Kilkudziesięciu młodych zawodników skrzyżowało rękawice podczas mikołajkowego turniej zorganizowanego przez KWS Tygrys. Zobacz galerię zdjęć z wydarzenia.
Turniej mikołajkowy, jest okazją, aby podziękować zawodnikom za ich ciężką pracę. To nie jest tak, że oni wchodzą do ringu i boksują. Ten sport wymaga wielu wyrzeczeń, dyscypliny i ciężkiej pracy. Bez tego nie ma efektów
- mówi Hieronim Kozakiewicz, prezes Klubu Sportów Walki Tygrys.
Hala Sportowa przy ul. Kościuszki po raz kolejny stała się areną zmagań młodych adeptów pięściarstwa. W sobotę, 9 grudnia odbył się tam Mikołajkowy Turniej Bokserski. Zawodnicy rozegrali trzynaście walk w różnych grupach wiekowych i wagowych. Udział w wydarzeniu wzięli reprezentanci kilku klubów m.in. ze Starogardu Gdańskiego, Braniewa, Tczewa, Lidzbarka Warmińskiego i co oczywiste Elbląga. Każdy z uczestników turnieju otrzymał specjalną statuetkę i paczkę od Mikołaja.
Po raz kolejny jesteśmy w Elblągu, na turnieju. Tym razem udział w nim wzięło pięciu naszych zawodników. Organizacyjnie oceniam to wydarzenie bardzo dobrze. Zresztą do Elbląga mam duży sentyment. Przed laty trenowałem tu boks. Teraz przyjeżdżam z moimi zawodnikami
- mówi Tomasz Zaborowski, trener KS Ring Kociewie ze Starogardu Gdańskiego.
Turniej był również okazją do podsumowania całorocznej pracy KSW Tygrys. W trakcie wydarzenia wręczono podziękowania wyróżniającym się zawodnikom, trenerom, a także przedstawicielom instytucji i firm, które wspierają elbląski klub.
Ten sezon był udany. Mamy sporo powodów do dumy, duża w tym zasługa trenera Patryka Bursztynowicza. Cały czas pracujemy na kolejne sukcesy. Staramy się też tworzyć społeczność, samemu niewiele można zrobić. Cieszymy się, że nasza praca przynosi efekty, również w postaci rosnącego zainteresowania tą dyscypliną w Elblągu. Mamy coraz więcej zawodników. Staramy się, aby klub był dla nich takim drugi domem. Tutaj panuje rodzinna atmosfera. Opiekujemy się naszymi zawodnikami, motywujemy ich do ciężkiej pracy, w sporcie, żeby coś osiągnąć, trzeba naprawdę pracować, a nie udawać, że coś się robi
- podkreśla Hieronim Kozakiewicz.