Jak informuje Maciej Cichosz, dyrektor Departamentu Spraw Obywatelskich w Elblągu, do północy, do siedziby Miejskiej Komisji Wyborczej trafiły protokoły z zaledwie kilku Obwodowych Komisji Wyborczych. Problemy stwarza system informatyczny, do którego dane z obwodów trafiają do Państwowej Komisji Wyborczej.
Liczenie głosów w wyborach 2014 po zamknięciu lokali wyborczych wygląda następująco: po godz. 21 do Miejskiej Komisji Wyborczej powinny napływać protokoły z 62 Obwodowych Komisji Wyborczych na terenie naszego miasta, które przywiozą do Miejskiej Komisji Wyborczej karty do głosowania z oddanymi głosami, protokoły i protokoły na nośnikach pendrive. Protokoły w wersji papierowej sprawdza MKW, protokoły na pendrivach wczytują informatycy do Platformy Wyborczej. Dopiero wtedy można przygotować końcowy protokół Miejskiej Komisji Wyborczej.
Jak się jednak okazuje są problemy. Zawiódł nie człowiek, ale system informatyczny - Protokół z głosowania jest generowany z tzw. platformy wyborczej. Następnie należy go wydrukować z systemu i dopiero wtedy Komisja z OKW może przyjechać z papierowymi protokołami do siedziby Miejskiej Komisji Wyborczej - mówi Maciej Cichosz. - I tu jest problem, gdyż ta platforma bardzo wolno pracuje, zawiesza się, albo wręcz wyrzuca operatora z sieci. To bardzo wydłuża i opóźnia pracę Komisji.
Warto także przypomnieć, że w tych wyborach, w Elblągu głosowaliśmy na trzech oddzielnych kartach: na radnych Rady Miejskiej, prezydenta miasta i radnych sejmiku wojewódzkiego: członkowie komisji po otwarciu urn muszą ręcznie zliczyć głosy ujęte na wszystkich kartach do głosowania - A w tych wyborach powiedziałbym, że nie mamy kart do głosowania, tylko książki do głosowania - dodaje dyr. Cichosz. - Takie przelistowanie broszurki to czynność znacznie dłuższa niż taka, która zachodziła przy wyborach w poprzednich latach. Być może więc nasza praca zakończy się dopiero w okolicach południa.
Identyczne problemy jak w Elblągu odnotowano także w Katowicach, w Szczecinie i w Krakowie. PKW jeszcze na kilka dni przed wyborami przyznawała, że nie jest pewna, czy systemy informatyczne związane z wyborami się sprawdzą
Liczenie głosów w wyborach 2014 po zamknięciu lokali wyborczych wygląda następująco: po godz. 21 do Miejskiej Komisji Wyborczej powinny napływać protokoły z 62 Obwodowych Komisji Wyborczych na terenie naszego miasta, które przywiozą do Miejskiej Komisji Wyborczej karty do głosowania z oddanymi głosami, protokoły i protokoły na nośnikach pendrive. Protokoły w wersji papierowej sprawdza MKW, protokoły na pendrivach wczytują informatycy do Platformy Wyborczej. Dopiero wtedy można przygotować końcowy protokół Miejskiej Komisji Wyborczej.
Jak się jednak okazuje są problemy. Zawiódł nie człowiek, ale system informatyczny - Protokół z głosowania jest generowany z tzw. platformy wyborczej. Następnie należy go wydrukować z systemu i dopiero wtedy Komisja z OKW może przyjechać z papierowymi protokołami do siedziby Miejskiej Komisji Wyborczej - mówi Maciej Cichosz. - I tu jest problem, gdyż ta platforma bardzo wolno pracuje, zawiesza się, albo wręcz wyrzuca operatora z sieci. To bardzo wydłuża i opóźnia pracę Komisji.
Warto także przypomnieć, że w tych wyborach, w Elblągu głosowaliśmy na trzech oddzielnych kartach: na radnych Rady Miejskiej, prezydenta miasta i radnych sejmiku wojewódzkiego: członkowie komisji po otwarciu urn muszą ręcznie zliczyć głosy ujęte na wszystkich kartach do głosowania - A w tych wyborach powiedziałbym, że nie mamy kart do głosowania, tylko książki do głosowania - dodaje dyr. Cichosz. - Takie przelistowanie broszurki to czynność znacznie dłuższa niż taka, która zachodziła przy wyborach w poprzednich latach. Być może więc nasza praca zakończy się dopiero w okolicach południa.
Identyczne problemy jak w Elblągu odnotowano także w Katowicach, w Szczecinie i w Krakowie. PKW jeszcze na kilka dni przed wyborami przyznawała, że nie jest pewna, czy systemy informatyczne związane z wyborami się sprawdzą