Śmierć to temat, o którym staramy się nie myśleć. I choć truizmem jest stwierdzenie, że jest ona częścią życia, wypieramy myśl o tym, że na pewno kiedyś umrzemy. A może powinniśmy o niej pomyśleć zawczasu, nie tylko po to, żeby się z nią oswoić, ale żeby nadać jej głębszy sens. Bo przecież umierając możemy uratować jedno lub nawet kilka osób przekazując narządy do transplantacji.
Obecnie, według polskiego prawa, każda osoba zmarła może być potencjalnym dawcą tkanek i narządów do przeszczepienia chyba, że za życia zgłosiła swój sprzeciw do Centralnego Rejestru Sprzeciwów. Oprócz sprzeciwu, każdy może podpisać oświadczenie woli, którym deklaruje życzenie przekazania swych narządów potrzebującym.
Niektóre narządy (np. nerka) lub tkanki (np. szpik kostny) można pobierać od osób żywych pod warunkiem, że dawca wyrazi na to zgodę, a jego życie nie będzie narażone na niebezpieczeństwo. Jednak większość narządów i tkanek, tj. serce, płuca, trzustka, jelito bądź rogówka, można pobrać jedynie od osoby zmarłej, u której po wyczerpaniu wszystkich możliwości leczenia komisyjnie stwierdzono śmierć mózgową.
Jeśli zmarły nie zostawił dyspozycji w sprawie swoich narządów, po jego śmierci najbliżsi decydują o tym, co stanie się z jej narządami. Zwyczajowo lekarze, pod opieką których był zmarły, informują rodzinę o zamiarze pobrania narządów do przeszczepienia, pozostawiając jej możliwość podjęcia decyzji w tej sprawie. Nie muszą tego robić, jeśli zmarły pozostawił pisemny zapis dotyczący jego woli odnośnie pobrania narządów po śmierci.
Temat tabu?
Temat transplantacji pojawia się najczęściej, gdy zdesperowani rodzice poszukują możliwości ratowania dziecka, dając ogłoszenia w mediach, lub gdy przeszczepu potrzebuje osoba z mediów znana. Ostatnio temat wrócił z powodu choroby Nergala, ale czy zwiększyło to naszą świadomość i wpłynęło na podjęcie decyzji co do naszych organów po śmierci? - Zdecydowanie wypełniłabym oświadczenie woli, bo dzięki mnie mogłoby ocaleć czyjeś życie – zaznacza 21-letnia Ewelina. – Do tej pory jakoś nie miałam okazji, żeby to zrobić, ale gdy tylko nadarzy się okazja to je wypełnię.
- Kiedyś nosiłam ze sobą oświadczenie woli – mówi 21-letnia Klaudyna, - ale moja mama na mnie nakrzyczała i je wyrzuciła. Powiedziała, że przecież i tak ona będzie miała ostateczne zdanie, czy mnie pokroją czy nie, więc uznałam, że oświadczenie jest mi niepotrzebne.
- Zdecydowałbym się na wypełnienie i noszenie przy sobie oświadczenia woli, bo uważam, że gdyby to uratowało komuś życie to byłoby to bezcennym darem dla ludzkości – deklaruje 25-letni Dariusz. - Nie myślałem jeszcze o tym, żeby je wypełnić, ale prawdopodobnie po tej rozmowie, w niedalekiej przyszłości to zrobię i będę nosił ją z dowodem.
Krótka sonda potwierdziła, że świadomość ludzi na ten temat jest jeszcze zbyt mała. Na szczęście, w kluczowych miejscach w Elblągu, tj. szpitale, urzędy czy Biblioteka Elbląska na Starym Mieście, pojawiły się oświadczenia woli, które bezpłatnie rozdawane są każdemu zainteresowanemu. Może one zwrócą uwagę na ciężki choć bardzo ważny temat. Nikt z nas nie lubi myśleć o śmierci, a bez względu na okoliczności zawsze wiąże się ona utratą osoby dla kogoś bliskiej, jednak warto zastanowić się nad tym, ile osób bylibyśmy w stanie uratować składając jeden podpis.
Anonimowy dawca
Chorzy, którym przeszczepiono narządy, zwykle nie poznają nazwiska dawcy, który uratował im życie. Czy słusznie? – Uważam, że pacjent, który otrzymał organ powinien poznać nazwisko dawcy, jeżeli tego by chciał – zauważa 16-letni Kamil. – Ja na pewno odpowiednio podziękowałbym jego rodzinie, żeby zobaczyli na własne oczy, że ten „ktoś” jest bohaterem, bo uratował moje życie.
- Choć nigdy się nad tym nie zastanawiałam, myślę, że chyba osobiście nie chciałabym tego wiedzieć – zapewnia 21-letnia Ewelina. – Nie wiedziałabym jak można się zachować wobec jego bliskich. Jednak żyłabym dzięki śmierci bliskiej im osoby. To dziwna sytuacja.
Nowe życie
Po udanym przeszczepieniu narządu pacjenci mogą prowadzić normalne życie. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kontynuowali naukę lub podjęli pracę. Biorcy przeszczepu nerki zwalniają miejsce dializacyjne innym potrzebującym chorym. Warto zaznaczyć, że przeszczepienie nerek wymaga mniejszych nakładów finansowych niż dializoterapia.
Jestem za
Osoba, która wyraża zgodę na oddanie po śmierci swoich tkanek i narządów do przeszczepienia dla ratowania życia, musi własnoręcznie podpisać oświadczenie woli znajdujące się m.in. na stronie www.poltransplant.org.pl i nosić je przy sobie. Oświadczenie woli ma charakter informacyjny i nie zwalnia lekarza, mającego zamiar pobrać narządy, z obowiązku sprawdzenia w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów, czy osoba ta nie wyraziła sprzeciwu za życia.
Zgłaszam sprzeciw
Sprzeciw należy zgłosić osobiście lub listownie w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów w Centrum Organizacyjno- Koordynacyjnym do spraw Transplantacji w Warszawie ( 02-005 Warszawa, ul. Lindleya 4) na formularzu, który można otrzymać w Zakładach Opieki Zdrowotnej lub na stronie www. poltransplant.org.pl.
Osoba, która dokona wpisu w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów listem poleconym otrzyma potwierdzenie wpisu. Sprzeciw obowiązuje od daty wpisu do rejestru, która będzie uwidoczniona na potwierdzeniu. Jeżeli formularz będzie źle wypełniony, sprzeciw nie zostanie zarejestrowany, o czym osoba zainteresowana zostanie również powiadomiona listownie.
Moc prawną ma również własnoręcznie podpisane oświadczenie sprzeciwu, które należy nosić przy sobie lub oświadczenie złożone ustnie w obecności dwóch świadków (pisemnie przez nich potwierdzone).
Po co to wszystko?
- A dlaczego ktoś nie miałby skorzystać z moich narządów, skoro mi już do niczego nie będą potrzebne? – pyta retorycznie 27-letni Damian. - Może sam kiedyś będę potrzebował jakiegoś organu i fajnie jakbym mógł wtedy liczyć na czyjąś bezinteresowna pomoc. Chyba na tym to wszystko ma polegać, żebyśmy mogli sobie pomagać jak tylko jesteśmy w stanie.