"Panie władzo, żona rodzi, pędzę do szpitala" – to jedna z najbardziej znanych wymówek kierowców. O tym, jakich argumentów najczęściej używają elbląscy kierowcy, aby wymigać się od mandatu za nieprzestrzeganie kodeksu drogowego oraz za jakie przewinienia najczęściej jesteśmy karani, piszemy poniżej.
Mandaty, fotoradary, a także edukacja kierowców z zakresu kodeksu drogowego, ma być receptą na zmniejszenie zagrożenia na drodze. Rząd chce w ten sposób walczyć z piratami drogowymi, aby zwiększyć bezpieczeństwo kierowców. Niestety, przepisy drogowe łamie wielu kierowców. Okazuje się, że problem pojawia się dopiero w momencie, kiedy zza krzaków wyłania się patrol policyjny. Macha na kierowcę lizakiem, każe się zatrzymać i zapłacić mandat. Dopiero, wtedy kierowca okazuje skruchę. Spuszcza wzrok, bełkocze coś od nosem, błagalnym wzrokiem stara się wziąć policjanta na litość, aby uniknąć kary.
Ruch na drogach w okresie letnim jest coraz większy, sezon urlopowy, to czas, kiedy patrole policyjne mają podwyższoną czujność. -Kiedy jedziemy na urlop, jedziemy za miasto, drogi te są zazwyczaj w dobrym stanie, a my chcemy jak najszybciej dostać się do celu – to jest sytuacja, w której najczęściej przekraczamy dozwoloną prędkość na drodze – mówi oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Elblągu, mł.asp. Krzysztof Nowacki.
Najczęstszymi wykroczeniami na drogach jest przekroczenie prędkości - Przy przekroczeniach powyżej 50ciu kilometrów na godzinę, obowiązuje mandat w wysokości 500 złotych i nawet 10 punktów karnych – mówi Krzysztof Nowacki. - Policjanci podczas pełnienia służby na drodze, przede wszystkim zwracają uwagę na przekroczenia prędkości, ale również na wyprzedzanie w miejscach niebezpiecznych czy niedozwolonych – dodaje.
O wymówkach kierowców długo, by debatować. - Spieszę się do pracy, spieszę się do domu, na lotnisko, na spotkanie – wymienia Krzysztof Nowacki. "Jestem w długiej trasie i moja droga zbliża się ku końcowi, dlatego chcę szybko dojechać na miejsce", "Nie czuję prędkości, nie spojrzałem/am na licznik" to kolejne przykłady wymówek z jakimi spotykają się policjanci - Często złamanie przepisów, kierowcy tłumaczą dobrym stanem dróg, że ograniczenie w tym miejscu jest bez sensu. Nie biorą pod uwagę tego, że w pobliżu znajduje się na przykład przejście dla pieszych – dodaje Krzysztof Nowacki.
Te, które przedstawia policjant, są dość zachowawcze, w porównaniu z tymi, jakie słyszy się m.in w programie Uwaga!Pirat, emitowanym w TVN Turbo. Tam wyobraźnia kierowców sięga czasem zenitu. Najbardziej popularne argumenty dzięki, którym kierowcy mieliby uniknąć kary za przekroczenie prędkości to : "Pędzę do toalety, bo muszę...", "Nie widziałem/łam żadnego zakazu", "Zaspałem/am do pracy, szef mnie ukatrupi", "Teściowa pilnuje w domu dzieci, jak się spóźnię, to będzie suszyć mi głowę cały tydzień", "Jestem weselnym świadkiem, a za kilka minut muszę być w kościele", "Spieszę się na pogrzeb", "Jestem spóźniony, a muszę odebrać dziecko z przedszkola, bo zaraz je zamkną", "Mój wujek, Janusz pracuje w policji w ..." czy "ja naprawdę nie wiem jak to się stało, zawsze tak uważam... co ja teraz biedna/y zrobię?". Do tego wielkie szklane oczy, nieprzebrane zdziwienie i płynące z serca tłumaczenie, wypowiedziane łamliwym głosem, są według rozmówców, gwarancją sukcesu.
Czasem jednak, warto zdjąć nogę z gazu, niż w pięć sekund analizować całe drzewo genealogiczne w poszukiwaniu członka rodziny, który pracuje w policji lub udawać "roztrzepanego" nieznającego przepisów kierowcę. O wymówkach jakimi udało się wymigać od mandatu często słyszy się, przy okazji spotkań towarzyskich. Są powodem do dumy, wśród kierowców, ale trzeba pamiętać, że bezpieczeństwo na drodze, powinno być tu sprawą priorytetową.
jasne ze czasem warto zdjac noge z gazu jak sie jezdzi po miescie i okolicach gdzie mozna napotkac NEBy i NBRy
Blachosmrodom odebrało mowę :-)). Co tu tak mało komentarzy?
Ale , czy ktoś powiedzia, że spieszy się do PIOTRA?