Dzisiaj przed Sądem Okręgowym w Elblągu już po raz trzeci stanął Jacek B., któremu prokuratura zarzuca pobicie ze skutkiem śmiertelnym Pawła M. Całe zdarzenie miało miejsce 22 lipca 2007 roku niedaleko Bowlinga. Do tej pory Sąd Okręgowy dwukrotnie uznawał oskarżonego winnym, jednak na skutek apelacji obrońcy Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylał wyroki i nakazywał ponowne rozpatrzenie sprawy. Jak wskazywał Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu wyroku z elementów stanu faktycznego ustalonego w toku procesu nie wynika bowiem odpowiedzialność oskarżonego Jacka B. Sąd Okręgowy musi bardziej wnikliwie zbadać sprawę.
Przypomnijmy, że po wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku, na ławie oskarżonych w tej sprawie ponownie zasiadł tylko Jacek B., który od samego początku nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów. Mimo tego, iż Sąd Okręgowy dwukrotnie uznawał go winnym, jednak na skutek apelacji obrońcy Stanisława Borzdyńskiego Sąd Apelacyjny uchylał wyroki i nakazywał ponowne rozpatrzenie sprawy. Na ławie oskarżonych w pierwszym procesie zasiadali jeszcze Marcin P. i Varuzhan M. Marcin P. prawomocnym wyrokiem sądu uznany został winnym śmiertelnego pobicia Pawła M. i skazany został na pięć lat pozbawienia wolności. Dodatkowo musiał zapłacić pięć tysięcy złotych nawiązki na rzecz Fundacji Ewy Błaszczyk "A kogo", 400 zł tytułem kosztów sądowych oraz cztery tysiące złotych na rzecz ojca zabitego Pawła M. - Andrzeja Sztuczki. Z kolei Varuzhana M. sąd uznał winnym pobicia Marcina M. (kolegi śmiertelnie pobitego Pawła M) i skazał go na jeden rok i trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Skazany miał ponadto zapłacić dwa tysiące złotych na rzecz Fundacji "A kogo" oraz 300 zł tytułem kosztów sądowych.
Dzisiaj Sąd Okręgowy już po raz trzeci przesłuchiwał świadków zdarzenia. Oskarżony Jacek B. odpowiada z wolnej stopy, gdyż decyzją Sądu Apelacyjnego w Gdańsku został zwolniony z aresztu za poręczeniem majątkowym w wysokości 20 tys. złotych, ma też dozór policyjny. Na dzisiejszej rozprawie nie stawili się oskarżyciel posiłkowy (ojciec pokrzywdzonego Pawła M.) oraz jego pełnomocnik. Ponadto nie stawili się także świadkowie Michał N i Tomasz K., którzy obecnie przebywają na terenie Wielkiej Brytanii, gdyż nie udało się dostarczy im wezwań.
Jacek B. potwierdził dzisiaj, że nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień, wskazał jedynie, że będzie odpowiadał na pytania obrońcy.
Sędzia Marek Omelan odczytał oskarżonemu zeznania złożone przez niego w toku postępowania przygotowawczego.
- Około 22:00 godziny przyszedłem wraz z kolegą do Bowlinga. Około godziny pierwszej pojechalismy do domu, jednak ja wróciłem jeszcze do dyskoteki. Kiedy byłem pod Bowlingiem zauważyłem jak jakiś dobrze zbudowany mężczyzna uderzył mojego kolegę Marcina P.. Podbiegłem do nich i odepchnąłem tego mężczyznę za rękę i nagle ktoś na mnie skoczył z tyłu lub z boku, i włożył mi palec w oko. Odwróciłem się żeby zobaczyć kto to i zobaczyłem mężczyznę, nie wiedziałem kto to jest i on nagle zaczął uciekać w stronę szkoły 7. Pobiegłem za nim, ale go nie dogoniłem. Potem jak wracałem spotkałem Marcina P. Na początku budynku ZUS, patrząc od strony Bowlinga. Szliśmy razem w kierunku Bowlinga ja wszedłem na schody, ale do dyskoteki już nie wchodziłem – zeznawał Jacek B. w toku postępowania przygotowawczego. - Ja nie wiedziałem, że doszło do jakiejś bójki, dowiedziałem się o tym z gazet. Kiedy przeczytałem w prasie o całym zdarzeniu pomyślałem, że mnie zatrzymają do tej sprawy bo byłem pod Bowlingiem wtedy i byłem już wcześniej karany. Dlatego nie stawiałem się na wezwania. Kiedy jednak przemyślałem całą sprawę, sam dobrowolnie postanowiłem stawić się na policji – dalej zeznawał Jacek B.
Sędzia przesłuchał dzisiaj także świadka Piotra O. - technika kryminalistki z sekcji dochodzeniowo-śledczej KMP w Elblągu, który na zlecenie sądu wykonał szczegółową mapkę – plan sytuacyjny i obszerną dokumentację fotograficzną okolic miejsca zdarzenia. Świadek opisywał dzisiaj szczegółowo co znajduje się na zdjęciach i planie.
Na dzisiejszą rozprawę w charakterze świadka stawiły się także Magdalena S. i Dorota K. Wskazywały, że niewiele jednak dzisiaj pamiętają z tamtego dnia. Zeznania Magdaleny S. różniły się jednak zasadniczo od tych złożonych wcześniej. Sędzia odczytał więc świadkowi zeznania, jakie złożyła podczas poprzednich procesów.
- Magdalena S. zeznawała podczas pierwszej i drugiej rozprawy, że 22 lipca 2007 roku szła wraz z Tomaszem K. i Dorotą K. przy budynku ZUS i mijała ich wtedy grupa mężczyzn „obcego” pochodzenia i, że mogli to być Ormianie, jednak nie może wykluczyć iż byli tam też Polacy. W tej grupie był Marcin P. Żaden ze świadków w tej grupie nie widział Jacka B.
Dzisiaj Magdalena S. zeznawała, że w grupie, którą mijała pod budynkiem ZUS oprócz Marcin P. był również Ormianin, Varuzhan M. Przypomnijmy, że mężczyzna ten został uznany winnym pobicia Marcina M., kolegi Pawła M i skazany na rok i trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Znajdował się on zatem w zupełnie innym miejscu.
- Wydaje mi się, że Varuzhan M. był w tej grupie- zeznawała wczoraj Magdalena S. - Odpowiedź ta zdziwiła strony procesu. Prokurator zapytała świadka Co to znaczy "wydaje mi się"? zaś obrońca oskarżonego zapytał świadka czy zdaje sobie sprawę z konsekwencji swoich stwierdzeń?.
Świadek wskazał jedynie, że rozbierzności w zeznaniach wynikają z
traumatycznych przeżyć związanych ze znalezieniem leżącego na chodniku, pobitego kolegi.
Kolejna rozprawa w przyszłym tygodniu. Sąd przesłucha kolejnych świadków. Obrońca Jacka B. domaga się jego uniewinnienia.