Pierwszego maja minęło siedem lat odkąd Polska stała się równoprawnym członkiem Unii Europejskiej. Ten czas przyniósł wiele zmian, które zaowocowały głęboką gospodarczą i społeczną przemianą kraju. Jaki jest bilans tych lat, co udało się zrobić, a co pozostaje jeszcze w sferze dążeń? Jakie wyzwania czekają nas w kolejnych latach, ale również w najbliższych miesiącach i w związku ze zbliżającą się 1 lipca Prezydencją Polski w UE? Dziś prezentujemy opinię wybitnego eksperta ds. gospodarki i energetyki, b. wicepremiera dra Janusza Steinhoffa.
Plusy
Bilans 7 lat integracji Polski z Unią Europejską najlepiej wyrażają liczby: 2,5 tysiąca kilometrów nowych dróg, ponad 300 tysięcy nowych miejsc pracy, wzrost gospodarczy powiększony o kilka punktów procentowych. Polska gospodarka rośnie szybciej niż gospodarka całej UE – w ostatnich siedmiu latach sumaryczny wzrost PKB przekroczył 30%, podczas gdy gospodarka UE-27 odnotowała wzrost na poziomie 6%.
Ważnym czynnikiem wzrostu gospodarczego Polski w latach 2004-2011 były transfery z budżetu UE. W okresie od 1 maja 2004 r. do końca lutego bieżącego roku wyniosły one 49,8 mld euro. Rok 2010 był rekordowy w historii polskiego członkostwa, gdyż po odliczeniu składki do budżetu UE do Polski trafiło 7,7 mld euro, co stanowi równowartość 2% polskiego PKB w 2010 r. Tak więc Polska jest największym beneficjentem funduszy unijnych netto.
Równocześnie dzięki członkostwu w UE Polska otrzymała możliwość korzystania z funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności, których łączna suma zamknie się do 2013 roku kwotą ponad 80 mld euro. Środki te zmieniają jakość polskiej infrastruktury transportowej, pozwalają wdrażać projekty w zakresie ochrony środowiska, czy aktywizacji zawodowej osób bezrobotnych.
Unijne pieniądze bardzo pomogły też polskim przedsiębiorstwom, zwłaszcza małym i średnim. Do tej pory dostały one 15 mld zł dotacji na inwestycje zarówno w maszyny, jak i doradztwo, czy rozbudowę narzędzi finansowych tj. systemu mikropożyczek i poręczeń.
Analizując skutki akcesji należy też wziąć pod uwagę, że integracja i towarzyszące jej procesy dostosowawcze pozwoliły nam odczuć pozytywne efekty już kilka lat przed 1. maja 2004 roku. Polska, mając wówczas w perspektywie przystąpienie do jednolitego rynku, stała się atrakcyjnym miejscem lokowania bezpośrednich inwestycji zagranicznych, których skumulowana wartość wynosi obecnie 144,6 mld euro.
W ciągu siedmiu lat członkostwa w UE polski eksport uległ podwojeniu (z poziomu 47,5 mld euro w 2003 r. do poziomu 117, 4 mld euro w roku 2010). Głównym partnerem handlowym Polski pozostaje UE, na którą przypada 78,6% polskiego eksportu oraz 58,8% importu. Warto zaznaczyć, że unijna zasada swobodnego przepływu ludzi, kapitału i towarów została w pełni przez nas wykorzystana. Blisko 90 proc. największych polskich przedsiębiorstw produkcyjnych jest już obecnych na rynkach zagranicznych. W ocenie ekspertów to właśnie akcesja do UE zapoczątkowała falę tej ekspansji. To potwierdzenie coraz mocniejszej pozycji konkurencyjnej rodzimych firm, którą kształtują jakość produktów oraz relatywnie niski koszt ich produkcji.
I – last but not least – warto wskazać na pozytyw, jakim jest wspólna polityka energetyczna. Z satysfakcją należy zauważyć, że proces tworzenia wspólnej polityki energetycznej Unii Europejskiej przechodzi w fazę realizacji. Jednym z działań jest tworzenie wspólnego europejskiego rynku energii elektrycznej i gazu ziemnego. Tę ideę, wypływającą z fundamentalnych założeń polityki unijnej, trzeba ocenić jako ze wszech miar racjonalną. Poszerzanie obszaru wolności gospodarczej – także w obrocie energią elektryczną i gazem ziemnym – przyniesie wymierne obniżki ich cen z oczywistą korzyścią dla konkurencyjności europejskiej gospodarki i odbiorców komunalnych. Budowa planowanych transgranicznych sieci przesyłowych gazu ziemnego i energii elektrycznej miedzy krajami UE to istotny etap budowy europejskiego rynku energii. Ale także, co warte podkreślenia, istotne zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego UE oraz zdecydowane wzmocnienie pozycji negocjacyjnej krajów unijnych wobec dostawców nośników energii, których Europa jest znaczącym importerem.
Minusy
Do zdecydowanych słabości procesu integracji należy niestety kazuistyczne prawo, często nadmiernie ingerujące w gospodarkę. W codziennej praktyce działania administracyjne zastępują zbyt często narzędzia ekonomiczne. Istnieje też realne zagrożenie negatywnymi skutkami nierównomiernie w poszczególnych krajach rozłożonych konsekwencji przyjęcia pakietu klimatyczno-energetycznego. Dlatego tak istotna jest potrzeba modyfikacji harmonogramu wdrażania pakietu klimatyczno-energetycznego w świetle fiaska konferencji w Kopenhadze. Nadmiernie restrykcyjne zastosowane w UE mechanizmy wymuszające redukcję CO2 w znaczącym stopniu obniżą konkurencyjność europejskiej gospodarki. W szczególności dotyczy to Polski, kraju w którym elektroenergetyka w ponad 90% oparta jest na paliwach stałych.
Jako konserwatysta i wolnościowiec nie widzę w EU nic co mógłbym uznać za plus. Ot kolejna próba budowy Związku Radzieckiego tym razem w innym miejscu i początkowo innymi metodami. Jestem jednak pewien że metoda pały pojawi się i w EU zaraz po tym jak skończy się marchewka i zostanie sam kij.
ta unia to jedne wielkie G................... ktorej koniec jest juz bliski
w UK nie ma podatków na żywności zarabia się średnio 1200 funtów (mam na myśli roboli nie bankierów) chleb 1 funt,paliwo 1,33 f,piwo 1f,dobre buty 50 f, samotne matki dostają wsparcie od państwa,lekarstwa dla dzieci i osób po 60 bez opłat,,i tak można wymieniać długo....polska podatek na wszystkim i to najwyższy w uni ,zarobek 1200 pln,chleb 2 pln,paliwo 5 pln ,piwo 2,80 pln,buty nawet 500 pln ,samotne mamy 70 pln zasiłku (albo coś koło tego),,,,,,,,,,UK za wypłatę 900 litrów paliwa w PL 240 litrów ,w UK 1200 chlebów w PL 600 ...i tak ze wszystkim analogicznie ........polska zielona wyspa na mapie europy ,co to za bzdury ,,,,,,,!!!!!!!!!!!!!!!!!