Mistrzowie tańca walczą dalej

Mistrzostwa Polski w tańcu towarzyskim już za dwa tygodnie, jak się do nich przygotowuje jedna z najlepszych par Elbląskiego Klubu Tańca "Jantar"? Czy taniec to sport i dlaczego będą tańczyć akurat walca wiedeńskiego, walca angielskiego, tango, quickstepa i foxtrota? O tym, co ich czeka w najbliższym czasie, a co w przyszłości opowiedzą Alicja Minkiewicz i Bartłomiej Szkutnik.

- Jesteście już Mistrzami Świata. Jakie znaczenie ma dla was tytuł Mistrza Polski?
B. Sz.: Tytuł Mistrza Polski od Mistrza Świata różni się przede wszystkim tym, że Mistrzami Świata jesteśmy w Formacji, a jeśli chodzi o tytuł Mistrza Polski w nadchodzącym turnieju to zdobywa się go indywidualnie. Mimo wszystko tytuł Mistrza Polski, jeśli chodzi o proces kształtowania się tancerza i jego kariery, jest tytułem ważniejszym.

- Dlaczego tańce standardowe?
A.M.: W Elblągu większość par, tańczących na poważnie, trenuje tańce standardowe. Nasz klub - EKT „Jantar" jest nastawiony na tańce standardowe, tak samo, jak nasz trener - Antoni Czyżyk i w tym osiągamy sukcesy.
B.Sz.: Im wyższy poziom taneczny tym bardziej trzeba doprecyzować, który styl będzie się trenować. Ciężko jest tańczyć dwa style jednocześnie, związane jest to zarówno z czasem, jak i z kosztami. Wymaga to większych nakładów. A „Jantar" jest przede wszystkim klubem standardowym stąd i u nas ten standard.

- Jak przygotowujecie się do Mistrzostw? Macie specjalną dietę, inny cykl treningowy, przygotowujecie nowe stroje?
A.M.: Stroje zostają te same, nie mam również specjalnej diety. Nie zamierzam się odchudzać, moja waga nie będzie miała raczej wpływu na to, jak zatańczę. Jeśli chodzi o treningi to na razie jest spokojnie - pierwszy tydzień ferii to jeden trening dziennie, ale już za chwilę zaczynamy treningi w Iławie na obozie tanecznym. Tam przygotowujemy się wysiłkowo i kondycyjne, treningi będą trwały mniej więcej osiem godzin dziennie.
B.Sz. : Dzień w Iławie wygląda tak, że wstajemy rano i biegamy - czyli jest to trening typowo kondycyjny, później jest śniadanie i gimnastyka ogólnorozwojowa, stretching, żeby rozgrzać wszystkie mięśnie, przygotować ciało do tańca. Później do południa trening, po obiedzie kolejny trening, a wieczorem znów trening kondycyjny.

- Macie tytuł Mistrzów Świata i wielokrotnych Mistrzów Polski Formacji Standardowych, wywalczyliście tytuł Wicemistrza Polski w 10 Tańcach i 7. miejsce na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy, wygraliście zeszłoroczny Baltic Cup w kategorii Youth w stylu Standard, jesteście wśród dziesiątki najpopularniejszych sportowców Ziemi Elbląskiej. Jak długa droga prowadzi do takich sukcesów?
B.Sz.: Ja tańczę od jedenastu lat, Ala od dziesięciu. Wspólnie tańczymy już sześć lat. Niewątpliwie jest to długa droga i trzeba bardzo dużo poświęcić - szczególnie wolnego czasu, a jednocześnie przyjemności, przyjaciół...
A.M.: .. .Oczywiście trochę wolnego czasu mamy, jednak jeśli chce się cokolwiek osiągnąć, najważniejszy jest trening.

- To, że tańczycie razem to przypadek?
A.M.: Nasz trener nas sparował (uśmiech).

- Bardzo często w komentarzach do artykułów o waszych sukcesach pojawia się ton lekceważenie i opinia, że taniec to nie sport. Co myślicie na ten temat?
B.Sz.: Proponuję każdej osobie, która tak myśli żeby przyszła na turniej tańca i spróbowała zatańczyć tyle rund co my, wtedy zobaczy, jaki to jest tak naprawdę wysiłek kondycyjny. Wydaje mi się, że rzeczywiście często trudno jest określić czy taniec to dyscyplina bardziej artystyczna czy sportowa. Jednak wysiłek jaki wkładamy w taniec na turnieju porównywalny jest do tego, jaki wkłada się podczas biegów i w zawodach lekkoatletycznych.
A.M.: Często, gdy porównuje się taniec do innych sportów, okazuje się, że w trakcie turnieju spalamy więcej kalorii niż lekkoatleci w trakcie jednego biegu.
B.Sz.: Taniec wymaga pewnego artyzmu, wykorzystywania sztuki aktorskiej, może dlatego trudno niektórym uznać go za dyscyplinę sportu, ale podobnie jest w jeździe figurowej na lodzie.

- Długo jeszcze zamierzacie tańczyć?
B.Sz.: Do końca życia
A.M.: Na razie jeszcze o końcu nie myślimy.

- Czy ma dla was znaczenie fakt, że Mistrzostwa odbywają się w Elblągu?
A.M.: Dla mnie ma to ogromne znaczenie. Już teraz czuję presję - przyjdą znajomi, rodzina wszyscy będą chcieli zobaczyć, jak się zaprezentujemy. Będzie na pewno lepszy doping. Kiedy jeździmy na turnieje do innych miast, zwykle towarzyszy nam tylko jedno z rodziców, żeby zminimalizować koszty. A tu - wszyscy chcą przyjść.
B.Sz.: Ja jeszcze tej presji nie odczuwam. Dla mnie przede wszystkim liczy się to, jak zatańczymy i na tym się koncentruję. Liczę na elbląską publiczność, bo im większy doping tym lepiej się tańczy, i tym większa motywacja w kolejnych rundach.

Bartka i Alę będzie można podziwiać w trakcie nadchodzących Mistrzostw Polski, które odbędą się 12 i 13 lutego na hali Centrum Sportowo - Biznesowego.