II festiwal „Muzyka polska na Żuławach” dobiegł końca. Wybrzmiały ostatnie dźwięki kompozycji polskich twórców, muzycy Elbląskiej Orkiestry Kameralnej spakowali instrumenty i rozpoczęli zasłużone wakacje. Tylko publiczność, choć przepełniona wielobarwnymi emocjami, pozostała z niedosytem.
W każdym z sześciu miejsc, w których odbyły się koncerty z cyklu „Muzyka polska na Żuławach”, scenariusz był ten sam. Jarosław Praszczałek opowiadał malowniczo o artystach, kompozytorach i wykonywanych utworach, muzycy Elbląskiej Orkiestry Kameralnej, pod batutą maestro Marka Mosia, wydobywali z instrumentów piękne melodie polskich mistrzów kompozycji, a soliści – sopranistka Iwona Sobotka i baryton – Szymon Komasa, śpiewali poruszająco znane i mniej znane pieśni.
Mieszkańcy Jantara i okolic, ale także wczasowicze przybyli z różnych zakątków kraju, a nawet zagranicy, już na pół godziny przed koncertem wypełniali gościnne mury kościoła pw. N.M.P. Matki Kościoła w Jantarze. Wypełnili świątynię i w nabożnym skupieniu wysłuchali repertuaru przygotowanego na tę edycję festiwalu. Niechętnie rozstawali się z artystami bez pośpiechu opuszczając kościół. Jeżeli emocje pozwalały im na komentarz, były one jednoznacznie pozytywne.
- Jestem zafascynowana, rewelacyjny koncert. Chopin w wydaniu orkiestrowym, to … coś fantastycznego. Mamy wspaniałą muzykę – stwierdziła p. Alicja, która na co dzień mieszka w Londynie.- Serenada Karłowicza, to był taki poziom! Orkiestra, muzycy, soliści – ja po prostu cieszę się, że miałam szczęście, że dostałam tą ulotkę i mogłam wziąć udział w koncercie. Uważam, że mamy wspaniałą muzykę i znakomitych artystów, i uważam, że są wspaniali i trzeba bardziej ich reklamować.
- Niesamowite. Jestem zauroczona dzisiejszym koncertem. Zachwycona tak, że brak mi słów – mówi p. Kasia.
- Super! Bardzo, bardzo miło się słuchało – przyznaje p. Agnieszka . – Nie spotyka się, żeby każdy miał czas pójść do filharmonii, a tu taka niespodzianka – dodaje p. Marek, wczasowiecze z Nowego Dworu Mazowieckiego.
- Fantastycznie! Jesteśmy zachwycone – dzieli się wrażeniami p. Barbara. - Cieszymy się, że w tak małym kościółku taka elegancka orkiestra, tacy wykonawcy, którzy kształcili się w takich operach świata. To, że przyjechali do Jantara, to niesamowite.
- Aż dostałam dreszczy – przyznaje p. Dorota będąca w ósmym miesiącu ciąży. – Dzidzia też reagowała. Zwłaszcza na „Kalinowych dworach”.
- Fantastycznie – mówi p. Tomek. – Jestem bardzo zadowolony. Korzystając z wakacji skorzystaliśmy ze wspaniałego prezentu jaki nam Jantar sprawił, a bardziej Orkiestra. Cieszymy się, że mogliśmy na koncert Elbląskiej Orkiestry Kameralnej przybyć.
- Mogę powiedzieć, że te głosy, pana Szymona i pani Iwonki, to były upojne. Patrząc na nich myślałam, że ich połknę– wyznała p. Alina -. Cudowne głosy. Może nie przepadałam za operą, ale to było tak cudowne, że właściwie dzięki nim przekonałam się do niej. Oni byli cudowni. No i nasza orkiestra niezmiennie cudowna. Ten ostatni utwór był po prostu wspaniały.
- Znakomity pomysł, żeby kameralistom towarzyszyli śpiewacy. Piękne, przejmujące głosy Iwony Sobotki i Szymona Komasy dodały koncertowi smaczku. Jestem pod wrażeniem zarówno wykonań solistów, jak i Elbląskiej Orkiestry Kameralnej. Kiedy ich słucham jestem dumna, że jestem z Elbląga – stwierdziła p. Pola.
Wszystko co dobre szybko się kończy pozostawiając pustkę, którą chce się szybko zapełnić. W przypadku festiwalu, podobne emocje będzie można przeżyć dopiero z rok. Na szczęście Elbląska Orkiestra Kameralna po krótkich wakacjach wróci na elbląską scenę muzyczną i przysporzy melomanom kolejnych wzruszeń.
Projekt Festiwal ,,Muzyka polska na Żuławach” jest współfinansowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Programu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Wydarzenia artystyczne, priorytet: Muzyka.
wg mnie, zbyt duży patos i zadęcie. Można sprzedać się łatwiej, milej, i przyjemniej. Jeżeli chcecie mieć widownię pragnących muzyki na pierwszy raz, to nie ten repertuar. Przykładem jest Andre Rieu. Jego muzykas porywa tłumy, bo nie jest spełnieniem ambicji dyrygenta i solistów. Nie obrtażając nikogo, część widowni rzucila dojenie krów, by otrzeć się o WIELKI ŚWIAT , ale czy w Waszym wykonaniu, nie za trudny...To co cezeluje Dyrygent w swej twórczości, może być zbyt ambitne. Wiem, że znajdzie się stado klakierów, którzy mnie potępioą. jednak ja, chodzę twardo po ziemi. Artyści , unoszą się nad nią wg mnie, tak ok 5 cm...