Święta Bożego Narodzenia są świętami rodzinnymi, co oczywiście nie przeszkadza we wspólnym udaniu się na dłuższy spacer. Obecnie trudno jest przewidzieć warunki pogodowe, dlatego wycieczka taka nie może być długa. Proponujemy wyprawę z Elbląga do Przezmarka i dalej do Weklic.
Z Elbląga do Przezmarka możemy dojść pieszo lub dojechać autobusem. Roweru nie polecam. Z dwóch względów: po pierwsze cały czas droga wiedzie pod górkę i to dość ostrą, po drugie nie wiadomo co z pogodą. Ale jak już dotrzemy do Przezmarka, to w oczy rzuci się nam bryła kościoła. Jest to jeden z najstarszych zachowanych kościołów na Wysoczyźnie Elbląskiej. Jak będzie otwarty, to możemy wejść na wieżę. Widok jest naprawdę piękny. Oprócz widoków, na wieży możemy zobaczyć dzwon i niedziałający już stary zegar.
Wnętrze kościoła jest również ciekawe. Warto zwrócić uwagę na odrestaurowane malowidła mieszczące się na bocznych balkonach.
Z Przezmarka udajemy się prosto polną drogą. Obecnie, niestety nie zobaczymy już wielu zwierząt i owadów, które były „dostępne” w cieplejszej porze. Do wyboru mieliśmy wtedy sarenki, jaszczurki, pająki, żaby, szerszenie, motylki, żurawie a nawet orły bieliki.
Oczywiście były tu i są nadal zwierzęta domowe – krowy, konie, koty i psy. Jeżeli chodzi o te ostatnie, to niestety często warunki ich bytowania są mówiąc delikatnie, nieodpowiednie.
Wędrując z Przezmarka naszą polną drogą w kierunku lasu, możemy zobaczyć psią budę (z jej mieszkańcem), która nie spełnia jakichkolwiek wymogów dla tego typu obiektów. Do takiej budy należałoby przywiązywać właściciela czworonoga. Może wtedy zrozumiałby, że buda musi być szczelna i ocieplona.
I już zbliżamy się do lasu. Tu, jak będziemy mieli pecha możemy natknąć się na kolejnych miłośników zwierząt – myśliwych. Oczywiście, człowiek polował od początku swego istnienia, bo był głodny. Ale obecne polowania organizowane dla samej przyjemności zabicia zwierzaka nie stawiają panów (i również pań – mamy równouprawnienie) zbyt wysoko na drodze ewolucji cywilizacji europejskiej. Tym bardziej, że czasami stwarzają zagrożenia dla innych. Będąc już w lesie możemy zobaczyć po lewej stronie takie właśnie zagrożenie – wybudowaną tzw. zwyżkę myśliwską. Ta, o której mówię została wybudowana wbrew prawu – i to zarówno łowieckiemu jak i Ustawie o Ochronie Przyrody – platforma i drabina prowadząca na nią zostały przybite solidnymi gwoździami do niewielkiej brzozy. Na drabinę zniszczono dodatkowo dwa młode świerki. Budowla jest całkiem nowa i zapewne została przygotowana na okres świąteczny. Dodatkowa atrakcja – zwyżka została usytuowana kilka metrów od drogi.
Wędrując dalej wchodzimy do lasu rosnącego po obu stronach drogi. Niestety określenie droga jest raczej symboliczne – zwały błota i potężne koleiny. A jak przyjdzie mróz to również trzeba uważać – nie ma lepszej pułapki na piechura niż lekko zamarznięta i przysypana śniegiem kałuża.
Po lewej stronie drogi, w głębi lasu, znajduje się potężne staropruskie grodzisko - Góra Zamkowa. Przy zimowej pogodzie nie polecam odwiedzania tego miejsca, chyba, że dokładnie znamy drogę. Dzień jest krótki i w przypadku błądzenia możemy mieć problem z odnalezieniem drogi powrotnej.
Powoli zbliżamy się do skraju lasu. Tu wchodzimy na teren prywatny. Jest to gospodarstwo ekologiczne państwa Gawrońskich. Przechodzimy przez strumień i po lewej stronie możemy zobaczyć obiekt stojący na dużo wyższym poziomie niż opisywany wcześnie wybryk myśliwego bez wyobraźni. Dużo wyższym i w przenośni i w rzeczywistości. Na wzgórzu stoi, doskonale widoczny z każdego miejsca, drewniany krzyż. Autorem i wykonawcą tego symbolu jest pan Rafał Gawroński, a ustawiono go latem tego roku. Stanowi bardzo ciekawy akcent podczas naszej wędrówki.
Gdy zbliżymy się do krzyża, zauważymy figurę Chrystusa wykonaną z drutu kolczastego – symbol cierpień Polaków – tych dawnych i tych obecnych. Ten nowy akcent krajobrazowy został ustawiony całkowicie legalnie, za zgodą Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Twórcę krzyża można często spotkać podczas osobistego wypasania stada mlecznych krów.
I już jesteśmy w Weklicach. Tu, gdybyśmy byli latem, można byłoby kontynuować naszą wędrówką w lewo w kierunku Rogowa i Pomorskiej Wsi lub prosto – do Aniołowa. Jednak krótki dzień zmusi nas do udania się w prawo do widocznego w oddali Bogaczewa. Stąd możemy wrócić do Elbląga - autobusem lub pociągiem.
Bardzo ważna uwaga – przed wyruszeniem dokładnie należy zapoznać się z rozkładami jazdy pociągów i autobusów zwracając uwagę na dni świąteczne i zwykłe, wakacje, ferie szkolne i święta.
Z Elbląga do Przezmarka możemy dojść pieszo lub dojechać autobusem. Roweru nie polecam. Z dwóch względów: po pierwsze cały czas droga wiedzie pod górkę i to dość ostrą, po drugie nie wiadomo co z pogodą. Ale jak już dotrzemy do Przezmarka, to w oczy rzuci się nam bryła kościoła. Jest to jeden z najstarszych zachowanych kościołów na Wysoczyźnie Elbląskiej. Jak będzie otwarty, to możemy wejść na wieżę. Widok jest naprawdę piękny. Oprócz widoków, na wieży możemy zobaczyć dzwon i niedziałający już stary zegar.
Wnętrze kościoła jest również ciekawe. Warto zwrócić uwagę na odrestaurowane malowidła mieszczące się na bocznych balkonach.
Z Przezmarka udajemy się prosto polną drogą. Obecnie, niestety nie zobaczymy już wielu zwierząt i owadów, które były „dostępne” w cieplejszej porze. Do wyboru mieliśmy wtedy sarenki, jaszczurki, pająki, żaby, szerszenie, motylki, żurawie a nawet orły bieliki.
Oczywiście były tu i są nadal zwierzęta domowe – krowy, konie, koty i psy. Jeżeli chodzi o te ostatnie, to niestety często warunki ich bytowania są mówiąc delikatnie, nieodpowiednie.
Wędrując z Przezmarka naszą polną drogą w kierunku lasu, możemy zobaczyć psią budę (z jej mieszkańcem), która nie spełnia jakichkolwiek wymogów dla tego typu obiektów. Do takiej budy należałoby przywiązywać właściciela czworonoga. Może wtedy zrozumiałby, że buda musi być szczelna i ocieplona.
I już zbliżamy się do lasu. Tu, jak będziemy mieli pecha możemy natknąć się na kolejnych miłośników zwierząt – myśliwych. Oczywiście, człowiek polował od początku swego istnienia, bo był głodny. Ale obecne polowania organizowane dla samej przyjemności zabicia zwierzaka nie stawiają panów (i również pań – mamy równouprawnienie) zbyt wysoko na drodze ewolucji cywilizacji europejskiej. Tym bardziej, że czasami stwarzają zagrożenia dla innych. Będąc już w lesie możemy zobaczyć po lewej stronie takie właśnie zagrożenie – wybudowaną tzw. zwyżkę myśliwską. Ta, o której mówię została wybudowana wbrew prawu – i to zarówno łowieckiemu jak i Ustawie o Ochronie Przyrody – platforma i drabina prowadząca na nią zostały przybite solidnymi gwoździami do niewielkiej brzozy. Na drabinę zniszczono dodatkowo dwa młode świerki. Budowla jest całkiem nowa i zapewne została przygotowana na okres świąteczny. Dodatkowa atrakcja – zwyżka została usytuowana kilka metrów od drogi.
Wędrując dalej wchodzimy do lasu rosnącego po obu stronach drogi. Niestety określenie droga jest raczej symboliczne – zwały błota i potężne koleiny. A jak przyjdzie mróz to również trzeba uważać – nie ma lepszej pułapki na piechura niż lekko zamarznięta i przysypana śniegiem kałuża.
Po lewej stronie drogi, w głębi lasu, znajduje się potężne staropruskie grodzisko - Góra Zamkowa. Przy zimowej pogodzie nie polecam odwiedzania tego miejsca, chyba, że dokładnie znamy drogę. Dzień jest krótki i w przypadku błądzenia możemy mieć problem z odnalezieniem drogi powrotnej.
Powoli zbliżamy się do skraju lasu. Tu wchodzimy na teren prywatny. Jest to gospodarstwo ekologiczne państwa Gawrońskich. Przechodzimy przez strumień i po lewej stronie możemy zobaczyć obiekt stojący na dużo wyższym poziomie niż opisywany wcześnie wybryk myśliwego bez wyobraźni. Dużo wyższym i w przenośni i w rzeczywistości. Na wzgórzu stoi, doskonale widoczny z każdego miejsca, drewniany krzyż. Autorem i wykonawcą tego symbolu jest pan Rafał Gawroński, a ustawiono go latem tego roku. Stanowi bardzo ciekawy akcent podczas naszej wędrówki.
Gdy zbliżymy się do krzyża, zauważymy figurę Chrystusa wykonaną z drutu kolczastego – symbol cierpień Polaków – tych dawnych i tych obecnych. Ten nowy akcent krajobrazowy został ustawiony całkowicie legalnie, za zgodą Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Twórcę krzyża można często spotkać podczas osobistego wypasania stada mlecznych krów.
I już jesteśmy w Weklicach. Tu, gdybyśmy byli latem, można byłoby kontynuować naszą wędrówką w lewo w kierunku Rogowa i Pomorskiej Wsi lub prosto – do Aniołowa. Jednak krótki dzień zmusi nas do udania się w prawo do widocznego w oddali Bogaczewa. Stąd możemy wrócić do Elbląga - autobusem lub pociągiem.
Bardzo ważna uwaga – przed wyruszeniem dokładnie należy zapoznać się z rozkładami jazdy pociągów i autobusów zwracając uwagę na dni świąteczne i zwykłe, wakacje, ferie szkolne i święta.
www.rafzen.pl - więcej o działalności Rafała Gawrońskiego, w tym petycja do Parlemantu Europejskiego
Szanowni Państwo patrząc na zdjęcia sama natura. Zdrowe powietrze. Ze względu na swoje wykształcenie i pracę zawodową zwróciłem szczególną uwagę na pasące się krowy na pastwisku. Obecnie w pogoni za zyskiem jest to rzadkość. Z reguły bydło jest karmione w oborze karmą z różnymi niewiadomego pochodzenia dodatkami. Później my takie mleko pijemy po do daniu jeszcze konserwantów. Później jemy takie mięso i dziwimy się,że dziecko jadło cielęcinę i jest chore. Bydło wypasane na pastwisku ma w pokarmie całą gamę ziół i mikroelementów i dlatego mleko przedstawia całkiem inną wartość spożywczą. Również mięso ma inną strukturę. Bydło ma dużo ruchu, a więc mniejszą zawartość tłuszczu. Taki produkt musi być droższy bo jest zdrowszy, więcej pracy włożył rolnik w wyprodukowanie takiego towaru. Szanowni elblążanie jeżeli chcecie mieć zdrowe dzieci nie żałujcie pieniędzy na zdrowe mleko u tego rolnika, nie żałujcie pieniędzy na taką cielęcinę. A ten krzyży na zdjęciach obrazuje ciernistą drogę, tego rolnika, Polaka, specjalisty jaką mu zgotowała lokalna „włada” Więcej na stronie www.rafzen.pl Z poważaniem Jerzy Kulas
Troche spozniona, ale b.ciekawa wedrowka i jeszcze lepsze zdjecia. Jeszcze ciekawsza jest osoba p.Rafala i jego dzialalnosc.To jeden z tych ludzi, ktory nie obawia sie "postawic na swoim" i walczy o swoje prawa. Powodzenia - nie jestes sam! Brawo dla autora.
Dziękuję bardzo autorowi za piękny opis wycieczki drogą przez Przezmark do Weklic. Tak spacerować można tylko w okresie świątecznym i to kiedy zwierzęta przemawiają ludzkim głosem. Dziękuję również bohaterom tego artykułu, że mają taką wrażliwość o jaką dzisiaj trudno. Proszę bardzo a w Weklicach takich ludzi można spotkać, pomijając tych na trudnej drodze, którzy chyba nie tylko na zwierzęta polują dla przyjemności. Bardzo mi się podoba życie ludzi i zwierząt w zgodzie z naturą. Tak działających ludzi będzie przybywać. Świat zrównoważony będzie istniał inny nie. Więcej możemy się dowiedzieć ze strony internetowej www.rafzen.pl.