Lekcje trwające 30 minut? Media obiegła informacja, o nowych rozwiązaniach wprowadzonych przez resort edukacji, które mają ułatwić funkcjonowanie szkół w czasie pandemii. W jakich wypadkach mają zostać wprowadzone i czy rzeczywiście to taka nowość, sprawdzamy.
Zmiany czasu lekcji to jedna ze zmian wprowadzona przez MEN od 8 września. Szef resortu edukacji Dariusz Piontkowski podpisał dwa nowe rozporządzenia: zmieniające rozporządzenie w sprawie indywidualnego obowiązkowego rocznego przygotowania przedszkolnego dzieci i indywidualnego nauczania dzieci i młodzieży oraz zmieniające rozporządzenie w sprawie indywidualnego nauczania dzieci i młodzieży. Jedno z nich wprowadza godzinę lekcyjną, która będzie mogła wynosić od 30 do 60 minut. To dotyczy jednak tylko lekcji zdalnych. Nadal aktualna pozostaje zasada, że podstawowym wymiarem czasu trwania poszczególnych zajęć edukacyjnych jest 45 minut.
Co na ten temat sądzą elblążanie? - To dobre rozwiązanie - podkreśla Gerhard Przybylski, prezes Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Elblągu.
Rozwiązanie, wprowadzone na czas pandemii, jest dobre. Na pewno jednak niełatwo będzie to wprowadzić w życie. To spada znów na nauczyciela, który będzie musiał zmieścić w tym skróconym czasie, ten sama materiał. Łatwe nie będzie, ale rozwiązanie jest potrzebne
- dodaje Gerhard Przybylski.
Sami zainteresowani podkreślają, że takie rozwiązanie to żadna nowość.
To tak właśnie funkcjonowało od marca do czerwca. Lekcje zdalne trwały na ogół 30 minut. Szczególnie na początku pandemii było to dla nas dużym ułatwieniem. Nauczanie online było czymś nowym, ciężko byłoby skupić uwagę uczniów przez te 45 minut - oni bardzo szybko się rozpraszali. Myślę, że pod tym względem to rozwiązanie jest dobre
- mówi nauczycielka języka polskiego z jednej z elbląskich podstawówek.
Jakie jeszcze zmiany wprowadzają nowe rozporządzenia?
Dyrektor szkoły może, po zasięgnięciu opinii rady pedagogicznej, czasowo zmodyfikować odpowiednio tygodniowy rozkład zajęć lub semestralny rozkład zajęć w zakresie prowadzonych w jednostce systemu oświaty zajęć z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość, lub innego sposobu realizacji tych zajęć. Zmiany te zostały wprowadzone w rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej z dnia 20 marca 2020 r. w sprawie szczególnych rozwiązań w okresie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19. O skróceniu lub wydłużeniu lekcji na odległość zdecyduje dyrektor szkoły.
Półgodzinne zajęcia w szkołach zostały wprowadzone na prośbę dyrektorów podstawówek i liceów z całej Polski. Skrócenie zajęć ma pomóc w organizacji tych placówek.
Dodatkowo indywidualne nauczanie można prowadzić bez bezpośredniego kontaktu uczeń – nauczyciel.
Z wnioskiem w tej sprawie muszą zgłosić się do dyrektora przedszkola/szkoły rodzice dziecka lub ucznia albo pełnoletni uczeń. Wprowadzenie takiego rozwiązania umożliwi dyrektorowi przedszkola lub szkoły zorganizowanie zajęć np. z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość. Zajęcia te nadal będą musiały odbywać się w indywidualnym kontakcie nauczyciela lub nauczycieli z dzieckiem, lub uczniem
- wyjaśnia MEN.
Widzę że jak na razie to nauczyciele oprócz zamętu i wołania o podwyżki nic konkretnego nie robią,biedactwa ich tylko dotknęła pandemia ludzie potracili pracę jesienią będą niektórzy tracić mieszkania a tu tylko BIEDNI nauczyciele .Mieliście i macie tyle czasu wolnego że powinniście być gotowi w 100% w chwili rozpoczęcia roku szkolnego---biedactwa muszą uczyć debilowate dzieci i to aż przez 4-godż dziennie nie dajecie rady to proszę się przebranżowić i kropka.(CLEANER )-ma wolne etaty tylko że tam się pracuje po 8-9 godz dzienni i tu może być kolejny problem.
Widzę, że w naszych ocenach najniższe wartości prezentują nauczyciele, bo wiadomo nic nie robią tylko żądają podwyżek płac, urzędnicy wszelkiej maści, bo to nieroby, oszuści i chamy, politycy no jasne to najgorsza swołocz, lekarze to łapownicy, kłamcy i bez uczuć, policjanci to nieuki i prostaki patrzą tylko jak "udupić" człowieka, księża to ho, ho nic nie warta kasta i tak dalej i lista rośnie. A uczciwi, pracowici i no sami super to tylko my. My czyli kto?. Więc kto zabija, kradnie, oszukuje na podatkach, nie płaci różnych zobowiązań, świadomie łamie przepisy ruchu drogowego, wszczyna burdy, nie szanuje sąsiadów i innych ludzi, obraża i poniża ich i nagminnie łamie prawo. Pytam no kto?
Oj prezes- co ty wiesz o nauczaniu?
Niesamowite zadęcie - MEN decyduje ! To nie MEN decyduje - już w latach 60-tych kierownicy szkoły (późniejsi dyrektorzy) decydowali o skróceniu lekcji i tak jest dzisiaj. Żaden MEN a najważniejszy jest dyrektor. Panie Przybylski, znowu zonk ! Lekcje 30 minutowe w przypadku przedmiotu 2 godzinnego dają 1 lekcję 30 minutową dodatkowo i ją trzeba zrealizować. Gimnastyka z planem i program będzie zrealizowany przyjemnie i pożytecznie. Nauczycielowi płaci się pensum za 18 godzin dydaktycznych po 45 minut a nie po 30 minut. Jak Gerhard coś powie, to strach się bać. A propos - której szkole, ilu nauczycielom, nasz miejski ZNP pomógł od marca? Poza dwoma występami, że jest ciężko.
Skoro pytasz, to i masz odpowiedź. Zawody które wymieniłeś i te których nie wymieniłeś wykonywane są dobrowolnie, bez przymusu i nie za karę. Każdy obejmując jakiekolwiek stanowisko , w sektorze państwowym, publicznym czy prywatnym, zobowiązuje się do wykonania zleconych obowiązków i zgodnie z panującymi zasadami, etyką. Jako czerepak twierdzisz, że ludzie wzajemnie nie mogą wydawać opinii o leniwym, zapitym, gnuśnym, łapówkarskim, interesownym, amoralnym , ..., urzędniku publicznym czy nawet biskupie. otóż powiadam ci, że skoro mafijne mechanizmy takich chronią, to pozostaje krytyka takiego zachowania i funkcyjnego. nie znam przypadku aby znęcano się nad poprawnie wykonującym pracę nauczycielu, księdzu, motorniczym, prezydencie miasta, RM, lekarzu, sędzim, prokuratorze, policjancie i SM.
zgadzam się z @rambo 11,to prawda...ja osobiście straciłam pracę przez koronę a im wiecznie źle...pamiętam z czasów szkolnych to narzekanie, jak mało im płacą a ile klas mają na głowie i sprawdziany w domu muszą sprawdzać...no ojej,trzeba było wybrać inny zawód a nie teraz ciągle narzekać...osobiście wolałabym wrócić do pracy i teraz do niej chodzić,a nie patrzeć skąd teraz wezme na chleb,bo dziecka nie mam i rząd mi NIE DA ;) przez koronaświrusa, człowiek nie ma co do gara czasem włożyć,musi się zapożyczać a Paniusiom wiecznie źle.
Czy dzieci beda w maseczkach czy bez to i tak to nic noe zmieni. Maseczka noszone kilka godzin nie uchroni nikogo a zaszkodzi. To specjaliści powiedzieli. A dlaczego nauczyciele ,dyrekcja chodzi bez masek lub przylbic.
Kiedy było zdalne nauczanie Rodzice poczuli jak wiele wysiłku należy włożyć aby kształcić ich pociechy. To jest fakt, to potwierdzą osoby, które w tym czasie pomagały swoim dzieciom w codziennej edukacji. Rodzice tych osób doceniają pracę nauczycieli. Natomiast ci którzy potrafią tak krytykować społeczność nauczycielską niech podejmą wyzwanie, zdobędą wymagane kwalifikacje i zatrudnią się w szkolnictwie. Przestaną wówczas narzekać, że stracili pracę i podejmą nowe wyzwanie - pracę na stanowisku nauczyciela. Co zaś do noszenia maseczek - najważniejsze w nauczaniu stacjonarnym to w czasie wejścia do szkoły przestrzegać podstawowych zasad - maseczka, dezynfekcja, pomiar temperatury - próbować wyłapać osoby, które mogą być chore, nieważne czy na coronę czy przeziębienie.