W Elblągu kolejny dzień trwają poszukiwania zaginionego 28-latka. W tej chwili działania służb koncentrują się na rzece Elbląg, w okolicy Starego Miasta, czyli miejsca, gdzie mężczyzna widziany był po raz ostatni. Z informacji policji, wynika, że mógł wpaść do wody.
Jednostki straży pożarnej i policji pojawiły się dziś, 15 października, na Bulwarze Zygmunta Augusta, nad rzeką Elbląg. Funkcjonariusze przeczesywali rzekę Elbląg w poszukiwaniu zaginionego w nocy z piątku na sobotę 28-latka, który jak wynika z ostatnich informacji, mógł wpaść do wody.
Do takiej informacji, że mężczyzna mógł wpaść do wody, dotarli policjanci operacyjni, którzy zajmują się tą sprawą. Teraz ją sprawdzamy. W tej chwili akcja poszukiwawcza prowadzona jest na rzece Elbląg
- informuje kom. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Elblągu.
Policjanci nadal apelują do osób, które mogą mieć jakieś informacje na temat zaginionego. Proszone są o kontakt pod nr tel.: 55 230 17 15 lub 112. Wiadomość można przekazać także mailowo: policja@elblag.ol.policja.gov.pl. Komunikat w tej sprawie znajduje się tutaj.
Przypomnijmy. Policjanci z Elbląga poszukują zaginionego mężczyzny od kilku dni. 28-letni Damian Kowalski ostatni raz widziany był w nocy z piątku na sobotę na Starym Mieście. Do tej pory nie nawiązał kontaktu z rodziną.
W tej rzece to mułu od za,, ,ia. Więcej niż wody.
Nie taniej sprawdzić kamery, cała starówka jest pod okiem kamery
Czy ktoś coś wie ,?
Czy ktoś coś wie ,?
Czy ktoś coś wie ,?
~ Elbląga nić . Naprawdę uważasz, że Policja nie zrobiła tego w pierwszej kolejności? Skoro przeczesują dno rzeki tzn. że może właśnie z monitoringu wychodzi, że mógł wpaść do wody, bo szedł w tamtym kierunku itd
Nie operacyjni dotarli do tej infornacji tylko ludzie
Na monitoringu widać ze wpadł i jest pewne że wpadł, po prostu muszą zaleźć, niestety, kolejny co się tam utopił, czy miasto coś zrobi? Nie bo po co.
To jest jakaś kpina z rodziny i narzeczonej chłopaka. Tego typu poszukiwania prowadzi się z wykorzystaniem sonaru. Państwowa Straż Pożarna która jest instytucją państwową utrzymywaną z podatków określiła czas dotarcia sonaru na 7 dni. Tego samego sonaru który szukał Staraka niezwłocznie i do skutku. Czyli jak nie jesteś bogatym celebrytą to ten kraj ma Cię w d………. . Każdy taki sonar których jest w Państwowej Straży Pożarnej kilkadziesiąt kosztuje kilkadziesiąt tysięcy. Służą praktycznie wyłącznie do poszukiwania ofiar utonięć. Jaki jest cel wydawania tych pieniędzy jak rodzina musi szukać i tak pomocy u prywatnych firm poszukiwawczych. Przecież nie będą tydzień klęczeć i modlić przy kanale czekając na łaskę Państwowej Instytucji