W niedzielę, 25 września przyjdzie nam w końcu oddać swój głos w wyborach do Sejmu i Senatu RP.
W końcu mówię, bo wreszcie po wielu tygodniach śledzenia gorączkowej kampanii, prześcigania się partyjnych kandydatów w chwytliwych hasłach i walce o kolejnych respondentów, będziemy mogli zrzucić brzemię obywatelskiego obowiązku, wyrażając tym samym nasza aprobatę bądź dezaprobatę w najlepszym z możliwych sposobów. Bo że sposób dotkliwy, z pewnością odczują zarówno wygrani jak i przegrani. A wiadomo, że żadna z partii nie życzyłaby sobie, aby jej trud pozyskania zwolenników w gwizdek poszedł.
W wielu kwestiach, panowie i panie z przeciwległych biegunów partyjnych nie mogą dojść do porozumienia, ale do jednego wszyscy jak jeden mąż podchodzą zgodnie i z szaleńczą werwą – kampanii wyborczej, a właściwie jak to trafniej określił jeden z socjologów UW – kampanii wizerunkowej.
Wyniki sondaży potwierdzają ogólne niezdecydowanie i zamieszanie wśród wyborców. Wielu z nas pewnie jeszcze nie zastanawiało się nad tym, na kogo oddać swój głos, a raczej prędzej rozpatruje wyjście tzw. awaryjne – czyli zgrabne ominięcie wyborów z usprawiedliwiającym przekonaniem: a bo nie wiedziałem. Wiedzieć każdy powinien i lepiej żeby jednak wiedział, bo tuż po wyborach może się okazać, że jednak nie wiedział, że mimo wszystko wiedział. Sytuacja z pewnością patowa, której nikomu nie życzę. Pewnie, że tegoroczne wybory nie należą do najłatwiejszych.
Dla tych, którzy nie odrobili lekcji z polityki proponuję miejskie ściągawki. Na których być może nie ma programów wyborczych, ale za to zawsze można upodobać sobie jakieś nazwisko. Chociaż nie... Z tym też może być problem, bo mnie na przykład nazwisko Lisek niespecjalnie dobrze się kojarzy. W każdej bajce to piszą, że lisek to chytrusek i migacz. Chociaż osobiście nic do pana Krzysztofa Liska nie mam i tego, że jest poważnym kandydatem negować tu nie zamierzam. Bądź co bądź, chcąc czy nie, nie da się przejść przez miasto nie zauważając ani jednego kandydata, a co za tym idzie z pewnością nawet mimo woli jakieś nazwisko do głowy nam wpadnie. A stąd do wyborczej urny już tylko o krok...
Głosować warto i trzeba! Głosować trzeba, bo to nasza obywatelska powinność. Głosować warto. Zawsze to lepiej mieć wpływ na dolę i niedolę naszej Ojczyzny kochanej. Jeśli nie oddamy swojego głosu może być źle i może być dobrze, ale w sytuacji, kiedy zagłosujemy nawet jeżeli będzie źle mamy tą satysfakcję, że dzięki Bogu nie jest gorzej!