Przez dwa miesiące w związku z pandemią koronawirusa były zawieszone egzaminy na prawo jazdy, nie działały też szkoły nauki jazdy. Od kilku tygodni branża wróciła do pracy, ale czy do normy?
Właściciele elbląskich szkół jazdy, z którymi rozmawialiśmy, są raczej zgodni, że kursanci nie boją się koronawirusa i zainteresowanie kursami wróciło do normy sprzed pandemii. Podkreślają jednak, że najtrudniejsze jest to, że nie wiadomo, czy sytuacja się nie powtórzy i ich biznesy znów nie zostaną zamrożone.
Generalnie w tej chwili nie narzekamy. Zainteresowanie jest, chyba nawet porównywalne do tego sprzed pandemii. Zachorowań jest coraz więcej, więc obawiam się, czy to się nie zmieni i znów nie wrócimy do tego, co było na początku pandemii. Ta niepewność jest najtrudniejsza, ciężko cokolwiek zaplanować
- mówi pan Dariusz, właściciel OKS Corrida.
Nie czuć, żeby tych chętnych było mniej. Teraz zapisują się na kursy również te osoby, które wcześniej miały to w planach, a nie mogły ze względu na pandemię. Nie jest źle
- mówi Marek Łada, właściciel Ośrodka Szkolenia Kierowców.
Kurs na prawo jazdy można w tej chwili zrobić bez problemu, ale musimy się liczyć z nowymi zasadami bezpieczeństwa, wprowadzonymi ze względu na koronawirusa. Maseczki, przyłbice, dezynfekcja i wietrzenie pojazdów to tylko niektóre z nich. Kilka przypadków w całej Polsce pokazało już, że nawet zachowanie tych zasad nie zawsze daje gwarancję, że zakażenia nie wystąpią. W ostatnich dniach zamknięte zostały WORD w Poznaniu, po tym, gdy koronawirusa wykryto u jednej z pracownic. Elbląskich WORD działa bez przeszkód, z zachowaniem wszystkich obostrzeń. Jak w nowym reżimie radzą sobie szkoły jazdy? Tutaj podejście bywa różne.
- Mamy maseczki, płyny, dezynfekcję samochodów. W tej chwili tak funkcjonujemy. To nasza codzienność - wyjaśnia Marek Łada.
Owszem jesteśmy zabezpieczeni w płyny i maseczki. Ja jednak jeżdżę bez maseczki. To jest mój wybór. Kursanci również wolą jeździć bez masek. Widząc, że ja nie mam maski, również zdejmują maseczki. Nie rozumiem sensu takiej maski, jeśli siedzę z kimś w jednej, zamkniętej kabinie siedzimy na odległość ręki to, jaka jest zasadność maski. Podobnie z przyłbicami. Taka przyłbica pod spodem jest pusta, jeśli ktoś, kaszlnie, plunie, to i tak to wszystko wylatuje do środka. Takie zabezpieczenia nie mają sensu
- przekonuje właścicieli jednej elbląskich szkoły jazdy.
JAK w przyłbicy ktoś kaszlnie lub plunie.To zatrzymuje się to na szybie .Jak ty tak nauczasz przyszłych kierowców.Jak na temat przyłbic się wypowiadasz.To marni będą z nich kierowcy.Oj marni.
Wręcz przeciwnie, maseczka lub przyłbica to warunek podstawowy w pojeździe, w którym przebywają osoby nie będące rodziną zamieszkujacą wspólnie. Jeżeli mamy instruktorów z takim podejściem do wszelkich wymaganych przepisów to nic dziwnego, że coraz więcej kierowców nie ma pojęcia o zachowaniu się w ruchu drogowym. A przecież do tych umiejętności należą nie tylko ścisłe przepisy ruchu drogowego, ale też inne w tym i te sanitarne.
W Polsce powinny byc takie kary jak sa w innych krajach . Brak maseczki 1 tys euro. Może to dotrze do pustych lbow.
Wiadra se na zgrzane główki covidianie pozakładajcie. Co za durny,zastraszony naród. Pieniędzy lepiej pilnujcie, koronka ma na nie ochotę :)