Od 1 stycznia 2015r. najniższe wynagrodzenie wzrosło o 70zł. Pracodawcy będą musieli podwyższyć pensję z 1680zł do 1750zł brutto. Czy jest to godziwe wynagrodzenie dla polskich pracowników?
Podwyższenie minimalnego wynagrodzenia wynika z rozporządzenia Rady Ministrów z 11 września 2014 r. w sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę w 2015 r. (Dz.U. poz. 1220). Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, od Nowego Roku pracodawcy będą musieli podwyższyć do 1750 zł wynagrodzenie pracowników zarabiających minimalne pensje (według szacunkowych danych jest to ok. 1,3 mln osób). Z kolei najniższe wynagrodzenie osób, które w przyszłym roku rozpoczną swoją pierwszą pracę, wzrośnie z 1344zł do 1400zł, czyli o 56 zł (należy im się 80 proc. kwoty przysługującej osobom z dłuższym stażem).
W 2015 roku pracownik z pensją minimalną otrzyma "na rękę" 1286,16 zł, a więc o 48,96 zł więcej niż obecnie. W skali roku zarobki pracownika wzrosną o 587,52 zł.
Do płacy minimalnej wlicza się m.in. : wynagrodzenie zasadnicze (w formie czasowej, akordowej, prowizyjnej i innej), dodatki za staż pracy i inne (np. za szczególne właściwości pracy, kwalifikacje lub warunki pracy), premie i nagrody (regulaminowe i uznaniowe), wynagrodzenia dodatkowe, wynagrodzenia za czas niewykonywania pracy, ekwiwalent pieniężny ( za niewykorzystany urlop wypoczynkowy).
Wzrosną również koszty zatrudnienia pracownika. W 2015 roku wzrosną one o 84,53 zł, czyli w skali roku pracodawca poniesie koszty wyższe o 1014,36 zł na jednego pracownika.
Obecna wysokość najniższej płacy stanowi 44,1 proc. prognozowanej przeciętnej pensji w 2015 r.
Zgodnie z regułami obowiązującymi na podstawie ustawy z 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę (Dz.U. nr 200, poz. 1679 ze zm.) najniższa pensja musiała od przyszłego roku wzrosnąć co najmniej o 51 zł (czyli do 1731 zł). Ostatecznie rząd zaproponował kwotę o 19 zł wyższą.
opr.
Źródło : gazetaprawna.pl
Nie ma się z czego cieszyć. Pracodawca traci w skali roku 1000zł za zatrudnienie i 500zł za podwyżkę płacy minimalnej, a odbije to sobie na podwyższeniu cen produktów. Czyli ten pracownik te 500zł w skali roku, które ma podobno dostać więcej starci na podwyżce cen produktów. Tak będzie się działo wszędzie, czy to firmy budowlane, markety, spożywczaki. W Polsce politycy nie wymyślają czegoś żeby ludziom się żyło lepiej, tylko żeby zyskać przy korycie. Taka jest prawda i trzeba się albo z tym pogodzić albo mądrze głosować w 2015r. Pozdrawiam
#Realista Jesteś w głębokim błędzie. Nikt cen nie będzie podnosił, bo pracownik, którego efekt pracy będzie niższy niż jego wynagrodzenie z narzutami po prostu zostanie zwolniony. Z tego powodu "pensja minimalna" jest najbardziej anty pracowniczym wynalazkiem i jest wymierzona w dwie grupy: najmłodszych bez doświadczenia, które później mogłoby się przełożyć na wyższą produktywność i za tym na wyższe wynagrodzenie i na najbiedniejszych o najniższych kwalifikacjach, którzy nie są w stanie zwiększyć swojej produktywności.
Zgadzam się z tym co napisałeś, ale nie widzę też nic błędnego w tym co ja napisałem. Miłego dnia wszystkim i szczęśliwego Nowego Roku bez lekarzy, bo im się umów nie chce podpisywać. W sumie i tak nie leczą, zwłaszcza w tym wiejskim szpitalu zespolonym
Wszyscy piszą o zarobkach i ile dopłaci pracodawca. Ale płaca minimalna dotyczy również osób które zarabiają więcej niż to minimum. Dotyczy też osób którzy maja na swoich pensjach zajęcie komornicze. Zgodnie z ustawą komornik może zabrać do 50% pensji (nie dotyczy alimentów). Gdy zajęcie nie pokrywa tych ustawowych 50% (np: zarabia 2000zł netto) to komornik pobiera kwotę powyżej płacy minimalnej.
5 lat temu będąc kierownikiem w jednej z firm zarabiałem 800zł na rękę / miesiąc. Było ciężko. Zaraz potem, w jednym z wielu nic nie znaczącym markecików z nazwą kwiatka wiosennego, robiłem nadgodziny by w końcu dać sobie spokój z "sukąz-cąkierowniczką" za podstawę. Przez ostatnie 3 lata w kolejnej firmie zrobiłem ponad ponad 700 nadgodzin, bez żadnych na żądanie czy wolnego za dni wolne wypadające w święta, oraz bez długich weekendów i bez urlopu (także ekwiwalentu), pracując 6/7 i zarabiałem 1600-1700zł. Z końcem roku powiedziałem dość. Z bezsilności na tą sytuację. Jadę 60km na zachód dalej i żyję na poziomie. Jadę 270 na południe i mam normalną pracę w normalnych godzinach za bardzo fają pensję. Było ciężko się przełamać, ale naprawdę, naprawdę polecam!
pracodawca jest pokrzywdzony że musi płacić, niech sam pracuje