Obecnie w Prokuraturze Okręgowej prowadzona jest sprawa wyłudzania dotacji do gruntów rolnych. Pomysłodawcy tego "przedsięwzięcia" wykorzystali haczyki w procesie uzyskiwania tych dotacji, w wyniku czego pobierali nielegalnie pieniądze na grunty do nich nie należące.
Wyłudzanie dotacji dotyczyło jednolitej płatności obszarowej i uzupełniającej płatności obszarowej na szkodę skarbu państwa reprezentowanego przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oddział terenowy w Olsztynie. Sprawa dotyczy przede wszystkim powiatu Braniewskiego. Zarzuty usłyszało 5 osób, przy czym rozróżnione są 4 osoby, które mają zarzuty mniejszego kalibru oraz piąta osoba, która była pomysłodawcą i zajęła się zorganizowaniem przestępstwa.
Mechanizm całego przestępstwa tłumaczy prokuartor Jerzy Waryszak. - Organizacja całej sprawy polegała na tym, że główny sprawca uzyskiwał informacje o gruntach rolnych z tytułu użytkowania, których przysługiwały tego rodzaju dotacje. Natomiast były to sytuacje, w których prawdziwi właściciele tych gruntów z różnych powodów o takie dotacje nie występowali. Po zebraniu informacji o danych gruntach dotację przygotowywali informatorzy, czyli tzw. "słupy". Całą resztę tej procedury organizował pomysłodawca przestępstwa, czyli wypisywał wnioski, które zostały składane przez resztę grupy do agencji i tym sposobem otrzymały dopłaty. Przestępcy wyłudzili blisko 350 tys. zł. Zdecydowana większość tych pieniędzy trafiła do kieszeni głównego podejrzanego. Grupa była w trakcie wyłudzania kolejnej kwoty wysokości 370 tys. zł.
Haczyk tej sprawy polegał na tym, że wniosek o dopłatę może składać właściciel, posiadacz lub użytkownik. - Tu jest pewien kamyczek w dotyczący całej procedury i weryfikacji tych wniosków – mówi Jerzy Waryszak. - Zasadą przestrzeganą przez urząd, który weryfikuje wnioski jest to, że do danego gruntu może zostać przyznana tylko jedna dopłata. Zakłada się, że ten wniosek składa osoba mająca do tego tytuł, bo jeśli nie to oczekuje się, że taki wniosek złoży rzeczywisty właściciel czy posiadacz. Na tym bazował mechanizm przestępczy. Uzyskawszy informacje o określonych gruntach, na które posiadacz nie składa wniosków, sprawca przyznając sobie tytuł rzekomego użytkowania takie wnioski składał. Dopóki nie wpłynie drugi wniosek dotyczący tego samego gruntu uznawane jest, że wszystko jest w porządku. Ze tego względu trwało to spory okres czasu, bo od maja 2010 roku do lutego 2012 r.
To nie są żadne kruczki prawne ale żle działająca jurysdykcja wszelaka i karykaturalne fasadowe instytucje zwane dla niepoznaki agencjami, których rola i działanie sprowadza się do upychania partyjnych rezerw personalnych. Przecież system dopłat nie jest w żaden sposób kontrolowany i monitorowany na bieżąco co dawało by właściwy i realny obraz i stan areału rolnego, a tym samym dotacje są oparte o iluzję zaklinanych faktów.
Kruczki prawne to wykorzystuje rząd. Pieniądze na emerytury zabrał, wiek emerytalny podniósł. Oprawcy PRLu pobierają emerytury średnio 5większe niż zwykli ludzie. Tym powinni zająć się prokuratorzy. Kiszczak 8 500,/ głódź 10 000, itd. itd.
Jeżeli mam dziurę w płocie ,którą wchodzi mi lis do kurnika, to jako dobry gospodarz szybko ją naprawiam. A co zrobiło Państwo w tej sprawie - NIC!!!!!!!!!!!!!!!.
Całe rolnictwo to jedno wielkie wyłudzenie którego nikt nie kontroluje żeby przypadkiem nie oderwać świń od koryta.Mój szwagier marynarz mieszkający w Elblągu ma hektary gdzieś pod Pasłekiem ,które ktoś od niego dzierżawi.Nie ma tam ani domu ani żadnych zabudowań gospodarskich co nie przeszkadza żeby szwagra uznać za rolnika ,dawać dopłaty i ubezpieczać w KRUS z cała rodziną.Jako domownik w tym gospodarstwie bez chałupy w KRUS ubezpieczona jest mieszkająca w Gdańsku córka.Za kilka lat szwagier planuje ziemie sprzedać i przejść na rentę strukturalną.Kuzyn ubezpieczony jako rolnik ma warsztat mechaniczny itd,itp.Trwa to od ponad 20 lat,nikt niczego nie sprawdza i nie weryfikuje.Podatnik z minimalnym wynagrodzeniem przecież zapłaci.
inna sprawa, że ów pomysłowy "biznesmen" od kogoś dostawał informacje o gruntach( co jak i gdzie) a więc i urzędnicy państwowi brali w tym udział? Chore jest państwo gdzie za kradzież batona idzie osoba niepoczytalna do więzienia, a wpłacający za nią kaucję dyrektor więzienia na postępowanie bo podwładni napisali na niego anonimy....A ten tu wykpi się i za 10 lat umorzą sprawę, która podatników będzie kosztować następne 350 tys złotych?
i tak się dzieje od dawana i co, nic :))))))))))))))))))))))))))))
Łatwo jest oskarżyć jedną osobę za błędy innych ludzi i za branie tych ludzi udziału w tej całej szopce. Każdy jest winny kto brał w tym udział. Każdy powinien ponieść odpowiedzialność za swoje czyny. Nie tylko jeden z nich bo był całym "pomysłodawcom" śmieszne. Skoro agencja rolna nie potrafi dopilnować takich rzeczy to nie dziwmy się że ludzie takie głupoty robią-wyłudzają pieniądze od Państwa. Tak samo jest winna temu wszystkiemu agencja jak i 5 osób o których wspomniano! Gdyby AGENCJA ROLNA na to nie pozwoliła nie byłoby teraz żadnych problemów. Pytanie czy z agencji rolnej nikt na tym nie skorzystał, morze wszystko było uplanowane i agencja dobrze widziała co się szykuje. Chociażby te osoby które nie dopilnowały swoich obowiązków. Może one też miały coś wspólnego z tą sprawą!!!!!!!