Wczoraj przed Sądem Okręgowym w Elblągu odbyła się kolejna sprawa przeciwko byłemu bokserowi Patrykowi B., któremu postawionu zarzuty, iż 10 lipca 2009 r. w małej miejscowości Bogdaniec koło Suchacza wspólnie z dwoma innymi sprawcami miał dokonać rozboju na osobie Roberta S. oraz więzić kilka innych osób i naruszać ich nietykalność cielesną. Na ławie oskarżonych zasiada jednak tylko Patryk B., który od początku nie przyznaje się do winy. Sąd przesłuchał dzisiaj kolejne osoby: m.in. biegłego z zakresu kryminalistyki, policjanta, który przyjmował zgłoszenie o napadzie oraz sprzedawczynie, u których oskarżony miał feralnego dnia kupować buty. Po zakończeniu rozprawy obrońca oskarżonego wnioskował o uchylenie aresztu, a Sąd przychylił się do wniosku.
Przypomnijmy, 10 lipca 2009 roku trzech zamaskowanych mężczyzn napadło na posesję jednego z mieszkańców małej miejscowości Bogdaniec, niedaleko Suchacza. Mężczyźni podający się za policjantów przez kilka godzin przetrzymywali kilka osób. Ich łupem miało paść 40 tys. złotych oraz 3 tys. euro. Policja do tej sprawy zatrzymała tylko jedną osobę. Jest nią elblążanin, były bokser Patryk B. Jego zatrzymanie odbyło się dopiero kilkanaście dni po napadzie. Ponadto przez 24 godziny od zatrzymania nie postawiono mu zarzutów tylko go bito, czego potwierdzeniem ma być notatka sporządzona w areszcie śledczym. Patryk B. od samego początku wskazywał, że jest niewinny, składał kilka razy wyjaśnienia bowiem w toku śledztwa cały czas zmieniały się godziny dokonania napadu o czym pisaliśmy w artykule: Zeznania dopasowane do alibi. Ponadto zeznający podczas pierwszej rozprawy pokrzywdzony Robert S. wskazywał, że początkowo nie był w stanie wskazać sprawców, jednak po „rozpytaniu u ludzi zajmującymi się takimi rzeczami” twierdził, iż widział charakterystyczną twarz jednego ze sprawców i miał być nim były bokser Patryk B.
Oskarżony Patryk B. od samego początku wskazywał, że 10 lipca cały czas przebywał w Elblągu, spotykał się ze znajomymi, dokonywał zakupów czego potwierdzeniem mają być chociażby nagrania z monitoringu oraz paragony ze sklepu i zeznania świadków.
Wczoraj sąd przesłuchał kolejnych świadków m.in. biegłego z zakresu kryminalistyki, policjanta, który przyjmował zgłoszenie o napadzie oraz sprzedawczyni,e u których oskarżony miał feralnego dnia kupować buty.
Sprzedawczynie ze sklepu obuwniczego w Hali Elzam potwierdziły, że 10 lipca 2009 roku Patryk B. dokonywał u nich zakupu butów koloru czarnego. Po okazaniu kartony z butami, zabezpieczonego w domu oskarżonego obie kobiety potwierdziły, że są to te same buty, które Patryk B. zakupił u nich w sklepie.
- Potwierdzam, że są to te same buty, które Patryk B. zakupił u mnie w sklepie. Na prawym bucie z lewej strony widać lekkie wytarcie a na zamszu i jest to już skaza, dlatego dałam rabat – zeznawała Iwona J.
Świadek Tomasz S. policjant z Tolkmicka zeznawał, iż pamięta, że 10 lipca wysłany został przez oficera dyżurnego do Bogdańca, gdyż ten otrzymał zgłoszenie, że miało tam dojść do napadu.
- Zgłoszenie otrzymaliśmy od sąsiada poszkodowanego. Kiedy przybyliśmy do Bogdańca ten pan powiedział nam, że dzień wcześniej miał miejsce napad u jego sąsiada. Wskazywał on także, że sąsiad i jego dziewczyna zostali skuci kajdankami. Podał nam nazwisko tego sąsiada i przez okno w domu sąsiada pokazał nam, że na stole leżą kajdanki. Następnie pojechaliśmy do dyżurnego i przekazaliśmy mu informacje oraz ustaliliśmy adres pokrzywdzonego i pojechaliśmy pod ustalony adres - zeznawała Tomasz S. - Kiedy przyjechaliśmy do domu poszkodowanego ten był bardzo zdziwiony. Potwierdził on wersję swojego sąsiada, że został napadnięty i pokazywał nam obrażenia. Wskazał jednak, że sam zgłosi się na policję i prosił żeby mundurowi nie przyjeżdzali do niego ponieważ boi się on o rodzinę. Mówił ponadto, że sprawcy napadli ich z zaskoczenia i wszyscy byli w kominiarkach. Podawał także jakiś pseudonim, ale teraz nie pamiętam jaki i mogła ten pseudonim podać jego dziewczyna - zeznawał dalej Tomasz S.
Sąd przesłuchał także Dariusza J. biegłego zakresu kryminalisty, który sporządził opinię o badaniu wariografem, któremu poddany został oskarżony Patryk B. Biegły wskazał, że badanie zostało przeprowadzone metodą Reida. Metoda ta polegała na tym, że oskarżony poddany został testom, które składały się z pytań krytycznych, kontrolnych i obojętnych. Początkowo jednak Patryk B. poddany został testowi próbnemu, aby wskazać mu na czym test polega i jak ma się zachowywać. Ekspert w tym czasie mógł zbadać jakie są reakcje badanego, kiedy zaprzeczał w kwestiach oczywistych. Biegły podkreślił ponadto, że jeżeli badana osoba ma związek ze sprawą to jej reakcja na pytania krytyczne jest dużo większa niż na pytania kontrolne. Z opinii wydanej przez biegłego wynika, że relacja Partyk B. co do braku jego udziału w napadzie wydaje się być wiarygodna.
Po zakończeniu rozprawy obrońca Patryka B. adw. Tomasz Borzdyński złożył wniosek o uchylenie aresztu wobec swojego klienta. Sąd przychylił się do tego wniosku i Patryk B. opuścił areszt.
mam nadzieję że Patryka B to fajna laska :))
Nareszcie. Jak to wszystko czytam, to mam wrażenie, że do aresztu trafić powinni ci, co składają w wątpliwej jakości zeznania. Proszę zauważyć, że domniemanego mordercę z Bowling - a trzyma się w przeciwieństwie do Patryka na zwykłej ławce.
Porażajacy profesjonalizm........Kto z was ogladał wczoraj Pania Jaworowicz ? No to rozumiecie.
wreszcie, dlaczego tylko trzeba było dziewięciu miesięcy żeby biegły sie pofatygował?
Zwłaszcza drugi i trzeci przypadek http://www.tvp.pl/publicystyka/magazyny-reporterskie/sprawa-dla-reportera/wideo/08042010-2125/1476437
Do GTW a ty fajna ciota
Powiedz mu to w oczy ciotunio. pewnie to jest jedyne miejsce gdzie odwazylas sie to napisac. jestes jak papier toaletowy nic nie mowisz czlowiekowi w twarz
Na aniołka nie trafiło, posiedział sobie troszkę.W innych sprawach jest bardziej winny, niech tylko śźwiadki i ofiary jego zgłosza się do prokuratorq