34-letni mieszkaniec powiatu trafił do policyjnego aresztu. Chwile wcześniej po pijanemu awanturował się z żoną. Ta, obawiając się o swoje bezpieczeństwo zadzwoniła po pomoc na policję. Krewki i agresywny mężczyzna nie chciał opuścić domu. Gdy policjanci siłą wyprowadzali go z mieszkania ten zaczął się im odgrażać. Mężczyzna wykrzykiwał, że spali auta policjantów oraz, że doprowadzi do zwolnienia ich z pracy, jeżeli zabiorą go do izby wytrzeźwień. Bogdan M. trafił do policyjnego aresztu. Za znieważenie funkcjonariuszy i próbę wywierania wpływu na podejmowaną interwencję mogą mu grozić nawet 3 lata pozbawienia wolności.
Do zdarzenia doszło wczoraj około godziny 22.40. Policjanci z Gronowa Elbląskiego udali się na interwencję do jednej z podelbląskich miejscowości.
- Kobieta wystraszona awanturą, którą wywołał jej pijany mąż wezwała policję. Gdy na miejsce dojechali funkcjonariusze, chcieli najpierw uspokoić całą sytuację. Po chwili jednak zauważyli, że konflikt przybiera na sile, a 34-letni mężczyzna staje się coraz bardziej agresywny. Zapadła decyzja, że mężczyzna wytrzeźwieje poza domem i wróci do niego dopiero rano. Ta wersja nie spodobała się jednak Bogdanowi M. Gdy policjanci siłą wyprowadzali go z mieszkania ten zaczął się im odgrażać. Mężczyzna wykrzykiwał, że spali auta policjantów oraz, że doprowadzi do zwolnienia ich z pracy, jeżeli zabiorą go do izby wytrzeźwień. Policjanci byli jednak konsekwentni w swoim działaniu. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.Teraz usłyszy zarzut zmuszania policjantów do odstąpienia od podejmowanej
interwencji. Może mu grozić do 3 lat pozbawienia wolności - informuje sierż. Krzysztof Nowacki oficer prasowy KMP w Elblągu.