbudowanym ok. 1930 r. w Słupsku, skąd pochodzi.
Koncepcja audio Marcin Dymiter aka emiter
Idea
Przestrzeń obozu koncentracyjnego Stutthof jest miejscem naznaczonym wyjątkowo silnym działaniem zła oraz dowodem na to dokąd może doprowadzić doskonale zaprogramowany system idei. Język zdaniem artysty nie jest w stanie opisać tej przestrzeni i miejsca. "...Chciałbym skupić się na studiowaniu przestrzeni dźwiękowej w tym miejscu, zakładając, że otoczenie dźwiękowe, przyroda nie uległy radykalnej zmianie od czasów wojny..." Pomysł zakłada działania audio w dwóch przestrzeniach:
1.Przestrzeń zerezerwowana dla SS-manów
- Postaram się odtworzyć listę znanych, emitowanych piosenek i utworów muzyki klasycznej promowanych w czasie II wojny. One zabrzmią w przestrzeni zamieszkałej przez strażników, funkcjonariuszy obozowych. Studiując archiwalne dokumenty dotyczące propagandy, roli muzyki w III Rzeszy przedstawiam formę kolażu dźwiękowego – mówi Marci Dymiter.
2. Przestrzeń obozu
- W przestrzeni obozu eksploruję nagrania dźwięku tej przestrzeni – wyjaśnia Dymiter - Pracę rozpocząłem od pory zimowej "martwej", bezdźwięcznej, przez budzącą się wiosnę oraz przełom wiosny i pory letniej. Dźwięk nagrany w obozie jest jedynym budulcem mojej pracy, bez żadnej muzycznej estetyzacji. Tragedia, która miała tam miejsce nie jest ani do odtworzenia, ani do zrozumienia. Sam sygnał audio w kontekście tego miejsca jest wystarczającą ingerencją. Multiplikując sygnał audio pragnę uzyskać coś na kształt, co metaforycznie nazywam "głośną ciszą".
Instalacja zbudowana jest z kilku części w tym także 2 części w systemie zapisu dźwięku 5:1, co ma uwypuklić przestrzenność zapisu. Cała instalacja pojawia się w dźwiękowym otoczeniu obozu, pojawia się i gaśnie. Wtedy na plan pierwszy wyłania się dźwięk "tu i teraz".
Materiał dźwiekowy:
1. Brama główna: hymn obozu Stutthof śpiewany przez byłego więźnia Alfonsa Miszewskiego. Archiwum Muzeum Stutthof w Sztutowie.
2. Budynek komendantury - kolaż dźwiękowy przygotowany z materiałów archiwalnych - przemówień, kronik, utworów muzyki popularnej i poważnej. Kolaż jest wynikiem studiowania materiałów historycznych, które głównie koncentrują się na problematyce i roli muzyki w III Rzeszy, jej aspekcie propagandowym.
3. Brama śmierci - utwór w całości oparty na nagraniach terenowych zrealizowanych na terenie obozu od lutego do czerwca 2009.
4.Brama 2 - utwór w całości oparty na nagraniach terenowych zrealizowanych na terenie obozu od lutego do czerwca 2009.
4. 5. Wieża strażnicza - okolice szpitala - utwór w całości oparty na nagraniach terenowych zrealizowanych na terenie obozu od lutego do czerwca 2009.
5. Patronat medialny: Gazeta Wyborcza, TVP Historia, artinfo.pl. Mówią Wieki
Zrealizowane w ramach projektu "Bez słów" dofinansowanego ze środków Ministerstwa Kultury i dziedzictwa Narodowego Program Operacyjny Rozwój Instytucji Muzealnych.
Bardzo ciekawa i wspaniała inicjatywa - ja postaram sie być tam w niedzielę.