Do Elbląga dotarł "Rajd w obronie pszczół". 13 fiatów 126p zaparkowało dzisiaj (14 września) przed katedrą św. Mikołaja na Starym Mieście. Tam obrońcy pszczół spotkali się z mieszkańcami, starszymi i młodszymi.
Gdy zaproponowano nam udział w rajdzie, pomyśleliśmy, że to świetna akcja promowania pszczelarstwa i fajna przygoda, również dla naszego synka. Jedzie się świetnie. Na postojach synek biega, podczas jazdy, w samochodzie, który jest głośny i trzęsie, śpi. Na trasie spotykamy różnych ludzi. Reakcje są fajne, ludzie widząc nas uśmiechają się. Niektórzy wiedzą o co nam chodzi. Są też osoby, które nie wiedzą. Podchodzą, pytają. Wtedy z nimi rozmawiamy
- mówi Joanna Trzeciecka z Warszawy, w rajdzie uczestniczy z partnerem Jakubem i synek Guciem.
„Pszczoły przetrwają, gdy kwiaty zapylają” to hasło rajdu samochodów Fiat 126p. Jedzie w nim trzynaście załóg, pszczelarze, miłośnicy miodu, naukowcy, uczniowie i przedstawiciele firm, które na co dzień pomagają pszczelarzom. Planują pokonać około 1500 kilometrów. Załogi ruszyły 9 września w Krakowie. 16 września chcą dotrzeć do Kołobrzegu, na otwarcie Ogólnopolskich Dni Pszczelarskich. Po drodze zaplanowano kilka przystanków. Jednym z nich był Elbląg, gdzie rajd zawitały dzisiaj.
To jest region, gdzie produkuje się najwięcej miodu lipowego i jest on wyjątkowy, w pozostałych częściach kraju nie ma tak intensywnych i dobrych miodów lipowych jak tutaj. W związku z tym, że jest to takie zagłębie pszczelarskie, to wybrane zostało na jeden z celów podróży. Najważniejsze przesłanie rajdu to chrońmy pszczoły, w każdym miejscu i w każdy sposób, jak to jest możliwe. Robić to może każdy z nas może wspomagać pszczoły. Mamy rabatki, mamy balkony, mamy różne ogródki działkowe, gdzie sadzimy różnego rodzaju rośliny. Zwracajmy na to, żeby to były rodziny przyjazne owadom zapylającym
- przekonywał Piotr Mrówka, prezes Stowarzyszenia Pszczelarzy Zawodowych i komandor rajdu.
Dlaczego miłośnicy pszczół organizują akcję? Odpowiedź jest prosta. Pszczoły, podobnie jak inne zapylacze, np. trzmiele potrzebują do życia i rozwoju pyłków i nektarów roślin, żywią się nimi same, a przede wszystkim karmią nimi swoje młode. Bez roślin miododajnych, czyli takich, które wydzielają pyłek i nektar, pszczoły wyginą. Bez zapylania roślin, wyginą też same rośliny. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby zdać sobie sprawę, jakie to ważne, żeby przyroda mogła się harmonijnie rozwijać.
Uczestników rajdu zapytaliśmy, skąd pomysł, aby w obronie pszczół ruszyć "maluchami"?
"Maluch" to symbol polskiej motoryzacji. Gdy były modne, ja rozpoczynałem swoją przygodę z motoryzacją i pszczelarstwem. Dla mnie to ikona. Dlatego także po to, aby ocalić te samochody od zapomnienia, wybraliśmy je jako auta na ten rajd
- przekonuje Piotr Mrówka.
Mieliśmy pokonać 1500 kilometrów. Za sobą mamy już ok. 1000. Jedzie się super. Żadnej awarii nie mieliśmy. W pierwszym momencie było lekkie niedowierzanie, że to się uda, ale jedziemy. Malucha kupiliśmy dwa lata temu. Wtedy odbył się pierwszy taki rajd po Europie, brał w nim udział mąż z synem. Tym razem zabrałam się z nimi. Nie żałuję
- mówi pani Maria jedna z uczestniczek rajdu.