- W szkolnym sklepiku taniej można kupić jakiś słodki napój aniżeli zwykłą wodę mineralną. To jakaś kpina! – mówi jedna z uczennic elbląskiej szkoły średniej. Niestety, statystki jasno mówią: osób otyłych z każdym rokiem przybywa. Najwyższa Izba Kontroli opublikowała niedawno wyniki raportu, który badał stan tego zjawiska w polskich szkołach.
Jak czytamy na stronie internetowej Najwyższej Izby Kontroli, 18 proc. uczniów zmaga się z narastającym schorzeniem cywilizacyjnym, jakim jest problem otyłości. Izba skontrolowała działania administracji publicznej oraz szkół w zakresie zapobiegania nadwadze i otyłości u dzieci i młodzieży szkolnej.
W blisko 90 proc. szkół prowadzących sklepiki oraz 75 proc. posiadających automaty spożywcze oferowano produkty o niskiej wartości odżywczej takie jak: chipsy, słodkie napoje gazowane, podczas gdy 1/3 placówek nie zapewniała uczniom możliwości zjedzenia obiadu. Jak zauważają autorzy raportu, sklepiki z żywnością fast food znajdowały się m.in. w czterech z ośmiu szkół posiadających tytuł „Szkoła promująca zdrowie”. Sklepiki, w których znaleźć można było tylko i wyłącznie zdrową żywność, funkcjonowały w 16 proc. skontrolowanych szkół.
Jak łatwo zauważyć, wyniki badań nie napawają nadzieją. Spośród pięćdziesięciu dwóch placówek tylko dwie mogły pochwalić się brakiem przypadków nadwagi i otyłości wśród uczniów. I choć polskie szkoły pamiętają o działaniach profilaktycznych, to ich efekty są niestety mierne.
Warto przyjrzeć się liczbom elbląskich uczniów borykających się z problemem nadwagi i otyłości, którzy zostali objęci opieką medyczną przez Niepubliczny Zakład Medycyny Szkolnej i Promocji Zdrowia „Szkol-Med”. W roku szkolnym 2006/2007 – było to 1600 uczniów, a ubiegłym już 1852 osoby!
Z 13 skontrolowanych gmin wynika, że Gmina Elbląg jest jedną z tych, których wskaźnik procentowy uczniów z nadwagą i otyłością w 2009 roku we wszystkich podległych jej szkołach był jednym z najwyższych. Było to odpowiednio: 10% w szkołach podstawowych, 11% w gimnazjach, 11% w szkołach ponadgimnazjalnych.
Za co pochwalono nasz region? Gmina Elbląg była jedną z dwóch spośród przebadanych, jakie przygotowały raporty dotyczące potrzeb zdrowotnych uczniów. Raporty te stały się podstawą lokalnych działań prozdrowotnych. Najwyższa Izba Kontroli zauważyła, że nasze miasto w latach 2009-2010 przeznaczyło na naukę tańca, powszechną naukę pływania, żeglowania i jazdy na łyżwach kwotę 339,5 tysięcy złotych.
Zaznaczono też, że Elbląg posiadał coroczną (począwszy od roku szkolnego 2006/2007) diagnozę w zakresie skali i problemów zdrowotnych wśród uczniów podległych szkół, sporządzaną na podstawie wyników badań przesiewowych ze wszystkich szkół, z której m. in. wynikało, że problem nadwagi i otyłości wśród uczniów wykazywał tendencję wzrostową.
Źródło:
- http://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-otylosci-u-uczniow.html
Sobota, 27.04.2024, Imieniny: Felicja, Teofil, Zyta
Nie masz konta?
Zarejestruj się »
A co tym naszym dzieciom zostało? Tylko pojeść coś słodkiego
NIESTAC LUDZI NA SZYNKI CIELECINKI ,WIĘC TYLKO ZWYCZJANA I PSZTETOWA ZOSTAJE ,ale elity jedzą kawior
mlodziez jest zapuszczona zwolnionka z wf u na porzadku dziennym... rekreacja? co to jest heheh natomiast sport... tylko w tv zal bo takie dziewczyny wciskaja sie na sile w rozmiar l a panowie koniecznie chca nosil koszule przy gajerku podbrzusznie i robi sie balon heheh ale zadbana hipka to nie taka tragedia;-}
jedzą chipsy, pija cole i siedzą godzinami przed komputerem grając w durną tibię albo minecrafta i to są tego efekty.
A ja na ulicach widzę same szczupłe a wręcz wychudzone dziewczyny, więc nie wiem gdzie wy widzicie problem otyłości
Pieprzycie.Tak można nazwać krótko.popatrzmy w ilu szkołach lekcja WF jest naprawdę lekcją.W ilu Elbląskich szkołach wszystkie dzieci ćwiczą i ile szkół ma sale gimnastyczne.W TYM JEST PROBLEM.Kiedyś tez były słodycze i je jedliśmy,obecny problem jest w braku ruchu,sport,rekreacja.Jak czytam o obietnicach budowy obiektów rekreacyjnych to szlak człowieka trafia w tym jest problem.Politycy i ich decyzje tu jest problem.
Sale od wf są beznadziejne, albo nie ma ich wcale, przez co zamiast ciekawych zajęć jest kopanie piłki, pseudosiatkówka, albo biegi. Fajnych dyscyplin jest masa, ale szkoły najczęściej nie mają sprzętu, albo warunków, żeby uczniowie mogli chociaż spróbować. A przecież nie zapisze się na zajęcia lekkoatletyczne nie wiedząc czy w ogóle się nadaje do takich ćwiczeń. Do tego dochodzi jeszcze problem jedzenia w sklepikach. Nie w każdej szkole jest stołówka. A jak ma się lekcje od 7 do 16 to trzeba nieść ze sobą druga torbę z jedzeniem. Tylko niektóre sklepiki oferują uczniom kanapki, najczęściej można kupić zapiekanki z mikrofali, kapuśniaki, albo bułki z parówką, zupki z torebek i oczywiście cały przegląd słodyczy i chipsów. I taki zwykły uczeń nawet jakby chciał to nie ma jak ani poćwiczyć czegoś fajniejszego w ramach lekcji, ani zjeść czegoś przyzwoitego. Nie każdego stać na dodatkowe zajęcia i jedzenie zdrowej żywności cały rok. Stąd rosną dzieciaki z nadwagą karmione bułami z pasztetową. Tu powinni interweniować dyrektorzy szkół. Pomyśleć nie tylko o pięknym wystroju części administracyjnej szkoły, ale przede wszystkim o zdrowiu uczniów.
Dziwne w innych krajach w szkołach dzieciom przywożą na tackach gotowe jedzenie i jest smaczne i zdrowe i tam też są sklepiki automaty ze wszystkim.Tylko u nas uczniom daje się wszystko z łaski.Popatrzmy jak dba się o posłów i innych polityków jakie dostają obiady i jakie mają zaopatrzone bufety.Tylko politycy dzieci mają w d.
Wprowadzić PARKOUR do szkół!
Piep...nie glupot. Ile sie nacwicza w ciagu 2 godzin w tygodniu?. Jaki problem zrobic w domu kanapki (od pasztetow sie nie tyje). Jakos kilka (-nascie) lat temu jak chodzilem do szkoly to wcinalismy Prince Polo czy Flipsy smakowe a nie bylo tego problemu. Problemem jest to, ze po szkole wiekszosc uczniow idzie do domu na kompa albo na Maca do galerii zamiast zjesc normalny obiad w domu i biegiem na dwor na boisko. Az brak mi tych czasow, gdy matka niemal sila sciagala z podworka, gdy pol ulicy gralo w pilke ( wyobrazcie sobie ze nie bylo orlikow, a pilke kopalismy od sciany, lub do bramki ( plot)