Pod koniec czerwca Sojusz Lewicy Demokratycznej złożył w Sejmie projekt nowelizacji obowiązującej ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych tak, aby rodziny mogły przechowywać urny z prochami bliskich w domach, oraz by można było rozsypywać prochy w wydzielonych miejscach. Obecnie obowiązujące prawo tego zabrania.
Kto miałby prawo do przechowywania urny z prochami? Według projektu SLD byliby to małżonkowie zmarłej osoby nie będący z nim wcześniej w separacji, osoba pozostająca w "faktycznym trwałym wspólnym pożyciu" bezpośrednio przed śmiercią partnera, krewni zstępni (dzieci, wnuki, prawnuki) i krewni wstępni (rodzice, dziadkowie, pradziadkowie).
Jak mają wyglądać zmiany?
W takiej kolejności Sojusz proponuje zmianę i składa nowelizację ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych z 1959 roku, która według posłów SLD jest anachroniczna.
Pomysł Sojuszu – precyzyjnie opracowany - znajduje się na stronie Klubu Poselskiego partii, a wynika z niego także, że prochy umieszczone w trwale zamkniętych urnach, mogłyby być przechowywane jedynie w miejscu zamieszkania uprawnionej osoby. Byłaby ona zobligowana do złożenia powiatowemu inspektorowi sanitarnemu pisemnego oświadczenia, że chce przechowywać prochy bliskiego oraz musiałaby wskazać miejsce i warunki, w jakich urna byłaby trzymana.
Jak wynika z tego projektu zabronione byłoby przechowywanie ludzkich prochów np. w łazienkach, toaletach, pomieszczeniach kuchennych, garażach i magazynach.
SLD proponuje także, by osoba, która zdecydowała się na wzięcie do swojego domu urny z prochami zmarłego, miała też prawo do jej pochowania w każdym czasie. Wcześniej jednak musiałaby poinformować o tym m.in. inspektora sanitarnego.
Projekt przygotowany przez Sojusz daje również prawo do rozsypania prochów zmarłego w "ogrodach pamięci", jednak nie precyzuje, jak dokładnie miałyby one wyglądać. W noweli napisano, że powinny to być tereny zielone, pozbawione nagrobków, katakumb i kolumbariów - podziemnych budowli z niszami w ścianach wewnętrznych, gdzie umieszczane są urny z prochami.
Sojusz chce także rozszerzyć grupę osób, które miałyby prawo decydowania o pochówku zmarłej osoby o te, które wcześniej żyły z nimi w związkach faktycznych, ale nie sformalizowanych: konkubinacie hetero lub homoseksualnym. „Najważniejszym kryterium przy nabyciu uprawnień związanych z pochówkiem powinna być rzeczywista więź ze zmarłą osobą” – czytamy w projekcie znowelizowanej ustawy.
Jak to widzą elblążanie?
Czy rzeczywiście nowelizacja przygotowana przez SLD zmierza do swego rodzaju urzeczywistnienia wolności sumienia i wyznania w zakresie formy pochówku? - To bardzo delikatna kwestia. Wie pani, że w tym przypadku ekonomia może wziąć górę nad problemami natury etycznej? – mówi pan Stefan, elblążanin, który jesienią odchodzi na emeryturę, po prawie 40 latach pracy. - W końcu rząd już obniżył nam zasiłek pogrzebowy, który obecnego pochówku nie pokrywa nawet w połowie. – mówi mężczyzna. - Na razie takie rozwiązanie mogłoby pozwolić na oszczędzenie na kosztach pogrzebów osobom takim jak ja, jednak wciąż konieczne będzie przechowywanie prochów. Gdyby umożliwić ich rozsypywanie, koszt obsługi pośmiertnej sprowadzałby się do opłaty tylko za kremację. – mówi straszy mężczyzna.
Jak dotąd, większość klubów poselskich w sejmie podchodzi do projektu SLD sceptycznie. A wielu obywateli zainteresowanych zmianami, które chce wprowadzić Sojusz, czeka także na stanowisko Kościoła Katolickiego, które w tej sprawie, zgodnie z szerzoną przez niego nauką społeczną, od lat jest niezmienne.
Nasi rozmówcy wskazują również na inne kwestie związane z pochówkiem zmarłych metodami tradycyjnymi. Chodzi o zagrożenia ekologiczne, jakie mogą za sobą nieść rozkładające się zwłoki. - Prochy nie stanowią zagrożenia sanitarnego, a gnijące ciało tak, szczególnie w czasie powodzi to bomba epidemiologiczna. – argumentuje 28- letni Adam. - Ostatnie anomalie pogodowe; trąby powietrzne i powodzie to zjawiska obecnie znacznie bardziej doświadczalne w Polsce, niż susze. W obliczu takiej katastrofy skutki mogą być tragiczne, bo wypływające ciała mogą zatruć np. ujęcia wodne. – denerwuje się mężczyzna.
Są i przeciwnicy tej, jak sami ją nazywają, nowej mody, skopiowanej z zachodu - Moim zdaniem prochy, czy ciała zmarłych powinny być pochowane w ziemi, bo tak czyniono od wieków, bez względu na wiarę, czy kulturę. – komentuje pomysł SLD 63- letnia elblążanka, pani Maria. - Ziemia nas żywi, więc jesteśmy jej częścią, do niej należymy. A co, gdy te urny będą następnym pokoleniom zbędne, jak stary rupieć? Czy wtedy będzie szacunek do tych zmarłych, do ich prochów? Czy też będą powiększały wysypiska śmieci? – niepokoi się kobieta.
Jesienią zeszłego roku Główny Inspektorat Sanitarny zapowiadał, że podobny projekt do ustawy opracuje wiosną 2012 roku. W ich gestii leżała nowelizacja tej ustawy i zakładać ona miała m.in. uregulowanie rzeczonej w niniejszym materiale kwestii rozsypywania prochów, zakaz przekazywania zwłok na wystawy ludzkich ciał oraz powołanie urzędu kornera. Plany te jednak nie doszły do skutku, co wykorzystał Sojusz.
Pytanie też na ile w przygotowywanym przez SLD projekcie nowelizacji ustawy o chowaniu zmarłych, jest rzeczywistej troski o obywatela, a ile politycznej gry i walki o przyszły elektorat? I czy większość Polaków popiera pomysł Sojuszu? Na pewno jest to temat bardzo delikatnej wagi, a zdania w tej sprawie, są i będą podzielone jeszcze przez długi czas.
a jak ktoś nie zapłaci to na wysypisko, tych s..synów ludzie pozbawieni pracy i rzeczywiste problemy nie obchodzą, zajmują się trupami jak ten POPIS i reszta sprzedajnego ścierwa.
Życzeniem wszystkich moich bliskich jest aby po śmierci ich skremować i rozsypać gdzie tam sobie kto chce, większość wybrała Bałtyk.