Nie chodzi tu jednak o nazwisko znanego dziennikarza telewizyjnego. Chodzi o niewielkie, rude zwierzę, które coraz częściej zapuszcza się na teren miasta. Dziś w godzinach przedpołudniowych lis widziany był w okolicach ul. Płk. Dąbka. Lisy w Elblągu szukają pożywienia i coraz częściej przyzwyczajają się do obecności ludzi. Same jednak stanowią dla nas poważne zagrożenie.
Dziś w godzinach przedpołudniowych lis widziany był w rejonie ulicy Płk. Dąbka. Jak informował nas jeden z mieszkańców, zwierzę jak oszalałe biegało w pobliżu stacji benzynowej BP, krążyło po jezdni i chodniku, najwyraźniej szukając schronienia.
- Początkowo myślałem, że to taki mały, rudy pies – mówi nasz czytelnik. – Jednak charakterystyczny był bardzo długi i puchaty ogon. Zwierzę biegało też jak oszalałe. Tak psy raczej się nie zachowują.
Jak się okazuje, o tym przypadku wycieczki lisa do miasta, nic nie wie Straż Miejska w Elblągu.
- Zdarza się, że dostajemy informację od mieszkańców o pojawieniu się dzikich zwierząt. Jedziemy wtedy na miejsce zdarzenia, aby zweryfikować wezwanie. Zdarzają się bowiem nieprawdziwe informacje – mówi Jan Korzeniowski, komendant Straży Miejskiej w Elblągu. – Z reguły zajmujemy się łabędziami, które czasami czują się zbyt pewnie i spacerują po ulicach. Mieliśmy też zgłoszenia o obecności węży. Często okazuje się jednak, że są to zaskrońce. Nasi funkcjonariusze wywożą wtedy takie zwierzęta poza Elbląg. Za każdy razem informujemy o takiej sytuacji Wydział Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Elblągu.
Skąd wziął się więc lis w Elblągu, skoro strażnicy najczęściej walczą z łabędziami i zaskrońcami ?
- W pobliżu miasta, według danych z kół łowieckich, żyje około 300 lisów – mówi Arkadiusz Niemczyk z Nadleśnictwa Elbląg. – Lisy nie zapadają w zimowy sen. Są aktywne cały rok. Te zwierzęta coraz częściej wybierają się do miasta w poszukiwania żywności. Mają tu łatwy dostęp do śmietników i kanałów ciepłowniczych. Tam zaś polują na szczury.
Jak mówi Niemczyk, lisy coraz częściej zaczynają przyzwyczajać się do obecności ludzi. Nie oznacza to jednak, że możemy być spokojni, gdy lis zacznie się do nas zbliżać.
- To jest dzikie zwierzę. Zawsze będzie unikało kontaktu. Jeśli zauważymy lisa, który zbliża się do nas i nie ucieka, to oznacza iż jest zarażony wścieklizną – mówi Arkadiusz Niemczyk. – Co prawda od kilku lat zrzucamy z samolotów szczepionki przeciw tej chorobie, jednak nie można stwierdzić iż te zwierzęta nie są już nosicielami wścieklizny. Lepiej więc uważać.
Jak mówi Niemczyk, do tej pory lisy widziane były czasami na terenie ogródków działkowych. Nie było wcześniej sygnałów o obecności tego zwierzęcia w centrum miasta.
Piękne to lisio, a jakie ma czarne kozaczki i biały śliniak :)
nie pamiętam dokładnie, półtora albo 2 lata temu, latem, ok. 23:00 też widziałam lisa jak szedł koło przedszkola na Wiejskiej i przebiegł do parku Modrzewia, pewnie przyszedł z okolic poligonu.
i tojest odpowiednia praca dla strażaków miejskich.PANOWIE może na radar złapiecie LISA,koło urzędu miejskiego.Widziałem go ,pewno wyczół słoninę