Dawno już w Elblągu nie gościliśmy przedstawiciela piłkarskiej Ekstraklasy. Z tego powodu na trybunach stadionu przy Agrykola zebrało się ponad tysiąc kibiców, którzy obejrzeli ciekawe widowisko transmitowane przez ogólnopolską stację. Sensacji na boisku jednak nie było. W meczu 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski Widzew Łódź pokonał Concordię Elbląg 4:0 i awansował do kolejnej rundy tych rozgrywek. Pomarańczowo-czarni swojej postawy nie muszą się jednak wstydzić, bo szczególnie w pierwszej połowie zagrali dobre zawody, a przy odrobinie szczęścia mogli nawet strzelić bramkę grającemu trzy klasy wyżej rywalowi.
Concordia do pucharowego pojedynku przystąpiła w najmocniejszym składzie. Z kolei szkoleniowiec Widzewa Daniel Myśliwiec, zgodnie z przedmeczowymi zapowiedziami, wystawił niemal nową jedenastkę w porównaniu do ostatniego meczu ligowego w Kielcach. Jedynym zawodnikiem, który wystąpił przeciwko Koronie i pojawił się w wyjściowym składzie we wtorek był Dominik Kun.
Concordia dobrze zaczęła mecz i długo skutecznie się broniła. Słoniki szukały także swoich szans w kontrach. I to właśnie po jednej z nich, w 12 minucie na listę strzelców mógł wpisać się Joao Augusto. Brazylijczyk dostał podanie ze skrzydła od Mateusza Szmydta i oddał nieczysty strzał z 15 metra, po którym piłka przeleciała obok bramki. W 17 minucie Mateusz Szmydt zbiegł z piłką do środka boiska i oddał strzał tuż zza pola karnego, po którym piłka wypadła z rąk bramkarza Widzewa Jakuba Szymańskiego. W 21 minucie na bramkę rywala strzelał z kolei Radosław Bukacki, ale tym razem futbolówka znacznie minęła lewy słupek. W odpowiedzi zza pola karnego płasko uderzał Imad Rondić, ale skuteczną interwencją wykazał się Dominik Sasiak. W 28 minucie piłka po raz pierwszy znalazła się w elbląskiej bramce. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, do odbitej piłki dobiegł Andrejs Ciganiks i silnym uderzeniem po ziemi z 14 metra pokonał golkipera Concordii. Sześć minut później było już 2:0. Sebastian Kerk dośrodkował z rzutu wolnego w światło bramki, a nadbiegający Imad Rondić trącił piłkę uprzedzając Dominika Sasiaka. W 42 minucie Widzew był bardzo bliski strzelenia ...bramki samobójczej. Andrejs Ciganiks nie patrząc na ustawienie swojego bramkarza, zagrał piłkę w kierunku własnej bramki, ale w ostatniej chwili skutecznie interweniował Jakub Szymański, który wybił piłkę na rzut rożny. Elblążanie w pierwszej połowie prezentowali się bardzo solidnie, ale dwa błędy sprawiły, że na przerwę schodzili z bagażem dwóch goli.
Od początku drugiej połowy szkoleniowiec Widzewa desygnował na murawę dwóch graczy z podstawowego składu: Juljana Shehu i Marka Hanouska. Łodzianie podkręcili tempo i szukali kolejnych trafień. Przyjezdni już pięć minut po wznowieniu meczu podwyższyli swoje prowadzenie. Po dośrodkowaniu Ernesta Terpiłowskiego i zbyt krótkim wybiciu piłki przez Gracjana Szpuchę, Sebastian Kerk popisał się świetnym strzałem z woleja z linii 16 metra. W 59 minucie Concordia miała świetną okazję do zdobycia honorowej bramki. Po dośrodkowaniu Radosława Bukackiego z rzutu wolnego, do piłki na piątym metrze wyskoczyli Joao Augusto, Szymon Drewek i Piotr Jakubowski, ale o centymetry minęli się z futbolówką. W 62 minucie, chwilę po wejściu na boisko, na listę strzelców mógł się wpisać Jordi Sanchez, ale fatalnie spudłował strzelając głową z kilku metrów nad poprzeczką. Ten sam zawodnik prawdopodobnie doczekałby się swojego trafienia w 68 minucie. Został jednak uprzedzony przez ofiarnie interweniującego Piotra Jakubowskiego, który próbując wybić dośrodkowaną przez Antoniego Klimka piłkę, skierował ją do własnej bramki. W 72 minucie kolejna wyborna szansa Jordiego Sancheza i kolejne pudło Hiszpana, który znów strzelił głową minimalnie nad bramką.
W 78 minucie Imad Rondić dobił z bliska strzał Andrejsa Ciganiksa, ale sędzia po weryfikacji VAR gola nie uznał, bo wcześniej Juljan Shehu faulował Łukasza Kopkę. W 82 minucie pomarańczowo-czarni mieli idealną sytuację by osłodzić sobie porażkę i zdobyć honorowe trafienie. Po zagraniu Szymona Maćkowskiego wzdłuż pola karnego, do piłki nie sięgnął Kacper Sionkowski, a zamykający akcję Radosław Nowicki strzelił z kilku metrów tylko w boczną siatkę.
Concordia mimo czterobramkowej porażki, wstydu swoim sympatykom nie przyniosła. Dla Słoników była to ciekawa, pucharowa przygoda z rywalem z najwyższej półki i cenna lekcja na przyszłość.
Concordia Elbląg – Widzew Łódź 0:4 (0:2)
Bramki: 0:1 Andrejs Ciganiks (28'), 0:2 Imad Rondić (34'), 0:3 Sebastian Kerk (50'), 0:4 Piotr Jakubowski (68'-sam.)
Concordia: Dominik Sasiak - Gracjan Szpucha, Szymon Mroczko, Piotr Jakubowski, Mateusz Jońca, Mateusz Szmydt (70' Kacper Sionkowski), Radosław Bukacki, Łukasz Kopka (82' Oskar Kottlenga), Bartosz Danowski (55' Szymon Drewek), Jakub Rękawek (55' Radosław Nowicki), Joao Augusto (70' Szymon Maćkowski).
Widzew: Jakub Szymański - Patryk Stępiński, Paweł Zieliński, Luis da Silva, Andrejs Ciganiks (83' Fabio Nunes), Dominik Kun (46' Juljan Shehu), Filip Przybułek (46' Marek Hanousek), Sebastian Kerk (62' Jordi Sanchez), Ernest Terpiłowski (62' Dawid Tkacz), Imad Rondić, Antoni Klimek.
Sędziował: Łukasz Karski (Słupsk)
Żółta kartka: Szpucha (Concordia)
Concordia żegna się z Fortuna Pucharem Polski i w tym roku może skupić się już tylko na lidze. Już w sobotę (30 września) Słoniki czeka wyjazdowy pojedynek ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Początek spotkania o godz. 16.
SKRÓT MECZU Concordii z Widzewem obejrzeć można na stronie Polsatu Sport.