Zagraniczne wyjazdy rekreacyjne – na które wybiera się co roku prawie 100 tys. dzieci i młodzieży – nie są w ogóle nadzorowane przez kuratorów oświaty. Wynika to z luki w przepisach, którą czym prędzej powinien zająć się Minister Edukacji Narodowej. Inaczej opiekunami dzieci mogłyby zostać osoby niekompetentne, a w skrajnych sytuacjach nawet stwarzające dla nich zagrożenie – czytamy w raporcie Najwyższej Izby Kontroli dot. wypoczynku dzieci i młodzieży. NIK alarmuje, że znacząco wzrosła liczba tzw. dzikich wypoczynków czyli kolonii i obozów w kraju, których nie zgłoszono do kuratorium, w efekcie czego są poza jakąkolwiek kontrolą sanepidu i straży pożarnej, a rodzice nie mogą mieć pewności kto i w jaki sposób zajmuje się ich dziećmi.
Jak informuje NIK, w latach 2011-2014 zorganizowano ponad 95 tys. imprez wypoczynkowych, w których wzięło udział ponad 4 miliony dzieci i młodzieży. Co roku ze zorganizowanych form wypoczynku korzysta co czwarty uczeń. NIK zwraca uwagę, że dla podniesienia bezpieczeństwa wypoczywających uczniów warto wyeliminować pojawiające się nieprawidłowości, zarówno po stronie organizatorów wypoczynków, jak i Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz kuratorów.
Kontrola NIK wykazała, że co szósty skontrolowany wypoczynek był prowadzony bez zgłoszenia do kuratora oświaty - to tzw. dzikie wypoczynki. Oznacza to, że takie kolonie lub obozy odbywały się poza jakąkolwiek kontrolą kuratorów, służb przeciwpożarowych i sanitarnych.
Dużo do życzenia pozostawia również standard niektórych obiektów rekreacyjnych. Kontrole NIK i Państwowej Inspekcji Sanitarnej wykazały, że organizatorzy niemal jednej trzeciej skontrolowanych kolonii i obozów nie zapewnili uczestnikom na miejscu odpowiednich warunków zdrowotnych i higieniczno-sanitarnych.
Przykładowo teren ośrodka w Kątach Rybackich był ogrodzony siatką z drutem kolczastym, nie zabezpieczono właściwie otworu studzienki kanalizacyjnej, a teren przylegający do pawilonu rekreacyjnego był zaśmiecony, w dodatku huśtawki i ławki na placu zabaw były zdezelowane lub zniszczone. Co szczególnie bulwersuje ośrodek był kilkakrotnie kontrolowany przez kuratorów, ale nie dopatrzyli się oni nieprawidłowości. Na innych obozach brakowało z kolei ciepłej wody, pościel w pokojach była brudna, gniazdka elektryczne były uszkodzone, umywalki pęknięte, a posadzki w łazienkach brudne, nie zabezpieczono też kominków w domkach przed dostępem dzieci.
NIK zwraca uwagę, że jedyną sankcją jaką kurator może nałożyć na organizatora, który nie zapewnia bezpiecznych warunków wypoczynku dzieci, jest zawieszenie lub zakończenie kolonii lub obozu. Jednakże taki niesumienny organizator bez przeszkód może prowadzić kolejne turnusy. W dodatku informacja o jego zaniedbaniach nie jest upubliczniana. W efekcie rodzice i opiekunowie nie mają nawet możliwości sprawdzenia wiarygodności i rzetelności organizatorów.
Źródło: nik.gov.pl
Opracował