Strażnicy miejscy w całym kraju mogą od dziś wystawiać mandaty za przekraczanie prędkości. Na szczęście nie w Elblągu, gdyż jako jedna z nielicznych jednostek w kraju nie ma na swoim uposażeniu żadnego radaru.
Sprawa używania przez straż miejską radarów w marcu znalazła się w Trybunale Konstytucyjnym. Sędziowie orzekli wtedy, że strażnicy nie mają prawa karać kierowców na podstawie wydruków z fotoradarów. Prawo zmieniono i teraz... już może.
Nowe przepisy pozwalają strażnikom karać kierowców, którzy, nie tylko łamią ograniczenie prędkości, wyprzedzają tam, gdzie nie wolno, przejeżdżają na czerwonym świetle, ale także jeżdżą bez zapiętych pasów i parkują w niedozwolonych miejsach.
Co ciekawe elbląska straż miejska jako jedna z nielicznych w kraju nie ma na swoim uposażeniu żadnego radaru i nie zanosi się na to, żeby miała. Głównie ze względów ekonomicznych. Zakup jednego fotoradaru to wydatek rzędu ok. 200 tys. zł.
Jan Korzeniowski, komendant straży miejskiej w Elblągu przyznaje, że nie ma dobrego zdania na temat nowelizacji. – Od „tych” spraw powinna być policja, nie strażnicy – mówi, dodając, że pracownicy straży miejsckiej powinni zajmować się tym, czym zajmują na co dzień i do czego zostali powołani tj. sprawami porządkowymi i estetycznymi miasta, a nie łapaniem piratów drogowych.
Takie blokady panowie na Starym Miescie by sie przydaly! od rauz kazdy nauczylby sie parkowac!
Ja to bym całkowicie zlikwidował straż miejską i w to miejsce zatrudnił więcej policjantów. Ta straż miejska jest i tak zupełnie bezużyteczna. Już wiele razy było jak dzwoniłem i się okazywało że oni teraz jeszcze nie pracują to nie przyjadą. Bo pracują od 8 do 15, w wyjatkowych przypadkach dłużej. A co z resztą dnia??? Przeciez właśnie wtedy jest najwiecej niebezpieczeństw. Wywalone w błoto na nich pieniądze, tylko blokady potrafia zakładać i nic poza tym.