54-letni mężczyzna pojawił się dzisiaj (15 stycznia) na stacji benzynowej przy ul. Królewieckiej i zagroził, że w torbie ma ładunek wybuchowy. Zaniepokojeni pracownicy stacji wezwali policję. Ogłoszono alarm bombowy. Ten na szczęście okazał się fałszywy.
Do zdarzenia doszło dzisiaj (15 stycznia) po godzinie 16 na stacji benzynowej przy ul. Królewieckiej, w pobliżu szpitala wojewódzkiego.
Na stacji pojawił się mężczyzna. Miał ze sobą reklamówkę i powiedział obsłudze, że ma przy sobie bombę. Pracownicy zawiadomili policję
- mówił kom. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
Na miejsce wysłano policję i straż pożarną. Wjazd na stację i ruch w okolicy stacji został wstrzymany. Teren stacji został zabezpieczony i sprawdzony pod kątem pirotechnicznym. Szybko okazało się, że mężczyzna zrobił sobie tylko głupi żart, ani w reklamówce, ani na terenie stacji nie odnaleziono ładunków wybuchowych. "Dowcipniś" został zatrzymany i trafił do aresztu. Był pijany. Za wszczęcie alarmu grozi mu do 8 lat więzienia.
Bombowy pomysł, no BRAWA dla tego pana. O ja cie, nie mogę, boki zrywać hohoho i hahaha... IDlOTA
Kolejny z schizofremia do kamieniołomów teraz śnieg odgarniać.
Facet z elektorat pisu zapewne...
może miał bombkę z choinki a że pijany to się przejęzyczył.
Pewnie jakiś idiota,który wybrał Wróblewskiego na prezydenta.