Mirosław Kozłowski, szef elbląskiej "Solidarności" stanowczo protestuje przeciwko planowanym zmianom, jakie rząd chce wprowadzić w Kodeksie Pracy. Według "Solidarności" rządowy projekt będzie zmierzał do wyjęcia spod prawa małych firm, które zatrudniają do kilkunastu pracowników.
- Rząd planuje rewolucyjne zmiany w Kodeksie Pracy - mówi Mirosław Kozłowski, szef NSZZ "Solidarność" regionu elbląskiego. - Zmiany te mają sprowadzać się do wyjęcia spod prawa pracodawców, zatrudniających kilku lub kilkunastu pracowników. Rozluźnione mają być rygory dotyczące zwalniania pracowników, w szczególności dopuszczalne ma być zwalnianie bez żadnych konsekwencji kobiet w ciąży oraz osób w wieku przedemerytalnym.
Według Kozłowskiego te zmiany mogą rodzić fatalne skutki dla pracowników. Według związkowców, około 70 proc. pracodawców w Polsce to właśnie firmy niewielkie, gdzie pracuje kilka lub kilkanaście osób.
- Rząd PO-PSL chce uczynić z Kodeksu Pracy zbiór martwych przepisów - uważa Mirosław Kozłowski. - Obawiamy się, że te zmiany spowodują dalsze rozluźnienie przepisów prawa pracy.
Według związku, o planowanych zmianach "Solidarność" dowiedziała się z mediów.
- To oznacza, że rząd porzucił zwyczaj konsultacji takich projektów ustaw w komisji trójstronnej. Taki zaś jest zapis prawa w ustawie o związkach zawodowych - mówi Kozłowski. - To próba marginalizacji zasady partnerstwa w procesie legislacji przez koalicję PO-PSL.
Jeśli rząd nie powróci do praktyki konsultacji społecznych, to NSZZ "Solidarność" być może będzie chciała egzekwować swoje prawa w instytucjach międzynarodowych. Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" już wystosowała protest w sprawie planowanych zmian w Kodeksie Pracy.