40-latek z Elbląga okradał klientów jednej z siłowni. Policjanci oszacowali, że jego łupem padło blisko 30 tys. zł w gotówce. Okazało się, że był poszukiwany. Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Podejrzany był klientem jednej z siłowni w Elblągu. Bardziej niż sport interesowały go portfele osób, z którymi dzielił sprzęt do ćwiczeń. Najpierw typował ofiary pod kątem zamożności, później zakradał się do szatni i przeszukiwał ich portfele. Zabierał różne kwoty, od kilkuset złotych do nawet kilku tys. zł.
Działał od ubiegłego roku. Policjanci udowodnili mu 7 kradzieży. Został zatrzymany i osadzony w areszcie śledczym. Był poszukiwany przez sąd. Miał do odbycia karę 65 dni pozbawienia wolności za przywłaszczenie. Teraz dodatkowo odpowie za kradzieże.
Grozi mu kara do 5 lat więzienia.
Jakub Sawicki, zespół prasowy KMP Elbląg
jaka siłownia? skąd?
szarpana wolowina z kauflandu +szarpana gotówka z silowni
Bardzo dobrze , że został zatrzymany.Surowa kara
za kradzież powinien odpracować w tejże siłowni przez 5 lat bez żadnej zapłaty - 10 godzinny dzień pracy ubrany w koszulkę z napisem złodziej, a tak ma gwarantowany wikt na koszt podatników w tym Tych których okradał.
"wolowina "to ty hahahaha A? hahhaha ale HAMPY w rs? byly git haha ale to chyba dlatego ze kradzione hahahahahaha
Oczywiscie złodziejowi nalezy sie kara. Ale ludzie są niepoważni, ze zostawiają w szatni kilka tysiecy złotych. Swoja droga na biednego nie trafilo. Ja co najwyzej mam 100 zl w portfelu idac na silownie. Bizuteri czy zegarka tez nie zosrawiam w szatni, tylko w domu. W koncu na dilownie idzie sie cwiczyc. Po co nosic ze sobą kosztowności zeby chować je w szatni?