W piątek w całym kraju od rana trwały kontrole sklepów z dopalaczami. To polecenie Ministerstwa Finansów. - W ubiegłym roku dopalacze kontrolowaliśmy w pierwszy dzień roku szkolnego. Tamta data i dzisiejsza nie są przypadkowe – mówią urzędnicy z resortu finansów. Skontrolowany został także sklep z dopalaczami w Elblagu.
Sklepy przeszły drobiazgowe kontrole. Sprzedawcy nie mogli w tym czasie obsługiwać klientów.
- Chcemy, żeby w ostatni dzień roku szkolnego te substancje nie były dostępne dla dzieci. Nie ukrywamy, że akcja ma charakter nękający - tłumaczył Paweł Graś, rzecznik rządu w „Gazecie Wyborczej”.
- Ten termin był zaplanowany - przyznaje Wiesława Dróżdż z resortu finansów. - Oczywiście, że można mieć wrażenie, że nasi pracownicy pojawiają się nieprzypadkowo w ostatnim dniu roku szkolnego, gdy na ulicach jest więcej młodzieży. Ale to tylko wrażenie. Po zeszłorocznej kontroli ujawniliśmy wysokie różnice w obrotach w tych sklepach w porównaniu z płaconym podatkiem dochodowym i VAT. To jest powód obecnej kontroli. Dla nas jest to obszar podwyższonego ryzyka - wyjaśnia Wiesława Dróżdż.
Na terenie województwa warmińsko- mazurskiego skontrolowanych zostało kilkanaście sklepów z dopalaczami, w tym sklep w Elblągu.
- Wyniki kontroli poznamy za kilkanaście dni. W związku z tym, że obowiązuje nas tajemnica skarbowa, upublicznione zostaną tylko ogólne wnioski– mówi Mirosława Torenc, rzecznik prasowy Urzędu Kontroli Skarbowej w Olsztynie.
Sklepy z dopalaczami zapewniają, że są przygotowane na naloty urzędników.
- Tego typu kontrole nie są dla firmy zaskoczeniem, ponieważ miały już miejsce w przeszłości.- mówi Piotr Domański, rzecznik prasowy sieci sklepów z dopalaczami.
Sklepów z dopalaczami wciąż przybywa. W tej chwili w Polsce jest ich 514. Przygotowywane są już zmiany w prawie, które umożliwią wprowadzenie szybkiego zakazu sprzedaży nowych substancji odurzających, mających się niedługo pojawić na rynku. Teraz, gdy pojawi się nowy składnik dopalaczy, będziemy mogli od razu zablokować go nawet na półtora roku i w tym czasie spokojnie przebadać - mówił "Gazecie Wyborczej" Jakub Szulc, wiceminister zdrowia.
Dilerzy sie cieszą, podskoczą im obroty, aż ciśnie się na u sta że ktoś wysoko robi to dlatego że jego przyjaciołom spadły dochody z białego proszku
tylko idioci robią taki szum wokół kontroli. Kretyni z rządu nie wiedzą że to jest woda na młyn dla takich sklepów. Dziękujemy za niezastąpioną reklamę.
Ale durna ta kontrola. Ludzie na przyszłośc będą wiedzieli żeby zioło z dopalaczów kupić sobie wcześniej. A tak po za tym wszystko jest dla ludzi tylko z umiarem. I po wódce chce się śmiać i ma się jazdy i po ziole więc to jest dla mnie z jednej półki. Ale Polska jest 100lat za murzynami.
dopalacze to jest dopiero narkomanstwo!!! zamiast palic cos naturalnego co rosnie sobie pieknie to mlodziez pali jakies scierwo niewiadomo skad wziete i ma pozniej dym zamiast mozgu.dopalacze powinny zostac zdelegalizowane w taki sposob zeby nie mialy mozliwosci obejscia prawa.ale w polsce to niemozliwe. o prochach nie wypowiadam sie wogole bo tu akurat jest przeciwko tym nielegalnym jak i tym legalnym z dopalaczy.
wszystko jest zgodnie z prawem a przedstawiciel rzadu PO mowi ze "kontrola ma miec charakter nekajacy"? niedlugo beda kontrolowac warzywniaki, zwlaszcza jak zabraknie im pieniedzy z podatkow... poza tym kawa czy alkohol (w nadmiarze) sa cxzesto duzo szkodliwsze niz dopalacze, a hipermarketow nikt nie kontroluje?
dokłądnie darmowa reklama i rozglos teraz mlodzi beda mogli zobaczyc co to jest z ciekawosci....
Na starym mieście jest sklep z takim badziewiem