Czwartek, to może nie najlepsza pora, żeby zaglądać do kieliszków, ale znakomita, żeby posłuchać, jakie dźwięki wydają. Właśnie we czwartek, 20 października, o godz. 19:00, w Sali koncertowej Ratusza Staromiejskiego, odbył się niezwykły koncert na niezwykłym instrumencie.
Duet Anna i Arkadiusz Szafrańcowie, jedyni w Polsce instrumentaliści profesjonalnie grający na szklanej harfie, czyli na kieliszkach z wodą, zaprezentowali klasyczne utwory muzyki poważnej we własnych aranżacjach. Choć ekstrawagancja gry na kieliszkach kojarzy się bardzo współcześnie, to sztuka gry na nich sięga Średniowiecza i Dalekiego Wschodu. Natomiast pierwsze wzmianki o szklanych instrumentach w Europie pojawiły się już w 1492 roku. – My zawdzięczamy ten instrument Irlandczykowi, Richardowi Pockridge – powiedziała Anna Szafraniec, przybliżając słuchaczom historię instrumentu. – W XVIII wieku skonstruował on zestaw kieliszków i nazwał go „anielskimi organami”. Dźwięk z tego instrumentu wydobywa się pocierając rant kieliszka wilgotnymi palcami.
Instrument, na którym zagrali Anna i Arkadiusz Szafrańcowie, to największa szklana harfa na świecie. Liczy 57, różnej wielkości kieliszków. – Aby mógł powstać instrument w takim kształcie, musieliśmy w hucie szkła zamówić dwa tysiące sztuk tych naczyń. Następnie metodą prób wybraliśmy te, które wydawały najczystsze dźwięki – dodała Anna Szafraniec.
W drugiej części koncertu muzykom towarzyszył kwartet Elbląskiej Orkiestry Kameralnej. W programie zabrzmiały m.in. utwory Piotra Czajkowski „Jezioro łabędzie”, Antoniego Dvořáka Taniec Słowiański No 7, Fryderyka Chopina Etiudę E-dur op. 10 nr 9 oraz Garrego Eistera Kwintet na szkło i smyki. Publiczność nie chciała rozstać się z muzykami, wywołując ich gromkimi brawami. Na bis artyści zrobili konkurs dla widowni grając motyw z filmu „Forest Gump”. Zwycięzca otrzymał płytę duetu.
Cóż można powiedzieć o tym koncercie? Publiczność słuchała urzeczona, w skupieniu obserwując mistrzowskie zgranie muzyków muskających delikatnie te kruche naczynia, wsłuchana w subtelne, wyrafinowane, dźwięki. Żałujcie, jeśli Was na nim nie było.
Byłam i wciąż jestem pod wrażeniem. Do tego koncertu gra na kieliszkach kojarzyła mi się z amerykańskim pokazem talentów. Nic bardziej mylnego. Gracja z jaką grali artyści i dźwięki, które wydobywali - meisterstück !!