Sala koncertowa Ratusza Staromiejskiego w piątek (27.02.) wypełniła się koneserami muzyki klasycznej. Trudno się dziwić, wszak tego wieczoru kameraliści zaprezentowali „Muzykę mistrzów”. Gościem specjalnym był kolejny (po Jakubie Jakowiczu) wychowanek Krzysztofa Jakowicza, członek słynnej Polskiej Orkiestry Kameralnej Jerzego Maksymiuka – Jan Stanienda.
Koncertmistrzowskie doświadczenie Jana Staniendy zaowocowało znakomitym koncertem. Fantastyczny skrzypek zachwycił melomanów zarówno swoją wirtuozerią jak i poprowadzeniem Elbląskiej Orkiestry Kameralnej. W pierwszej części koncertu spotkali się dwaj kompozytorzy niemieccy, Georg Friedrich Händel i Jan Sebastian Bach. Choć obaj urodzili się w 1685 roku, w odstępie zaledwie niewiele ponad miesiąca, nigdy się nie spotkali. Znali jednak swoją twórczość i podziwiali, o czym świadczą słowa Bacha o Händlu „To jedyny człowiek, którego chciałbym zobaczyć, nim umrę, i jedyny, którym chciałbym być, gdybym nie był Bachem”.
Elbląska Orkiestra Kameralna wraz z Janem Staniendą wykonała utwory tych wielkich kompozytorów baroku - „Concerto Grosso d-moll op. 6 nr 10” George’a Friedricha Händla i „Koncert skrzypcowy nr 1 d-moll" Jana Sebastiana Bacha.
Druga część muzycznego spotkania przeniosła słuchaczy bliżej współczesności, a to za sprawą „Intermezza na orkiestrę smyczkową Liebestraum" Maxa Regera oraz "Symfonii kameralnej c-moll" op. 110 bis” Dymitra Szostakowicza. Max Reger, a właściwie Johann Baptist Joseph Maximilian Reger, zafascynowany był twórczością Bacha, dlatego w jego utworach usłyszeć można specyficzne wykorzystanie instrumentów. Reger używał ich bowiem na wzór organów, wykorzystując siłę brzmienia poszczególnych składowych orkiestry. Zabieg ten jest wyraźnie słyszalny w jego kompozycjach.
Na zakończenie melomani usłyszeli poruszający utwór rosyjskiego kompozytora i pianisty, uważanego za najwybitniejszego symfonika XX wieku - Dymitra Szostakowicza. Za sprawą jego „Symfonii kameralnej c-moll” słuchacze przenieśli się w krainę emocji i dojmujących przeżyć.
Choć muzyka klasyczna jest dziś twórczością niszową, warto pamiętać, że od niej wszystko się zaczęło. Dlatego taki wieczór, jak piątkowy koncert, to nie tylko uczta muzyczna, ale również chwila refleksji i docenienia utworów, które dały początek muzyce współczesnej.