Do wybuchu petard w mieszkaniu przy ul. Beskidzkiej wezwano dziś straż pożarną, policję i karetkę pogotowia. Jedna osoba została poszkodowana.
W mieszkaniu przy ul. Beskidzkiej spotkało się trzech 13-latków. Czas postanowili spędzić na podpaleniu... baterii 25 petard. Nie wyszli na zewnątrz, tylko postanowili zostać w domu.
Z relacji chłopców wynika, że 13-latkowie chcieli szybko zgasić lont, zanim nastąpi wybuch. Tak się jednak nie stało. Po podpaleniu, petardy wybuchły. W konsekwencji chłopca stojącącego najbliżej nich ogłuszył huk i oślepił dym.
Pozostała dwójka zadzwoniła po pomoc. Niestety zamiast wykręcić 112 zdecydowali się zwrócić się do koleżanki, która jest... niewiele starsza od nich. To ona zadzwoniła pod numer alarmowy.
Zespół Ratownictwa Medycznego nie zdecydował się zabrać chłopca do szpitala. 13-latek po pół godzinie odzyskał słuch i wzrok.
juz gnoiki poczuły wakację albo były na wagarach