Wczorajsze popołudnie w Przedszkolu Niepublicznym „Wesołe Nutki „ przy ul. Bażyńskiego 6 upłynęło na rodzinnej zabawie w czasie wyjątkowego festynu. Takie pikniki organizowane są tutaj co roku, by nagrodzić całoroczną pracę przedszkolaków.
Nie zabrakło konkursów, atrakcji, grillowanej kiełbaski, wojskowej grochówki oraz napojów ciepłych i zimnych. O przygotowaniach festynu opowiedziała dyrektorka placówki, Aleksandra Bejma:
- „Rodzicie również biorą udział w festynie, mamy nawet cały scenariusz. Nauczycielki przygotowują się około dwóch tygodni, organizują konkursy, robią rozpoznanie, kto z rodziców może w czymś pomóc. Festyn organizujemy sami.”- Od strony finansowej zaś – „Jest stała opłata, którą rodzice płacą przez cały rok, a my już tu kombinujemy i oszczędzamy pieniążki, żeby na taki festyn, na koniec roku wystarczyło i to już nie jest finansowane przez rodziców.”
- Czy w festynie biorą udział tylko rodzice dzieci uczęszczających do Przedszkola?
- „Są również rodzice, którzy będą mieli u nas od września dzieci. Są byli wychowankowie, którzy już odeszli od nas, a dowiedzieli się o festynie i mieszkają bardzo blisko oraz rodziny wiadomo – dziadkowie, rodzice”.
Na palcu zabaw za Przedszkolem przygotowano naprawdę sporo ciekawych atrakcji, głównie z myślą o dzieciach. Był prawdziwy pan policjant samochodem, któremu dzieci mogły zadawać trudne pytania, przymierzyć się do sprzętu i posiedzieć w radiowozie. Przyjechali „harlejowcy” na błyszczących, dużych motorach i rozdawali maluchom cukierki. Pozwolili też po siedzieć trochę na „mechanicznych rumakach” przymierzyć kask i poczuć się przez chwile jak członek amerykańskiego Hells Angels. Był dmuchany zamek, wokół którego było cały czas tłoczno. Rodzice mogli obejrzeć wystawę prac swoich dzieci, a także wystawę prac profesjonalisty.
Marek Kulesza jest jednym z rodziców, dla którego w pracy artystycznej główną inspirację stanowi saga „Gwiezdne wojny” Georga Lucasa: - „Ja i mój brat jesteśmy fanami „Gwiezdnych wojen” od dwudziestu pięciu lat. Zajmujemy się tym, jako hobby. Tu jest tylko część prac, jakie są w ogóle przez nas prezentowane. W sumie teraz około trzydziestu, czterdziestu procent jest tylko w naszym posiadaniu, a część została po prostu sprzedana. Ludzie kupują. (...) Lucas wymyślił sagę, która się ciągnie od trzydziestu lat i to jest inspiracja, tak samo jak kosmos. Mamy statki kosmiczne, zbroje, karabiny – po prostu cały arsenał.” – W sprawie kolorystyki – „Jeżeli chodzi o „Gwiezdne wojny” to ja za dużo nie dodam. Ta kolorystyka jest jedna i jeśli film jest tak pokazany, to są oddane naturalne kolory i tak to wygląda. Jeżeli chodzi o niektóre z moich prac to barwy są już narzucone i przeze mnie i przez brata. Nie uciekamy od stereotypów, schematów. Są prace zupełnie tematycznie inne, na przykład prace Gigera skopiowaliśmy, to kolorystyka to wybór już nasz. Ale trzeba trzymać się pewnych schematów, żeby to wyglądało. Na przykład, nie można zrobić Emminema w różowych kolorach. On tutaj dosyć ciekawie wygląda, bo jest to inna praca niż moje i brata. Narysowałem go dla córki, bo córka chciała się pochwalić koleżankom w klasie, że tata rysuje. Teraz się pochwalę, ale to jest prawda, Ci którzy widzieli nasze prace mówią, że są zrobione z dokładnością fotograficzną. Rzeczywiście jak one są nowe, idealne to wyglądają jak fotografie.(...) Używamy głównie kredki owszem, ale dobieramy dobrego koloru, mieszamy barwy, po prostu nasze prace mają swój styl”.
- Czy miał pan już jakieś wystawy?
- „Właściwie zaczęło się od 2001 r. Jastrzębia Góra, Katowice, był Lotcom, Polcom, potem była impreza elbląska science-fiction, która już od jakiś kilkunastu lat jest organizowana – na niej wystawialiśmy czterokrotnie. Wysyłaliśmy też swoje prace na różne wystawy związane z tematyką science-fiction.”
Na festynie rodzinnym oczywiście nie może zabraknąć konkursów i wspólnych zabaw dla rodziców i dla dzieci. Dla wszystkich zwycięzców przewidziane były nagrody. Odbyły się m.in.: wyścigi w workach, wyścig z jajkiem, konkurs malowania twarzy dziecka przez rodzica i trudny test dla małżeństw, w którym oboje małżonkowie musieli odpowiadać na pytania związane z ich wspólnym życiem. Nie wszystkie pary udzieliły na zadawane pytania tych samych odpowiedzi, ale na szczęście to była tylko zabawa. Nie zabrakło rodzinnych tańców i śpiewów.
– „Moja córka chodzi do tego przedszkola i jestem z niego bardzo zadowolona. Siostra moja i ja sama też kiedyś chodziłyśmy do tego przedszkola, czuję do niego duży sentyment. Na festynie jest bardzo miło, dużo ludzi, dzieci się bawią, jest dużo atrakcji.” – powiedziała jedna z mam uczestniczących w festynie.
- „Bardzo nam się podoba festyn, najbardziej malowanie twarzy i policjant” – powiedziały dziewczynki z pięciolatków. Opinie dorosłych i dzieci są zatem zgodne – festyn rodzinny podobał się wszystkim, a że pogoda dopisała więc należy go uznać za udany. Trzeba przyznać, że dzięki współpracy rodziców z placówką, do której uczęszczają ich dzieci udało się zorganizować naprawdę świetną zabawę w miłej i ciepłej atmosferze.
Fot. BB
gratulacje