Jeszcze rok temu brali udział w szkoleniach, podczas których poznawali zagadnienia ekonomii społecznej. Wiedzę tę dobrze spożytkowali – od sierpnia 2011 prowadzą Spółdzielnię Socjalną „Ruczaj”. Zagospodarowali przestrzeń ok. 140 metrów kwadratowych, by zaoferować usługę unikatową na skalę Elbląga. Swoim przykładem pokazują, że na pierwszy rzut oka przedsiębiorstwo społeczne nie tak łatwo odróżnić od tradycyjnej firmy.
Rehabilitacja, odnowa i fitness – te trzy słowa określają jej działalność. Powstanie „Ruczaju” to efekt projektu Elbląskiej Rady Konsultacyjnej Osób Niepełnosprawnych i Elbląskiego Stowarzyszenia Wspierania Inicjatyw Pozarządowych, dzięki któremu założyciele m.in. otrzymali dotację na zakup sprzętu. – Pomysł na działalność zrodził się, zanim jeszcze wzięliśmy udział w tym projekcie. Tutaj dowiedzieliśmy się o spółdzielniach socjalnych i w zasadzie to narzędzie wykorzystaliśmy do realizacji naszego pomysłu. Co prawda nie wiedzieliśmy, jak sama spółdzielnia będzie funkcjonowała. Zresztą do tej pory tak do końca nie wiemy... – śmieje się Tomasz Woźny, prezes spółdzielni. – Ważne, że już „mamy z górki”, że wszystko jest już przygotowane, możemy wyjść z ofertą do wszystkich elblążan.
Jedni z pierwszych w Polsce
– „Ruczaj” jest jedną z pierwszych w Polsce spółdzielni socjalnych mieszanych, którą tworzą osoby fizyczne, reprezentujące tzw. grupę osób zagrożonych wykluczeniem społecznym, oraz osoba prawna, czyli tutaj Integracyjny Klub Sportowy „ATAK” – mówi Justyna Ocalewicz, doradca Ośrodka Wspierania Inicjatyw Ekonomii Społecznej w Elblągu. – Ten rodzaj spółdzielczości nie jest jeszcze popularny z uwagi na to, że wprowadzony został całkiem niedawno za sprawą nowelizacji ustawy o spółdzielniach socjalnych z 2009 roku. Inny przykład takiego rodzaju działalności można znaleźć w Krakowie, gdzie powstała Spółdzielnia Socjalna „Republika Marzeń Mimo Wszystko” współtworzona przez Fundację Anny Dymnej.
Bez względu na to, czy członek spółdzielni reprezentuje osobę prawną czy fizyczną, odpowiedzialny za nią jest tak samo. „ATAK”, jako udziałowiec “Ruczaju”, już się sprawdził. Jako że dotacja, którą założyciele otrzymali na początku, nie mogła być przeznaczona na inwestycje, skądś trzeba było wziąć pieniądze na remont lokalu. Przyszedł pomysł na rozwiązanie. Spółdzielnia, jako że działa również z myślą o niepełnosprawnych, zakupiła od „ATAKU” specjalny samochód, dostosowany do przewożenia tych osób. Pojazd był własnością Klubu. Z kolei Klub, który otrzymał pieniądze za sprzedaż samochodu, przeznaczył je na remont obiektu spółdzielni i zakup materiałów budowlanych. W ten sposób udało się pozyskać ok. 30 tys. zł.
Na początek – siedem potów
Lokal na działalność pomógł im znaleźć Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Mieszczą się na partnerze budynku miejskiego basenu, ale liczą na to, że nie tylko pływacy będą korzystać z ich oferty. Dziś obiekt wygląda atrakcyjnie, kolorystyka ścian i dekoracji współgra z logotypem. Jak mówią spółdzielcy, pomysły na taką aranżację rodziły się w głowach wszystkich w trakcie remontu, bowiem wspólnie pracowali nad tym efektem, i to od podstaw.
– Tu mamy zdjęcia sprzed prac. To była ruina! – mówi Jan Skapowicz, wiceprezes spółdzielni, z sentymentem przeglądając wywołane fotografie. Obok, wciąż z niedowierzaniem, głowami kręcą koleżanki ze spółdzielni. – Zdjęcia i tak nie oddają tego, co tu było naprawdę. Gruzu po kolana! – wspominają. – Jak sobie przypomnę, jak tu na kolanach pracowaliśmy, jak Jasio wisiał na drabinkach... Tu naprawdę siedem potów pociekło po plecach – wspomina Magdalena Sobala, członkini spółdzielni.
Jak się okazało, nie tylko ściany i podłogi lokalu były dla nich mocnym wyzwaniem. Problemem było też uzyskanie dokumentacji związanej z instalacją czy kanalizacją obiektu. – Na szczęście w urzędzie też pracują ludzie. Są archiwa, więc było trochę szukania, ale na szczęście wszystko jakoś się udało – dodaje pan Jan.
I tak oto, dzięki wspólnemu wysiłkowi i poczuciu współodpowiedzialności za biznes – co niemal najważniejsze przy prowadzeniu tego typu przedsiębiorstwa – dziś „Ruczaj” to ewenement na rynku elbląskim. Spółdzielcy stworzyli bowiem ofertę, jakiej dotąd w tym mieście nie było, czyli łaźnię parową z aromaterapią. Obok niej w strefie saun do dyspozycji klientów jest również sauna fińska, pokój relaksacyjny z leżakami, nowoczesne natryski z hydroterapią i chromoterapią. Jest i minifitness, w którym skorzystać można z bieżni, roweru stacjonarnego, wiosła i atlasu.
Myślą o niepełnosprawnych
– Myślimy przede wszystkim o niepełnosprawnych sportowcach – mówi Tomasz Woźny, który jednocześnie reprezentuje Integracyjny Klub Sportowy „ATAK”. To dla nich w ofercie znalazły się usługi rehabilitacyjne i fizykoterapia, z których korzystać można pod czujnym okiem fachowców. – Wszyscy mamy ukończone szkolenia z zajęć rehabilitacyjnych z osobami niepełnosprawnymi. Zresztą takie zajęcia prowadzimy już od dawna – dodaje prezes spółdzielni.
We współpracy z niepełnosprawnymi „ATAK”, jako Klub, może chwalić się wyłącznie sukcesami. Widząc jego osiągnięcia na olimpiadach i niesamowitą sprawność zawodników, można śmiało poddać się rehabilitacji i treningowi w „Ruczaju” i być spokojnym o jakość tej oferty. Dla zainteresowanych przeszkodą może być wyłącznie cena. Jako że „Ruczaj” jest przedsiębiorstwem, jego usługi nie mogą być refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Będą się rozwijać
Już wiemy, że problem osób niepełnosprawnych znają dobrze. Większość z nich wywodzi się z tego środowiska. Dziś „Ruczaj” tworzą cztery kobiety i dwóch mężczyzn. Prawdopodobnie już niebawem współpracę zacznie z nimi dobrze zapowiadająca się kosmetyczka – wysoko wykwalifikowana, z praktyką w szpitalu. Za nową osobą przyjdzie też i nowa pozycja w ofercie spółdzielni, czyli usługi kosmetyczne. – Chcemy, by w przyszłości można było skorzystać u nas również z kąpieli błotnych – mówią spółdzielcy.
Jeszcze nie mają swojej strony internetowej – są w trakcie jej tworzenia. Wieść o nich niesie się na razie drogą pantoflową. Dodatkowo, w dniu otwarcia pojawił się o nich artykuł w lokalnej gazecie. Sami rozdają przygotowane przez siebie i wydrukowane ulotki z ofertą promocyjną do końca roku, wręczają też kalendarzyki kieszonkowe z logo spółdzielni. Chcą, by ci, którzy raz skorzystali z ich usług, powracali tu ze swoimi przyjaciółmi – m.in. dlatego ofertę kierują głównie do grup.
Wiele przemyśleń kosztowało ich to, co wspólnie wypracowali. I choć – jak mówią – nazwa spółdzielni powstała z przypadku, można wierzyć, że to, co robią, przypadkowe nie jest.
Jola Prokopowicz
A gdzie będzie się to miesciło?
już się mieści :) Elbląg, ul. Robotnicza 68 (budynek basenu miejskiego, wejście boczne) czynne codziennie w godz. 9:30-21:30 tel. 532 400 010
Spółdzielnia...taaaaa,kolejna dojna krowa dla właścicieli.Co,4 mieszkanko,a może domeczek ?ha ha ha