Zarzuty za znęcanie się nad psem usłyszał 52-letni mężczyzna i jego 46-letnia partnerka. Śledczy zarzucają im utrzymywanie psa w niewłaściwych warunkach. Zwierze nie wychodziło na dwór, załatwiało potrzeby fizjologiczne w mieszkaniu, było głodne i całymi godzinami przeraźliwie szczekało. Policjanci zabrali psa do schroniska. Za znęcanie się nad zwierzęciem grozi kara do 2 lat więzienia.
52-letni mieszkaniec Elbląga i jego konkubina nie byli wcześniej karani za znęcanie się nad zwierzętami. Śledczy zarzucają im, że nie potrafili w cywilizowany sposób zadbać o swojego psa MOJO. Najpierw dało się we znaki głośne ujadanie psa. Sąsiedzi zgłosili sprawę na policję. Później funkcjonariusze interweniowali już w mieszkaniu. Wszędzie były odchody psa, a zwierze było głodne i zaniedbane. Na pytanie policjantów – dlaczego tak jest? Kobieta odpowiedziała – „Przecież pies szczekał tylko wtedy, kiedy się kłóciliśmy…, a ja w ogóle nie wyszłam z nim dzisiaj, bo mam urodziny”. W lokalu wszędzie leżały butelki po alkoholu. Obydwoje nie potrafili zadbać o swoje potrzeby i z pewnością o podstawowe potrzeby psa. Policjanci przewieźli MOJO do schroniska, a właściciele usłyszeli zarzuty za znęcanie się nad zwierzęciem. Grozi za to kara do 2 lat pozbawienia wolności.
Ustawa o ochronie zwierząt z 1997 roku nakłada na właściciela konkretne obowiązki: Art. 9. 1. Kto utrzymuje zwierzę domowe, ma obowiązek zapewnić mu pomieszczenie chroniące je przed zimnem, upałami i opadami atmosferycznymi, z dostępem do światła dziennego, umożliwiające swobodną zmianę pozycji ciała, odpowiednią karmę i stały dostęp do wody. 2. 27) Zabrania się trzymania zwierząt domowych na uwięzi w sposób stały dłużej niż 12 godzin w ciągu doby lub powodujący u nich uszkodzenie ciała lub cierpienie oraz niezapewniający możliwości niezbędnego ruchu. Długość uwięzi nie może być krótsza niż 3 m.
Pamiętajmy o swoich pupilach, dbajmy, kochajmy, szanujmy je na co dzień, a nie tylko od święta oraz wspierajmy tych, którzy pomagają im na co dzień.
Jakub Sawicki,
KMP w Elblągu
Sprawa ciągnęła się on ponad roku, zgłoszenia do urzędu miejskiego, dzielnicowego, ZBK-u nic nie dawały, policja przyjeżdżała i odjeżdżała w bezradności. W końcu przyszedł ten dzień kiedy zrobili z tym porządek, brawo!
Jak oni tam mieszkali skoro pies tam srał?? Przecież to cuchnie . . . A na jakiej to ul.??
W końcu inteligentna istota wydostała się z "domu" degeneratów.
Na jakiej to ulicy pies tak długo cierpiał a patologia żyła w odchodach psich, ohyda!!!