Przypadki oszustw to w dalszym ciągu bardzo poważny i aktualny problem. Niestety nadal nie brakuje amatorów „łatwego zarobku”, którzy żerują na naiwności i nieuwadze.
Oszuści posługują się od wielu lat podobnymi metodami. Zależnie od potrzeb przestępcy mogą działać metodą „na wnuczka”, „na policjanta”, czy na przykład „na pracownika socjalnego”, jednak niezależnie od sposobu działania, zawsze mają jeden cel – oszukać lub okraść ofiarę. Najczęściej stosowaną przez przestępców metodą nadal jest metoda na tak zwanego „wnuczka”. Polega ona na wprowadzeniu w błąd osoby, najczęściej w podeszłym wieku, że jej rzekomy „wnuczek” lub inny „krewny" na przykład niespodziewanie poważnie rozchorował się lub uległ wypadkowi
Sprawca oszustwa kontaktuje się wtedy z przyszłą ofiarą telefonicznie informując, że jej „krewnemu” przydarzyło się nieszczęście, i natychmiast potrzebne są pieniądze na opłacenie leczenia lub zapłacenie za szkody powstałe podczas wypadku. Oczywiście sam „krewny” po te pieniądze osobiście przyjechać nie może, bo np. leży w szpitalu lub musi zostać na miejscu wypadku. Przysyła wtedy swego „znajomego”, który ma odebrać gotówkę. Niestety po przekazaniu pieniędzy ślad po oszuście się urywa
– mówi kom. Robert Papierowski, Zastępca Komendanta Komisariatu Policji w Pasłęku.
Często, dla lepszego uwiarygodnienia się i uśpienia czujności przyszłej ofiary, oszuści modyfikują nieco swoje zachowanie. Najczęściej podają się za policjantów prowadzących obławę na przestępców. Wtedy, zaraz po telefonie wykonanym przez oszusta, taki „policjant” dzwoni lub wręcz przychodzi do przyszłej ofiary, zapewniając, że działania nadzorowane są przez prokuraturę. Prosi, aby oszustowi przekazać pieniądze, gdyż wtedy będzie można zatrzymać go na gorącym uczynku popełniania przestępstwa. Często za pomoc w „działaniach policji” oferuje nagrodę oraz zapewnia, że pieniądze przekazane oszustowi zaraz po „akcji” zostaną zwrócone, a przestępca dzięki naszej pomocy na długie lata trafi za kratki.
Taka zachęta bardzo często powoduje, że ofiara wierzy przestępcy. Niestety po przekazaniu pieniędzy ślad tak po oszuście, podstawionym „policjancie”, jak i pieniądzach ginie.
Nieco inną metodą stosowaną przez oszustów jest metoda „na pracownika socjalnego” lub np. "pracownika zakładu energetycznego". Polega ona – zależnie od wersji – na podaniu się przez oszusta za pracownika pomocy społecznej lub pracownika firmy zajmującej się na przykład dystrybucją energii elektrycznej, który oferuje nam pomoc chociażby w uzyskaniu dodatkowych świadczeń socjalnych czy obniżeniu rachunków za prąd. Aby jednak ten „pracownik” mógł nam pomóc, musimy podać mu swoje pełne dane personalne oraz podpisać kilka dokumentów.
Niestety bardzo często oszuści potrafią zaskarbić sobie nasze zaufanie na tyle, że bez większych oporów ofiara poda im swój dowód osobisty, oraz podpisze podsunięte dokumenty nawet ich nie czytając
– dodaje kom. Robert Papierowski.
Taka niefrasobliwość może nas niestety bardzo dużo kosztować. Może okazać się, że nie tylko nie otrzymamy żadnych dodatkowych świadczeń socjalnych czy bonusów do rachunków za prąd, ale też, że „przy okazji” takiej wizyty zaciągnęliśmy na przykład szybką pożyczkę. Oczywiście pieniędzy z takiej pożyczki nigdy nie zobaczymy, ale raty będziemy musieli spłacać przez wiele miesięcy.
Warto więc pamiętać, że zanim podpiszemy jakiekolwiek dokumenty, trzeba się z nimi bardzo dokładnie zapoznać. Jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości lub nie rozumiemy treści dokumentów, powinniśmy skontaktować się z kimś zaufanym, kto pomoże nam rozwiać wszelkie wątpliwości. Chodzi o to, aby skonsultować się z kimś, kto pomoże nam podjąć właściwą decyzję, a tym samym uniknąć kłopotów. Oczywiście w przypadku jakichkolwiek wątpliwości można skontaktować się z dyżurnym Komisariatu Policji w Pasłęku pod całodobowym numerem telefonu (55) 249 99 00, 997 lub 112 i tam poprosić o pomoc.
kom. Krzysztof Nowacki
oficer prasowy KMP w Elblągu
Ja bym chciał takiego wnuczka widzieć w swoim domu . zapraszam Walenty Kiełbasa .