Kolejna sobota, niektórzy odliczają już dni do gwiazdki, inni liczą pieniądze na sylwestrowy wieczór. Są jednak tacy, którzy nie myślą jeszcze o świętach i sylwestrze, lecz o następnym dniu, gdzie wyjść, gdzie się pobawić, ile zainwestować w nową fryzurę a ile w kreację, w której pokażą się jedynie tego wieczora, później przejdzie do lamusa.
Lans, szpan, idąc ulicą usłyszeć możemy jeszcze jazzy, trendy, glamour i wiele, wiele innych określeń na ludzi, którzy zrobią wszystko żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Niektórzy z nich wierzą święcie, iż własny wizerunek jest wizytówką, która może zaprowadzić w każde miejsce, nawet te najbardziej niedostępne. Części z nich udaje się ta niewiarygodna sztuka, aczkolwiek jest to naprawdę znikomy odsetek, reszta zostaje z pustym portfelem, niespełnioną nadzieją i ogromnym kacem, który wydostanie się na zewnątrz dopiero następnego dnia. Zapominają oni o tym, iż oprócz szaty, która ich zdobi ważna jest także prezentacja i ogłada. Nie zapominajmy o tym, że garnitur nie składa się jedynie ze spodni i marynarki, lecz również tak ważnego uzupełnienia jak skarpetki czy buty.
Gdzie bawi się elita? Pytanie proste i nie pozostawiające żadnych wątpliwości. Bawi się tam, gdzie może liczyć na potężną selekcję, brak nachalnych pijaczków podbijających na piwny bajer czy też laseczek szukających pijanych panów a zaraz potem ciemniejszego miejsca w okolicy lub wolnego pokoju. Tam, gdzie obsługa nie zmienia się od lat a klimat nie zmienia się z biegiem czasu.
Przedstawiamy relację z sobotniego wieczoru z klubu Epoca, klubu gdzie nie znajdziemy cwaniaka w adidasach ani szerokiego Władka w dresie od pani zza rogu a po imprezie nie wysyła się kolejnego zamówienia na nowe pokale, bo cały zapas został na parkiecie w formie wdeptanej mozaiki.
Takie to nowe "elity"... Karnawał dopiero za dwa tygodnie. Teraz Adwent a tu zabawa na całego! Co się wyrabia? Żadnych wartości, tradycji...
Adam Mickiewicz powiedział: "po ubiorze wprowadzają, a po zawartości umysłu wyprowadzają" (żeby nie powiedzieć - wyrzucają!). Tak można powiedzieć o "towarzystwie", które się bawi w wielu elbląskich pubach i dyskotekach, zwłaszcza w "Tygrysie". Swego czasu największa ludzka trzoda, żeby w tym miejscu nie obrazić bydła, bawiła się w "Ramzesie" (to d. kawiarnia "Ewa" przy ul. Nowowiejskiej). Tam podłoga już w czasie "zabawy" wyglądała tak jak największa szcza..ia w bawarskiej piwiarni, zalana piwem i winem, okraszona i poklejona szklanym tłuczniem z pokali i butelek. Na tym bawiły się małolaty i inne barachło, a szczytem syfu i knajackiego dna był Sylwester 2006/2007 w "Ramzesie", który po tej "zabawie" wyglądał jak punkt etapowy trzody chlewnej - przed wywiezieniem jej na ubój.
pamietam jak jaszczur był czynny do 2-giej w nocy a potem szło się do pałacyku bo był do 4-tej .
Pamietam imprezy w Jaszczurze........ te czasy juz się nie powtórzą, teraz dla osób w moim wieku nie ma juz lokali, a szkoda.